Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Beata W. napisał(a):Miejscówka naprawdę robi wrażenie, te palmy i rzeka jak w tropikach, dobrze, że krokodyli nie spotkaliście

Polecamy... na plażowanie niekoniecznie, są fajniejsze miejsca w okolicy. Natomiast egzotyka - jak na Europę - zupełnie przyzwoita . Krokodyle jednak już byłyby oczekiwaniem ponad miarę .

kulka53 napisał(a):

Beata W. napisał(a):Miejscówka naprawdę robi wrażenie, te palmy i rzeka jak w tropikach, dobrze, że krokodyli nie spotkaliście

Polecamy... na plażowanie niekoniecznie, są fajniejsze miejsca w okolicy. Natomiast egzotyka - jak na Europę - zupełnie przyzwoita . Krokodyle jednak już byłyby oczekiwaniem ponad miarę .

Na pewno jak w końcu się zdecyduję na Kretę to będzie obowiązkowy punkt
A co do tych krokodyli to takie czasy, że różnie może być Ale jak zobaczyłam tą rzeczkę i roślinki to były pierwszym co przyszło na myśl oczywiście poza łał

Beata W. napisał(a):Na pewno jak w końcu się zdecyduję na Kretę to będzie obowiązkowy punkt

No ciekawe czy jednak... po takiej egzotyce w Twoim wydaniu to ta kreteńska może być mało atrakcyjna... jak i cała wyspa

Beata W. napisał(a):Ale jak zobaczyłam tą rzeczkę i roślinki to były pierwszym co przyszło na myśl

Mi też.... stąd ten komentarz

kulka53 napisał(a):

Beata W. napisał(a):Na pewno jak w końcu się zdecyduję na Kretę to będzie obowiązkowy punkt

No ciekawe czy jednak... po takiej egzotyce w Twoim wydaniu to ta kreteńska może być mało atrakcyjna... jak i cała wyspa

Pomimo bezapelacyjnego uroku Teneryfy pod tym względem to jednak bliższe mojemu sercu są zdecydowanie śródziemnomorskie a w tym i greckie klimaty Dlatego rok 2019 będzie u mnie mam nadzieję zdecydowanie grecki

kulka53 napisał(a):

Dolina Amari... prawdę mówiąc nie wiedziałem co to takiego... ale zajrzałem do Twojej relacji i już wiem - choć nie do końca bo poznikały z niej zdjęcia. W każdym razie wyczytałem że Ci się podobało

Wy czasie sowich podróży widzieliście mnóstwo tego typu miejsc "zagubionych" pomiędzy górami, więc być może Amari nie zrobiłoby na Was takiego wrażenia...
Podobało mi się tam bardzo, bo oprócz ładnych widoków czuło się tam (przynajmniej wtedy ) autentyczną Kretę, z dala od turystycznego szumu. No i jedzonko w lokalnej tawernie (bez karty dań ) było ekstra!

Co do zdjęć... Akurat w tej mojej relacji są widoczne , pod warunkiem że forum ogląda się przez Explorera.

Beata W. napisał(a):Pomimo bezapelacyjnego uroku Teneryfy pod tym względem to jednak bliższe mojemu sercu są zdecydowanie śródziemnomorskie a w tym i greckie klimaty Dlatego rok 2019 będzie u mnie mam nadzieję zdecydowanie grecki

Oj, zaplusowałaś mocno

dangol napisał(a):Wy czasie sowich podróży widzieliście mnóstwo tego typu miejsc "zagubionych" pomiędzy górami, więc być może Amari nie zrobiłoby na Was takiego wrażenia...
Podobało mi się tam bardzo, bo oprócz ładnych widoków czuło się tam (przynajmniej wtedy ) autentyczną Kretę, z dala od turystycznego szumu. No i jedzonko w lokalnej tawernie (bez karty dań ) było ekstra!

Hm, no może... fakt, coś tam się widziało . Rzeczywiście, autentyczna Kreta też istnieje, jest to na tyle duża i górzysta wyspa że można takie miejsca znaleźć, gdzie ze względu na nieoczywisty dojazd i brak opisu w każdym przewodniku mało kto dociera. Właśnie taki był mój plan by może nie całe rejony, ale jakieś pojedyncze fajne miejsca w nich wyszukać... ale jak już pisałem to założenie się nie sprawdziło, a jeśli nawet to w bardzo ograniczonym zakresie. Trudności orientacyjne + spore czasy przejazdu nawet i nas pokonały

dangol napisał(a):Co do zdjęć... Akurat w tej mojej relacji są widoczne , pod warunkiem że forum ogląda się przez Explorera.

Aaaaaaa , czyli to już wyższa szkoła jazdy... fotki tylko dla wtajemniczonych

kulka53 napisał(a): fotki tylko dla wtajemniczonych

Tyle, że tego nie planowałam. No i wciąż nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje

dangol napisał(a):Co do zdjęć... Akurat w tej mojej relacji są widoczne , pod warunkiem że forum ogląda się przez Explorera.

No niestety, nie są widoczne zdjęcia w explorerze.
Być może widzisz je na swoim komputerze ponieważ są zapisane w archiwum przeglądania stron na Twoim komputerze.

dangol napisał(a):No i wciąż nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje

Może tu jest odpowiedź

8 maja, wtorek c.d.

O trakcie z naszego miejsca postojowego do cywilizacji (czytaj: asfaltu) można powiedzieć tylko tyle… jest uciążliwy, niespodziewanie długi i ogólnie mówiąc beznadziejny . Generalnie trudno (mimo niewątpliwie łatwego i niedługiego dojścia stamtąd na plażę i do palmowej doliny) polecić ten wariant , chyba najlepiej na Preveli dostać się…. łódką .

