Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):

A mi to się bardziej podoba.

pzdr

longtom napisał(a):

kulka53 napisał(a):

A mi to się bardziej podoba.

pzdr

Czyli też bardziej konie niż to co jedzą (storczyki).

4 maja, sobota c.d.

Piękny wiosenny dzień powoli zbliżał się już ku końcowi, my jednak nie zamierzaliśmy jeszcze rezygnować z poznawania zakątków Umbrii. Na jakieś wielkie zwiedzanie nie mieliśmy rzecz jasna ochoty, ale.... zaledwie kilkanaście kilometrów od Spello, na rozległej równinie tak dobrze widocznej z Monte Subasio, leży malutka Bevagna. W sam raz na krótki spacer .

Zatrzymaliśmy się tuż przy starej części miasteczka w bocznej uliczce... wielki, pewnie najważniejszy parking tuż przy murach był nie tylko płatny, ale całkowicie zapełniony . Na szczęście przejście 100 m więcej jeszcze nie stanowi dla nas problemu .

Już na Starym Mieście, przez tę bramę weszliśmy





Główna uliczka-deptak Bevagny





Bevagna – to dla nas miasteczko łukowych przejść

Bardzo spodobał się nam główny, nieduży placyk miasteczka, Piazza San Silvestri. Bardzo ładny, zadbany, trochę jakby nie bardzo pasujący do reszty tego w sumie mało turystycznego zakątka.





Fontanna – wygląda na starą, jednak postawiono ją tu w 1889 roku.

Przy placu stoją aż 3 kościoły. Jeden był zamknięty, pozostałe dwa przewodnik opisuje jako najpiękniejsze w Umbrii, zachowane w nienaruszonym stanie romańskie XIII-wieczne świątynie. Czyżby drugie San Leo? .

Ten był trochę mniejszy.

A to drugi kościół – San Michele.





Aby bez kłopotów wchodzić do środka, najlepiej dbać o linię

Kolejne łukowe przejście



Trzy? Nie, cztery





No i koniec niedługiej wizyty w Bevagnie.





Nie spodziewaliśmy się za wiele i też za wiele Bevagna nie oferuje. W takich mało turystycznych miejscach wyraźnie widać że nie wszędzie Włochy są nieskazitelne i wymuskane. Zdarzają się i opuszczone domy i odrapane, zaśmiecone podwórka. Mimo to na pewno nie byliśmy jedynymi „turystami” w Bevagnie, natknęliśmy się i na Niemców i Francuzów... nawet Włosi przechadzali się z aparatami na szyjach .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Bardzo spodobał się nam główny, nieduży placyk miasteczka, Piazza San Silvestri. Bardzo ładny, zadbany, trochę jakby nie bardzo pasujący do reszty tego w sumie mało turystycznego zakątka.
[/img]

Taki "mały Dubrovnik" - rzeczywiście - bardzo sympatyczny.
Tak mi się skojarzyło oglądając te zdjęcia.

Pozdrawiam

Jacek S napisał(a):Taki "mały Dubrovnik"

Z tego co pamiętam z Dubrovnika (ładnych parę lat temu go zwiedzaliśmy) to on rzeczywiście był trochę większy . Ale nam i tak najbardziej się wtedy podobał widok ze SRD...

tony montana napisał(a):Bevagna....

Drogowskazy (gdy jechaliśmy kawałek na Spoleto a potem do Civitanova Marche z powrotem z Asyżu na A14) KUSIŁY, tak jak poprzedniego dnia drogowskazy na Gubbio ..... jednak musiałem być TWARDY .... brak czasu ...

przynajmniej u Was obejrze

Ech ta ITALIA....

Bevagna do Gubbio to raczej bez porównania .

Ale jeszcze niejedno u nas obejrzysz
Góry , "ruiny" , potwory , morze , wodospady , jedno takie coś chyba jedyne w swoim rodzaju... , no i parę miasteczek i kościołów rzecz jasna

Ech ta ITALIA....

kulka53 napisał(a):
Ale jeszcze niejedno u nas obejrzysz
Góry , "ruiny" , potwory , morze , wodospady , jedno takie coś jedyne w swoim rodzaju... , no i parę miasteczek i kościołów rzecz jasna

TO "jedno takie coś jedyne w swoim rodzaju" nie będzie od nas wymagało wyciągania granatów ze świątecznego ubrania . . . chyba

