Wędrujemy dalej…
Na deptaku jest całkiem sporo turystów , widać niestraszna im taka marna pogoda. Zastanawiamy się, czy to z powodu bliskości Niemiec (do granicy jest parę km), weekendu, czy atrakcyjności miasteczka
Ewidentne zamiłowanie do dziwnych pomników , choć to akurat była nieczynna fontanna.
Niektóre kamienice pochodzą jeszcze z XVII wieku.
Bardzo często spotykane zjawisko w całej Danii – „self service” , czyli samoobsługowe stoiska czy to w miastach, czy gdzieś na prowincji. Można bezobsługowo wziąć sobie towar a pieniążki wrzucić do skrzyneczki…u nas raczej nie do pomyślenia.
Równie często spotykane ozdoby duńskich mikro-domków .
Całkiem sympatycznie było w Tønder, miasteczku południowej Jutlandii. Powoli przyzwyczajaliśmy się do nowo poznanego kraju i mimo, że wielkich zachwytów nam póki co nie dostarczył, to parę rzeczy już bardzo się nam spodobało .
c.d.n.