Następnym przystankiem, jeszcze kawałek dalej na wschód będzie plaża w okolicach Tørresø. Zajeżdżamy na przeogromny, trawiasty parking pośród niewielkiego lasu, szok, nie spodziewaliśmy się tutaj aż takiej infrastruktury. Jest to bardzo, bardzo popularne miejsce, jak się okazuje za chwilę całe okoliczne wybrzeże jest zabudowane osiedlami letnich domków.
Parking jest tak ogromny, że wygląda na pusty… ale akurat tak wyszło tu na zdjęciu bo chodziło nam o tę wiatę z przeznaczeniem na grilla

.

Tu po raz pierwszy, ale później jeszcze wiele razy mieliśmy widzieć zakazy… w związku z suszą i zagrożeniem pożarowym nie wolno było używać otwartego ognia. Czasem mieliśmy w związku z tym obawy gotując nasze obiady na butli gazowej

.
Plaża

.

Promenadka wzdłuż wybrzeża a przy okazji wzdłuż rządka wakacyjnych domów… przeszliśmy się spory kawałek przy okazji zaglądając do wnętrz

. Przekonaliśmy się że Duńczycy nie mają problemów z tym, że ich dacze mają przeszklone na obie strony ściany i przechodzący mogą im niemal zaglądnąć do garnków

. Zdjęć jednak nie robiliśmy




I to (jeszcze jak się mieliśmy ostatecznie przekonać jutro) był najbardziej typowo wakacyjny, plażowy odcinek północnej Fionii. Te około 10 km wybrzeża pomiędzy Agernæs a Hasmark to jedno wielkie letnisko… prawdopodobnie w większości dla mieszkańców Odense.
Było już dość zaawansowane popołudnie, dobry czas na – tak jak zwykliśmy to robić podczas poprzedniej duńskiej podróży – zatrzymanie się gdzieś na obiad a potem, korzystając z długiego dnia, na zobaczenie jeszcze czegoś w okolicy i znalezienie miejsca do spania. Zmierzaliśmy w kierunku Odense, tylko bowiem przejeżdżając przez to miasto można przedostać się na najbardziej na północny wschód wysuniętą część Fionii. Uznaliśmy, że dobrym, choć wcale nie idealnym miejscem na postój obiadowy będzie przydrożny parking kawałek za miasteczkiem Otterup.
Obiad ugotowany i prawie zjedzony, ruch na drodze spory – chyba jednodniowi urlopowicze wracają z plaży do miasta. Prognozy ogólnie zapowiadały dobrą pogodę na kolejne dni, ale na dzisiaj – nadchodzący front burzowy od zachodu. I te prognozy się sprawdziły

, z niepokojem obserwowaliśmy jak właśnie od zachodu zbliża się potężny wał czarnych, groźnych chmur… bardzo szybko się zbliża

. W popłochu niemal sprzątaliśmy i wrzucaliśmy rzeczy do auta obiad kończąc już na siedzeniach… cóż, czasami tak bywa

.
Z planów na jakieś jeszcze dzisiaj zwiedzanie już nic nie wyszło. Około półtorej godziny czekaliśmy aż deszcz ustanie, jeszcze kapało gdy wyszliśmy z auta by przygotować sobie spanie. Trudno, nie będziemy już nigdzie jechać by szukać czegoś lepszego, po prostu zostaniemy do rana właśnie tu.
I tak dość niespodziewanie zakończył się ten upalny duński dzień, ciekawy i bogaty w fajne wrażenia.
A taką trasę dziś przejechaliśmy:
A – przystań na Barsø
B – Kolding
C – plaża Varbjerg
D – pałac Hjerritslev
E – Bogense
F – Jersore (Æbelø)
G – kościół Klinte
H – Agernæs (Flyvesandet)
I – plaża nieopodal Tørresø
J – nocleg na parkingu przy drodze do Odense.
c.d.n.