Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):

marcinbb napisał(a):OK mam już dla nas aparat nic szczególnego jakaś małpa Sony DSC-W710 za 89e

Spoko, to nie forum foto a turystyczne

marcinbb napisał(a):Lucignano, Sinalunga, Bibbiena

Wyglądają nieźle , zwłaszcza Lucignano

marcinbb napisał(a):Więc będą i zdjęcia oczywiście w osobnym wątku.

Czekamy
Chociaż znów trzeba będzie się zastanawiać jak to czy tamto upchnąć w kolejnej trasie

Pozdrawiam

Lucignano OK jednak tylko po to aby obejrzeć i jechać dalej zbieram też dla Was punkty na ewentualny nocleg gdyby/ście ktoś chciał przekimać w odwiedzanym przez nas miejscu. Już dziś mam dla wszystkich asa w rękawie, Włochy z lat 50-tych, stary zamek, jeszcze starszy kościół i nasza trójka która spędzi tam kilka dni - dziś oglądaliśmy to miejsce. Dla Was przedsmak tego co może Was czekać i tego co my będziemy widzieli z okien przez kilka dni:

Oczywiście tego "typa" nie będziecie musieli oglądać to tylko narrator napawający się widokiem tego miejsca który odpoczywa po aperitif`ie:

i jeszcze ładniejszej kolacji... ale to za "chwile... niedługo... po powrocie... cholera już za niecałe 17 dni"

Dziś była Gargonza, a właściwie Castello di Gargonza.

zdjęcie zapożyczone z googla

marcinbb napisał(a):Dziś była Gargonza, a właściwie Castello di Gargonza.

Genga mi się przypomniała patrząc na tę fotkę

Zwiedzisz chyba każdą dziurę w tej Toskanii . Tylko nad morze nie zapomnij podjechać

Dzięki za wstawki. U mnie kiepsko z czasem więc relacja nie bardzo się posuwa . A tak - jesteśmy w temacie

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Morze dachów

Dobrze, że nie wiało, bo byłyby fale.

pzdr

Gubbio - bardzo malownicze i pięknie położone Świetne zdjęcia, ale to przecież u Was standard.

Przypomniało mi się opowiadanie z podręcznika do klasy czwartej: "O okrutnym wilku z Gubbio" Skrzywienie zawodowe

Pozdrawiam

Już meldujemy się na tej górce z której mamy przepiękny widok na Soci które dziś po południu chcemy zwiedzić... w drodze do Poppi.

longtom napisał(a):Dobrze, że nie wiało, bo byłyby fale.

Jeden plus majowych Włoch - przynajmniej nie wieje
I dzięki temu dachy w miarę nieporuszone wyszły

maslinka napisał(a):Świetne zdjęcia, ale to przecież u Was standard.

Dzięki, fajnie że się podobają.
Zawsze podkreślam, że to głównie zasługa Małgosi
A Gubbio to dla nas jeden z kilku hitów tych włoskich dwóch tygodni

maslinka napisał(a):opowiadanie z podręcznika do klasy czwartej: "O okrutnym wilku z Gubbio" Skrzywienie zawodowe

Jedni widzą jakieś deltoidy, inni okrutne wilki
To ja chyba powinienem głównie "C2H5OH" konsumować najlepiej w postaci włoskiego wina

marcinbb napisał(a):przepiękny widok na Soci które dziś po południu chcemy zwiedzić... w drodze do Poppi.

Każdą dziurę w tej Toskanii zwiedzisz
I to jest jeden z największych dylematów jakie mamy podczas wyjazdów... nastawiać się na same "hity" i zwiedzić od razu pół kraju, czy ograniczyć się do szczegółowego szwędania się po niewielkim obszarze . Nigdy nie możemy się zdecydować i jakieś takie uśrednienie nam wychodzi

Pozdrawiam

Niestety na te "Hity" to nie czas i miejsce. Córka jutro kończy 1,5 roku i pokazywanie jej tych hitów trochę mija się z celem niczego nie zapamięta a zdjęcia to nie to samo. Więc za jakiś czas i tak do tych hitów trzeba będzie wrócić. A do tego jakoś słabo zaczęła nam znosić jazdę samochodem zbyt szybko jazda jej się nudzi i zaczyna płakać więc do tych hitów nie dojedziemy. Tak jak dziś miało być Poppi a był Coop i zakupy a później zwiedzanie Bibbieny, więc jutro pewnie będzie Poppi i/lub to sanktuarium do którego mamy 25 km. A w sobotę w drodze powrotnej do MSS zwiedzimy jeszcze targ w Arezzo.
Morze... pewnie wyskoczymy na 1 dzień a później zadowolimy się basenami.

Dziś pogoda raczej kiepska na górze 19 stopni, w mieście 21 i przez większość dnia burzowo/deszczowo.
Dziś też mija pierwszy tydzień naszego pobytu, za 2 tyg. przyjdzie nam żegnać się i podróżować na północ do domu, cholera jak ten czas leci...

kulka53 napisał(a):Gubbio wcale nie jest małe, jest gdzie się tu nachodzić. Ze względu na to, że troszkę poganiał nas czas, nie poszliśmy wszędzie gdzie byśmy może i chcieli. Ale tu i ówdzie jeszcze pozaglądaliśmy

Ważne, że nie poGubbiliście się w tym sympatycznym miasteczku.

