Małe i duże na Północ podróże :-)

Trochę prywaty















To zgromadzenie to jeden z kilku „szczytów” wydmy







Trochę wiało… ale to nie był uciążliwy wiatr, tyle że ochładzał nieco dość ciepłe dziś powietrze.

Na szczycie





Jest trochę później i jak widać trochę ludzi się uzbierało





Ci już dochodzą do najwyższego szczytu



Też tam pójdziemy… ale za chwilę.





Nadbrzeżna osada Kandestederne.

Trochę piachu w skali mikro















Trochę radości z tego że tu jesteśmy



Po której trzeba wrócić





I powoli możemy się zacząć wspinać na najwyższy „szczyt”

Są tu prawdziwe, zielone doliny



Ostre granie



A na horyzoncie – statki na Kattegat





Pod szczytem ostre rumowisko



I trochę wygładzonych wiatrem utworów





















Zaraz dołączymy do tych zdobywców

Widoki – całkiem przyjemne



















Kandestederne









Na szczycie…



Niewiele mamy wspólnych fotek… (opcji selfie jakoś nie opanowaliśmy ), tym razem jednak jest

I jeszcze kilka ujęć Råbjerg Mile.









Świetne, fantastyczne miejsce… bez zakazów, barierek, bez strasznych tłumów i na dodatek zupełnie za darmo….















Wróciliśmy na parking, skorzystaliśmy z darmowego węzła sanitarnego , przekąsiliśmy co nieco i podjechaliśmy jeszcze do tej osady Kandestederne którą widzieliśmy z góry. Nie ma tam nic szczególnego, trochę pochowanych w porośniętych trawą piachach, podobnie jak w wielu innych widzianych już miejscach na zachodnim wybrzeżu Jutlandii. Niezmiennie mi się podoba…









A na plaży (oczywiście można zjechać autem) – coś w rodzaju małego sztormu i wszechobecne bunkry







Na plażowanie – średnio , a na dziś mieliśmy taki plan by sobie trochę poleżeć i się poopalać… pewnie i tak nie tutaj a po wschodniej stronie, ale czy tu, czy tam pogoda zdecydowanie nie sprzyja tego typu zajęciom . Trudno, to przynajmniej więcej pozwiedzamy

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Råbjerg Mile

... dzieciaki byłyby przeszczęśliwe - już je tam widzę ... ... extra miejsce ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a):Råbjerg Mile

... dzieciaki byłyby przeszczęśliwe - już je tam widzę ... ... extra miejsce ... ...

Dokładnie tak... bardzo fajne z pełną swobodą
Myśmy się tam właśnie czuli trochę jak dzieciaki

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):... wszechobecne bunkry

Jeden z filmów "Gangu Olsena" tam kręcili.

A piachy fantastyczne.

pzdr

longtom napisał(a):

kulka53 napisał(a):... wszechobecne bunkry

Jeden z filmów "Gangu Olsena" tam kręcili.

Akurat w Kandestederne?
Takich bunkrów plażowych jest w Danii mnóstwo... chociaż wyczytałem jakiś czas temu że władze podobno planują stopniowo je usuwać

longtom napisał(a):A piachy fantastyczne.

No cóż, ja to chyba powinienem zamieszkać gdzieś na skraju pustyni

Pozdrawiam

18 sierpnia, czwartek c.d.

Zanim definitywnie opuściliśmy najbardziej na północ wysunięty rejon Danii, podjechaliśmy jeszcze w dwa miejsca. Najpierw zatrzymałem się jadąc boczną drogą do Skiveren przy kościółku Råbjerg Kirke. Został on zbudowany w XIII wieku w stylu romańskim, z dużych cegieł na podstawie z wielkich kamieni. Spodziewałem się, że może będzie fajnie wyglądał, ale raczej nie jest to nic specjalnego, widywaliśmy dużo ciekawsze kościoły w wielu miejscach. Otoczenie jak zwykle zadbane mimo, że wokół tylko łąki, lasy i piachy…

