Póki co jedziemy jednak na północ… z tego miejsca już długiej drogi nie ma. Ledwie kilkanaście kilometrów jazdy bardzo
ruchliwą trasą i jesteśmy w
Skagen. Skagen to całkiem spore, najbardziej na północ położone miasto Danii, na cypelku wcinającym się w morze. Wyobrażam sobie jak tu musi wiać… mocno i często
, dziś jednak mamy wspaniałą pogodę, no i oczywiście w związku z tym świetne humory
.
Zatłoczone Skagen, gwarne i kolorowe mijamy jednak bez zatrzymywania, może pospacerujemy tutaj później. Jeszcze kawałek, jeszcze chwilka i zajeżdżamy na spory parking… dalej w Danii dojechać się już nie da. Jesteśmy w Grenen
Parking jest niemal całkowicie zapełniony, może i udałoby się nam gdzieś wcisnąć Lunę, ale nie upieramy się przy tym zbyt mocno, jako że jest on płatny. Pierwszy płatny parking jaki znaleźliśmy w Danii
, wracamy kilkadziesiąt metrów za rondo i wzorem szeregu innych pojazdów (zwłaszcza kamperów ale nie tylko) zostawiamy nasze autko na wyjeżdżonej łące
, darmowo. Teoretycznie nie wolno tutaj nocować, ale wyraźnie widać, że wielu kamperowców nic sobie z tego nie robi, stoją tu dłużej, zwłaszcza ci w pewnym oddaleniu od ruchliwego parkingu i drogi, na łąkach wśród krzewów.
My na razie o noclegu nie myślimy, spacerujemy powoli rozglądając się wokół by chłonąć to wyjątkowe jednak miejsce….udało się, dojechaliśmy i na dodatek mamy taką piękną pogodę. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi
.
Latarnia morska Grenen, można się na nią wspiąć, ale nie w tym momencie w którym byliśmy – była bowiem w remoncie. Po prawej widać początek „dzikiego” parkingu.
Jak w Albanii, tak i w Danii wszędzie można się natknąć na bunkry…
Centrum turystyczne Grenen, są tu sklepiki, punkt IT, toalety.
KONIEC już blisko
c.d.n.