W okolicy wyraźnie też można dostrzec ślady wojskowej przeszłości Nyborga. Większość obwałowań zachowała się do czasów obecnych.
Zamek z drugiej strony prezentuje się podobnie jak z pierwszej.
W XIX wieku zabudowania i działki po koszarach itp. sprzedano w prywatne ręce. Dziś są to przeważnie domy i mieszkania.
Stamtąd mamy już dość blisko do auta. Nawet myśleliśmy by zamiast ulicami wrócić inną drogą, parkami i wałami nad dawną fosą ale w sumie nie wiadomo było czy to będzie krótsza droga i czy dobrze trafimy, zatem wróciliśmy przez miasto.
Wyjeżdżając z zaskakująco ładnego Nyborga na jego południowych przedmieściach zauważamy na wzgórzu ciekawy wiatrak. Podjeżdżamy i zatrzymujemy się na chwilę.
Ok, na dziś zwiedzanie zakończone. Przynajmniej teoretycznie
bo jak wyszło w praktyce okazało się w ciągu następnych godzin…
Zanim jeszcze znajdziemy jakieś miejsce do spania, chcieliśmy jak najszybciej zatrzymać się w jakimś przyjemnym miejscu by ugotować sobie obiad… to był najwyższy już czas na tę czynność
. Próbowaliśmy kawałek dalej, gdzie ulica przebiega przez kolejną zatokę-fiord, był też wzdłuż mostu parking. Ale niestety trochę tam wiało, także pojechaliśmy dalej.
Potem okazało się, że południowo-wschodnie wybrzeże Fionii to dla naszych potrzeb wielka porażka
. Plaż praktycznie tam nie ma (zaglądaliśmy m.in. na Tarup Strand i Bøsøre Strand), jest za to kamieniste, brzydkie wybrzeże z płytką co prawda wodą ale z wodorostami, naprawdę paskudne się nam te miejsca wydały. Ale nie przeszkadza to Duńczykom organizować tam kempingi i budować dacze, no i przyjeżdżać na wypoczynek.
Nie znaleźliśmy żadnego miejsca na spokojny nocleg, nawet jak było to widniały tam wyraźne zakazy kempingowania na dziko… nie chcieliśmy ich łamać w pobliżu eleganckich kempingów. I tak jechaliśmy, jechaliśmy…. aż dojechaliśmy do Svendborga który minęliśmy obwodnicą. Spore miasto widzieliśmy ostatecznie jedynie z mostu na wyspę Tåsinge. Absolutnie się tego nie spodziewaliśmy, plany były inne, a tu się okazało że Fionię opuszczamy już dziś (fakt, że tylko na jakiś czas
). No i ostatecznie właśnie na tej mało wybitnej wysepce zostaliśmy ostatecznie na noc, ale nie w okolicach wsi Vemmenæs gdzie usilnie szukaliśmy tracąc ostatnie już prawie minuty jasności wieczora, a na osłoniętym drzewami parkingu tuż przy kolejnym moście – na Langeland
.
Ok, Langeland to już jutro
, dziś musimy się jeszcze zająć obiadem. To znalezione w końcu miejsce na parkingu było z jednej strony bardzo fajne, ze stołem i ławkami, osłonięte od drogi, ale z drugiej strony był to jednak przydrożny parking przy dość ruchliwej arterii
. Nie było jednak wyjścia, a ostatecznie okazało się, że było tam naprawdę całkiem fajnie i spokojnie.
Mapka z dzisiejszą trasą.
A - parking przy drodze
B - Odense
C - Fyns Hoved
D - Kerteminde
E - Nyborg
F - parking przy moście na Langeland
c.d.n.