Wspomniałem o Skiveren – to w zasadzie tylko wielki kemping i trochę letniskowych domków. Zjechaliśmy i tam na plażę

















No i to ostatnie, pożegnalne zdjęcie Morza Północnego…



Zanim zacząłem się w jakimkolwiek stopniu interesować się wycieczką do Danii miałem wyobrażenie, że jest ono szare, bure i ponure, z wiecznym wiatrem i bałwanami rozbijającymi się o falochronowe brzegi. Wiatr, tak, to się sprawdziło, ale cała reszta już niekoniecznie…a największym zaskoczeniem był kolor wody, zwłaszcza z wysokości klifów czy latarni. Sądzę, że to nie ostatni moment, gdy mogliśmy nad nim spędzić trochę czasu…

c.d.n.

18 sierpnia, czwartek c.d.

Jedziemy na południe, powoli, główną drogą w dość sporym ruchu. Pogoda niestety im dalej na południe tym bardziej ponura, na szczęście nie pada. Ciekawi mnie jak wyglądają plaże po tej stronie półwyspu , skręcam więc w pewnym momencie za drogowskazem Jerup Strand i podjeżdżamy kawałek wąską asfaltówką wśród pól nad sam brzeg. Jak szybko podjechaliśmy, tak szybko wracamy , okolica w tym akurat miejscu jest nieciekawa, plaża wąska i żwirowa a na niej wyrzuconych sporo wodorostów… nawet fotki nie ma.

Kawałek drogi i wjeżdżamy na przedmieścia Frederikshavn – dość sporego portowego miasta liczącego ponad 20 tys. mieszkańców. Nie planowaliśmy się tutaj zatrzymywać… no chyba, że przejeżdżając trafilibyśmy przypadkiem w jedno miejsce, albo zobaczylibyśmy jakiś drogowskaz . Rzeczywiście, na którymś skrzyżowaniu w ostatniej chwili zobaczyłem napis, ale było już za późno by skręcić, nawróciliśmy więc kawałek dalej i jadąc w kierunku morza trochę na czuja po paru km zatrzymałem się na parkingu przy Palmestranden .

Byliśmy nie ukrywam ciekawi tego miejsca, wygooglanego wiele miesięcy wcześniej. Palmy rosnące w Danii, i to na samej północy, to zrobiło na nas duże wrażenie .



Gdy się już znaleźliśmy w tym dość niezwykłym miejscu mogliśmy tylko żałować że nie sprzyja nam pogoda , ale nawet mimo to było całkiem nieźle.

Zwłaszcza, gdy zobaczyliśmy także dobrze znane, kwitnące oleandry







Część palm ewidentnie rośnie w donicach i zapewne nie spędza tu zimy.









Ale niektóre wyglądają na rosnące na stałe…

Zobaczmy jak wygląda sama plaża



Całkiem fajnie



Chociaż tutaj tego wodnego trawska trochę za dużo…



Tutaj zdecydowana większość palm nie ma donic, czyżby je wkopywano?





Są niby wiatraki, ale trudno powiedzieć żeby był to charakterystyczny widok w Danii





Teraz lepiej



Poza nami praktycznie nikogo nie ma…







O, jednak tutaj się ktoś rozłożył





Ja też mogę, a co :lol

Woda tutaj jest bardzo płytka a na horyzoncie można dostrzec niezbyt odległe, ale malutkie wysepki zwane Hirsholmene. Jedna z nich jest zamieszkała, jest tam przystań dla łódek i jachtów, są domy a nawet kościół , no i latarnia morska.







Zoom się jednak przydaje





W sumie to jedynym minusem tego miejsca są powyrzucane na brzeg wodorosty, przypuszczam, że od czasu do czasu musi to być sprzątane, wszak nie jest to dziki brzeg gdzieś z dala od ludzkich osad a słynna plaża w sporym mieście.