Jedyne co się nam po drodze spodobało to była ta górka





Dotarłszy do asfaltu pomknęliśmy z powrotem na południe…sunące jeden za drugim małe białe autka nie pozostawiały złudzeń – to będzie popularne miejsce. Niektórzy owszem jechali prosto do palmowej plaży, ale inni, tak jak my, za cel obrali klasztor Moni Preveli.

Moni Preveli jest miejscem niezwykle popularnym i odwiedza je chyba większość przybywających na Kretę (w każdym razie bardzo spora ilość). Klasztor w tym miejscu istniał już w X bądź XI wieku, natomiast to co możemy oglądać dziś powstało w wieku XVII. W czasie okupacji tureckiej stanowił silny punkt oporu w związku z czym był kilkukrotnie niemal doszczętnie niszczony. Ostatniego poważnego ograbienia i zniszczenia klasztor doznał w czasie wojny, Niemcy wywieźli stąd wszystko co było choć trochę cenne. Klasztor Preveli składa się z dwóch odrębnych kompleksów budynków, część dolna (Kato) jest ogrodzona i nieudostępniona do zwiedzania, w przeszłości mieściły się tu głównie magazyny i warsztaty (np. stolarski, tkacki, szewski). Główny ruch turystyczny koncentruje się obecnie w klasztorze górnym (Piso), położonym na zboczu opadającej do morza góry, z którego rozpościera się rozległy widok.

Przy klasztorze jest wielki, elegancki darmowy parking, wstęp jest płatny, tzn. tak wyczytałem w przewodnikach, ale myśmy nic nie płacili…albo trafiliśmy na taki dzień , albo raczej byliśmy jeszcze przed sezonem. Co i tak byłoby dziwne, turystów i o tej porze nie brakowało.



Klasztor sprawia dobre wrażenie, zdecydowanie jest tu przyjemniej niż np. w Toplou. Może to ta ciepła kolorystyka ścian? .

Fajne jest ujęcie wody, dawniej było to główne źródło dla klasztoru, w takiej formie powstała w 1701 roku.









Klasztor jest zamieszkały, ale tak na pierwszy rzut oka nie bardzo to widać…





Ewidentnie trafiliśmy na koniec jakiejś religijnej uroczystości .



Kościół Agios Ioannis Theologos został zbudowany w miejscu wcześniejszego w 1835 r. Zdobienia są już dwudziestowieczne.

W kościele nie wolno robić zdjęć, zresztą wciąż jeszcze coś się tam odbywało, wewnątrz było sporo ludzi… także skupiliśmy się na detalach na zewnątrz .







Zabudowania współczesne.



Imponujące sosny







Mnisi zajmują się hodowlą różnych zwierząt .









Widoki może i jakieś są, ale spodziewaliśmy się znacznie lepszych .

Jeszcze kilka obrazków z Moni Preveli.









Na niższym poziomie, naprzeciwko źródła wody znajduje się dość spore muzeum. Warto zajrzeć jeśli się czegoś takiego nie widziało, można obejrzeć szaty i naczynia liturgiczne, korony biskupów, przeróżne dokumenty oraz ikony. Nie skupialiśmy się na tym zbytnio, większość eksponatów jest nie aż tak zabytkowa , pochodzi z XVIII i XIX wieku, zresztą nie można wewnątrz robić zdjęć… za to można to i owo z dewocjonaliów kupić z sklepiku.

Wychodzimy.



Autobus z rosyjską wycieczką już pojechał .

Odjeżdżając zatrzymujemy się jeszcze na moment w trzech miejscach. Pierwsze to ładnie utrzymany ogród/park z pomnikiem upamiętniającym udział mnichów w walkach II wojny światowej.







Teren jest ogrodzony i zamknięty – szkoda.

Widok na wybrzeże w kierunku wschodnim



Parking z którego większość turystów dociera na plażę Preveli (płatny).



My dotarliśmy tamtędy…



Triopetra… (jeszcze tam dotrzemy )



Przystanek drugi to zamknięty i niedostępny klasztor dolny – Kato Preveli.











Oraz przystanek trzeci – przy starym weneckim moście przerzuconym nad rzeczką wzdłuż której już dziś spacerowaliśmy… tej uchodzącej na palmowej plaży .











Gęsi są maskotkami także i tutaj .







Jest to popularne miejsce, praktycznie nie było gdzie upchnąć samochodu . Poza mostem znajduje się tu bowiem tawerna, stąd też jak mi się wydaje można pójść w dół rzeki aż do plaży.









Nie ma się co dziwić popularności tej okolicy – fantastyczny palmowy wąwóz, dość ciekawy monastyr w połączeniu z pięknym górzystym krajobrazem okolicy… niewątpliwie warto tutaj przyjechać .

c.d.n.

Lidia K napisał(a):
No niestety, nie są widoczne zdjęcia w explorerze.
Być może widzisz je na swoim komputerze ponieważ są zapisane w archiwum przeglądania stron na Twoim komputerze.
(...)
Może tu jest odpowiedź

Archiwum przeglądania czyszczę regularnie, więc to nie to. Sprawdzałam dziś na komputerach kolegów z pracy, bo tam na bank nigdy nie wchodziłam na croplę ani gdziekolwiek. Na tych komputerach w explorerze (Win 7 , Win 10) również widać fotki wklejone do relacji z tinypic , a konta premium nie mam. Nie wykluczam jednak, iż może to być powodem znikania części umieszczonych tam zdjęć, chociaż wchodząc w swoje albumy, nie zauważyłam aby coś ze staroci zniknęło .

Chwilę człowieka nie ma i od razu takie zaległości ... ... na szczęście już wszystko nadrobione, a gąski i palmowa oaza super ... ...
Pozdrawiam.