Wierzę Pawle , że pozwolisz nam się przygotować , uprzedzając odpowiednio wcześnie o spotkaniu z TYM
Co by TO nie było - zostaję i czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):TO "jedno takie coś jedyne w swoim rodzaju" nie będzie od nas wymagało wyciągania granatów ze świątecznego ubrania . . . chyba

A macie je tam schowane?
Nawet jeśli , to na pewno nie

piotrf napisał(a):Wierzę Pawle , że pozwolisz nam się przygotować , uprzedzając odpowiednio wcześnie o spotkaniu z TYM
Co by TO nie było - zostaję i czekam na więcej

Kurcze, teraz to już sam nie wiem... , dla nas to naprawdę było coś jedynego w swoim rodzaju, niepowtarzalnego . Ale czy dla innych, tych, którzy widzieli znacznie więcej od nas, a którzy tu czasem zaglądną, to też takie będzie? Nie wiem, może przesadziłem
W każdym razie to jeszcze chwilę potrwa, znaleźliśmy się w tym miejscu pod koniec naszej włoskiej podróży.

Pozdrawiam

4 maja, sobota c.d.

To miał być już ostatni punkt programu na dziś. Ja miałem co prawda jeszcze ochotę na krótki spacerek po Montefalco, Małgosia jednak była zdecydowanie niechętna . No ale odległość pomiędzy tymi dwoma miasteczkami jest mała a okolice gęsto zaludnione... słońce powoli chyliło się ku zachodowi, ale nie trafiliśmy na żadne dogodne miejsce na nocleg. No i wjeżdżając do Montefalco wiedzieliśmy, że ja pójdę pobiegać po nim trochę Małgosia odpocznie w cieniu po gorącym i męczącym dniu.

I tak to wyglądało. Montefalco podobno posiada jakieś tam atrakcje, ciekawe freski, ładne widoki na okolicę... ale na te pierwsze nie było już ani czasu, ani ochoty, a te drugie – widziałem już ładniejsze, choćby i dzisiaj. Reszta miasteczka jest po prostu zwyczajna .

Zaglądnąłem do jakiegoś wielkiego, zniszczonego wewnątrz kościoła











Te zasuszone zwłoki pozostawione na widoku to jak dla mnie jedna z najgorszych rzeczy na które można natknąć się we Włoszech

Parę innych zaułków Montefalco.









Łukowe uliczki są jednak bardzo ładne





Deptak



Główny placyk.











Reprezentacyjna brama i wysoki mur miejski oświetlane słońcem powoli już chylącym się ku zachodowi.



I to tyle co zobaczyłem podczas nieco ponad półgodzinnego spaceru. Montefalco niczym mnie nie ujęło... Małgosia niewiele straciła zostając w samochodzie. Ruszyliśmy na południowy wschód bacznie wypatrując jakiegoś miejsca nadającego się na pozostania na nocleg. Nie było łatwo... okolica jest lekko pagórkowata, całkiem w sumie ładna, ale gęsto zabudowana. Wszędzie pola, winnice, łąki... odjechaliśmy kawałek boczną dróżką i tam, za opuszczonym domem było miejsce dla nas, kiepskie, mało intymne... ale przynajmniej jakieś było. Na szczęście ruchu prawie wcale nie było... było ok

Późny obiad w promieniach zachodzącego słońca z widokiem na malownicze umbryjskie pagórki – bardzo przyjemna sprawa . Nie zrobiliśmy zdjęcia, zrobimy jutro. Jest taka zasada mówiąca żeby nie odkładać na jutro tego, co można zrobić dziś – o jak bardzo przydałoby się do niej zastosować...

Mapka dzisiejszego dnia:



A – nocleg pod (właściwie nad ) Asyżem
B – Bettona
C – Deruta i sanktuarium Madonna dei Bagni
D – Spello
E – Monte Subasio
F – Bevagna
G – Montefalco
H – nocleg gdzieś w Umbrii

c.d.n.

kulka53 napisał(a):A macie je tam schowane?

Niby nikt się nie przyznaje , ale kto nas tam wie

kulka53 napisał(a):Nawet jeśli , to na pewno nie

Uspokoiłeś mnie
Były już na forum Dżiny , UFO , coś bliżej nieokreślonego ( Pag ) , więc pomyślałem , że Wam też się przytrafiło spotkanie z . . .
Co by to nie było , nie dam się stąd wygonić , bo piękne widoki w tej relacji i ciekawych wiadomości mnóstwo


Pozdrawiam
Piotr