Jeśli Ejer Bavnehøj jest trzecim co do wysokości punktem Danii, to gdzie są zatem punkt najwyższy i drugi co do wysokości?
. Otóż ten najwyższy jest całkiem blisko
, leży tylko około 300 m na zachód od wieży widokowej na terenie prywatnym. Nazywa się Møllehøj i jest o całe pół metra wyższy
, wznosi się bowiem na 170,86 m n.p.m. Podobno w tym właśnie najwyższym punkcie nieopodal zabudowań znajduje się kamień młyński.
Możliwe, że to miejsce jest dostępne dla turystów bez większego problemu, jednak mimo wszystko nie mieliśmy zbytniej ochoty na łażenie o tej porze po czyimś gospodarstwie
, dlatego odpuściliśmy sobie to miejsce. Przejechaliśmy może ze 3 kolejne kilometry by zaparkować na niedużym żwirowym placyku przy niewielkim lesie. To właśnie tutaj znajduje się Yding Skovhøj, teoretycznie drugi co do wysokości punkt Danii (170,77 m. n.p.m.). Teoretycznie drugi, ale praktycznie najwyższy
bowiem na jego szczycie znajdują się 3 kurhany z epoki brązu.
Yding Skovhøj oznacza „zalesione wzgórze nieopodal Yding”
. Najwyższy jest kopiec środkowy noszący również nazwę Rodebuske – 172,54 m n.p.m. Dwa pozostałe wznoszą się na wysokości odpowiednio – wschodni 171,73 m. i zachodni 171, 41 m.
Prawdę mówiąc nie wiem co ma oznaczać ten krąg kamieni przy parkingu i lesie. Wspomniane kurhany znajdują się bowiem właśnie w lesie, kilka minut spaceru od parkingu niezbyt wyraźną ścieżką.
Proszę bardzo, to chyba najwyższy punkt Danii
.
A może to tutaj?
Ewentualnie tutaj
.
Prawdę mówiąc ciężko było się zorientować który wierzchołek jest który… i czy rzeczywiście to jest jakiś sztuczny kopiec czy nie. Widać że jest to miejsce czasem odwiedzane, w końcu przy drodze jest parking i tablice informacyjne, ale już te leśne okolice kurhanów są kompletnie niezagospodarowane. Być może dlatego, że również jest to teren prywatny na który wstęp jest dozwolony od świtu do zmierzchu (o czym wyczytaliśmy na tablicy)
Tak się też zastanawialiśmy, może to zaorane pole też jest jakimś najwyższym punktem
.
Słońce jeszcze nie zaszło, zakazu nie złamaliśmy
To był taki przyjemny i ciekawy akcent na zakończenie dnia. Bo on się już dla nas praktycznie skończył
, chociaż niezupełnie. W zapadających ciemnościach autostradą przejechaliśmy jeszcze ponad 100 km i dobrą chwilę zajęło nam poszukiwanie jakiegoś miejsca do spędzenia nocy, tak aby jutro mieć blisko do ostatniego punktu duńskiego programu, no i do domu…
c.d.n.