17 sierpnia, środa c.d.
Grenen trochę kojarzy nam się z naszym polskim Helem . Cypelek na którego końcu jest miasto, jest też latarnia morska, jest ostatecznie spacer na ten najbardziej wysunięty w morze punkt. Dobrze że byliśmy na Helu rok wcześniej, to wiemy, że teren ten, dawniej wojskowy, teraz jest otwarty dla wszystkich . Są tam różne ścieżki edukacyjne, są też tłumy… podobnie jest tutaj. Z możliwości jakie daje kilka turystycznych szlaków nie zamierzaliśmy korzystać, po prostu pragnęliśmy podążyć za tłumem
Na morzu jest inny tłum, tłum statków , tego akurat na Helu nie ma. Chyba poza okolicami Pireusu nigdy nie widzieliśmy tylu zacumowanych na morzu jednostek.
W morzu są też bunkry… nie jestem biegły w tematyce wojennobunkrowej , ale z pewnością poza Albanią tak wielu betonowych kloców też nigdy nie widzieliśmy.
Idziemy, idziemy… więcej niż kilometr się nie idzie…aż doszliśmy
Ludzi sporo, ale jak się odpowiednio wykadruje i wyczeka odpowiedni moment….
Uwielbiam takie wielkie, puste przestrzenie. Połączenie morza z piaszczystym lądem jest fascynujące, ma w sobie coś niezwykłego…