DarCro napisał(a):Ważne, że nie poGubbiliście się w tym sympatycznym miasteczku.

Zauważyliśmy za to, że Ty się gdzieś zagubiłeś na ostatnie dwa tygodnie
Ale ważne, że już się odnalazłeś

My (tzn. konkretnie ja) troszkę za to ostatnio zagubiliśmy wolny czas i relacja jakby stanęła w miejscu...
Ale liczę, że teraz będzie już tylko lepiej

Ja się wyrwałem na pierwszą cześć wakacji, więc nawet dobrze, że Wasza relacja stanęła.

DarCro napisał(a):Ja się wyrwałem na pierwszą cześć wakacji, więc nawet dobrze, że Wasza relacja stanęła.

Na pierwszą?
A majowa Rumunia to pies?
Ale fajnie, fajnie... będzie co czytać

Co do naszego wątku to nie podzielam Twojego zadowolenia .
Miałem nadzieję że do września będzie włoskim opowieściom, a tu trochę z tym kiepsko

3 maja, piątek c.d.

Z Gubbio do oczywistego kolejnego miejsca na naszej umbryjskiej trasie jest około 50 km. Asyż, bo to o nim rzecz jasna mowa również chcieliśmy odwiedzić w poprzednim roku, ale także i na niego nie starczyło czasu. Tak więc zobaczymy go teraz .

Tu jeszcze chowa się troszkę za drzewem



Ale tu już dużo lepiej się prezentuje













Mury, i sama bazylika naprawdę robią wrażenie

Droga pomiędzy Gubbio a Asyżem przecina niewysokie pasmo wzgórz, dzięki temu jechało się całkiem przyjemnie, choć niezbyt szybko. Położenie Asyżu i te widoki na miasto jak powyżej prawie zwaliły nas z nóg , nie wiedziałem czego będzie się można po tym miejscu spodziewać, ale rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania. Wiedziałem teraz już też jedno... te kilka godzin, które pozostały do zachodu słońca (była mniej więcej godzina 15 ) to będzie o wiele za mało by porządnie zwiedzić Asyż .

Miasto położone jest na zboczu góry i składa się wyłącznie ze starówki . Wielkiej... jechaliśmy wzdłuż murów pewnie ze 2 kilometry, po drodze było kilka parkingów, myśmy chcieli najpierw jak zwykle zorientować się w topografii, no i rzecz jasna znaleźć miejsce dla naszego autka po pierwsze darmowe, po drugie dogodnie położone, po trzecie w cieniu . Nie minęło wiele czasu i już szykowaliśmy się do zwiedzania, a z wyżej wymienionych warunków do pełni szczęścia brakowało tylko cienia .

Asyż, miejsce narodzin najważniejszego włoskiego świętego, Franciszka, to jeden z symboli Włoch i kościoła katolickiego, a stojąca tu bazylika to jeden z najważniejszych zabytków włoskiej sztuki XIII i XIV wieku. Wiadomo, zjeżdżają tu tłumy, mało chyba która objazdowa wycieczka po Włoszech nie ma Asyżu na swej trasie. Skoro widzieli go już wszyscy, dlaczego nie mielibyśmy zobaczyć i my .

Zaparkowałem nieopodal jednej z bram o niezbyt skomplikowanej nazwie „Porta Nuova” , czyli Nowa Brama. Mieści się ona dokładnie po drugiej stronie bazyliki, która jak się okazało położona jest w najniższym punkcie miasta. Piękna pogoda, przyjemna temperatura, wspaniałe zabytkowe miejsce... byliśmy naprawdę szczęśliwi że odkrywamy kolejny kawałek Włoch, świata...



Porta Nuova i chiesa di Santa Chiara.







Początkowo nie spotykaliśmy jakichś strasznych tłumów, nawet trochę mnie to zdziwiło. Od czasu do czasu mijali nas ciekawie ubrani przechodnie

Ciekawe przypory Świętej Klary. Sam kościół ukończony w 1265 roku okazał się konstrukcją zbyt słabą i już po niespełna stuleciu, w 1351 r trzeba było je dobudować.



Jak się okazało, jest to drugi najważniejszy kościół Asyżu, w którym pochowano świętą Klarę, uczennicę i towarzyszkę św Franciszka, założycielkę zakonu klarysek.

Z nieodłączną mapą...



Piazza di Santa Chiara, w tle Rocca Maggiore.



Kopuła katedry św. Rufina







Na placu było strasznie dużo ludzi, może na tym zdjęciu tak tego nie widać... ale byli.













W kościele niestety nie wolno było robić zdjęć , my jak zwykle postaraliśmy się by cokolwiek z wnętrz pozostało na dłużej w pamięci...



Krucyfiks z XIII wieku.





W podziemnej kaplicy natknęliśmy się na kolekcję oryginalnych średniowiecznych strojów



Znajduje się tu też prosty, kamienny, oryginalny grobowiec świętej, oraz kryształowy, w którym obecnie przechowuje się zmumifikowane ciało, jednak choć trochę udanych zdjęć nie zrobiliśmy. Zakazem mało kto się przejmował, tłum był wszechogarniający, praktycznie trzeba się było przeciskać. Niestety, trzeba przyznać ze wstydem, że najbardziej hałaśliwe i jak to się mówi „robiące wieś” grupy stanowili nasi rodacy .