6 maja, niedziela c.d.
W samym środku upalnego dnia dotarliśmy do Fajstos . O ile przed wyjazdem ja byłem sceptyczny nieco co do zwiedzania tego typu miejsc nastawiając się bardziej na odkrywanie tych mniej znanych i popularnych, o tyle Małgosia wręcz przeciwnie – minojskie ruiny miały być dla niej punktem obowiązkowym, jedną z najważniejszych atrakcji tego wyjazdu. O ile moja koncepcja poniosła niemal całkowitą porażkę , o tyle kreteńskie „hity” zabytkowe już niekoniecznie… ok, Knossos na kolana nie rzuca, Zakros zwiedziliśmy zza płotu , Gournię zza szyby samochodu a i innych zawodów nie brakowało, o tyle np. Muzeum Archeologiczne w Heraklionie to coś czego ominąć po prostu nie wolno. Jak będzie z Fajstos? Zaraz się okaże , choć ja także i z tym miejscem nie wiązałem większych nadziei…
Fajstos, czyli ruiny drugiego co do wielkości odkopanego minojskiego pałacu znajdują się na niewysokim, choć dominującym nad rozległą równiną Mesara wzgórzu. Przed wejściem do ruin znajduje się dość spory parking, którego większa część pozbawiona jest cienia… my jednak tradycyjnie upychamy Lunę pod drzewkami w kąciku . Nie ma na parkingu autokarów, za to stoi kamper - jeden z co najmniej kilkunastu jakie widzieliśmy na wyspie. Zjadamy najpierw drugie śniadanie, obserwujemy niezbyt licznych przybyszów chętnych do zwiedzania zabytku (jakże inaczej wygląda to niż w Knossos ), w końcu możemy sami się wybrać.
Widok z parkingu…tradycyjnie widać głównie oliwki .
To co można dziś obejrzeć w Fajstos to ruiny dwóch pałaców, pierwszego, zbudowanego około 1900 r. p.n.e. , oraz drugiego, wzniesionego na jego ruinach prawdopodobnie po trzęsieniu ziemi – około 200 lat później. O dziwo to właśnie ten pierwszy pałac był co prawda mniejszy, ale bardziej imponujący, bogaty, i liczne znaleziska (m.in. słynny Dysk z Fajstos) pochodzą z tego wcześniejszego okresu. Prawdopodobnie rola drugiego pałacu była już marginalna, po zniszczeniach w 1450 p.n.e. zniknął z powierzchni ziemi. Ostatecznie doryckie państwo-miasto Fajstos przestało pełnić jakąkolwiek funkcję w II wieku p.n.e. po podbiciu przez Gortynę.
Bilety wstępu z tego co pamiętam to wydatek 8 euro. Wyczytaliśmy w przewodniku, że można wizytę w Fajstos połączyć cenowo z pobliskim pałacem Agia Triada, wtedy podobnie jak w Knossos z i muzeum w Heraklionie byłoby relatywnie taniej… ale nic z tego, biletów łączonych już nie ma.
Pałac w Fajstos z miejsca robi na nas dobre wrażenie. Ba, nawet bardzo dobre , zwłaszcza na mnie, bo jak pisałem nie spodziewałem się tu niczego szczególnego. Ok, jeśli ktoś nie lubi tego typu miejsc to i tutaj się zawiedzie… my jednak lubimy ruiny – jeśli są fajne . A Fajstos jest naprawdę fajne , toteż mamy stamtąd mnóstwo zdjęć , które pokażemy oczywiście.
Większa część ruin leży oczywiście na otwartej przestrzeni, patelnia we wczesno popołudniowym słońcu jest nieprawdopodobna… choć znów wyczuwalne są podmuchy wiatru. Ale na terenie wykopalisk rośnie też nieco sosen, także można sobie odpocząć na ławce z widokiem na kamienie i pokontemplować… Ale to później, na razie uzbrojeni w aparaty ruszamy „na pałac” .
Pozostałości po drewnianych słupach, charakterystycznym elemencie minojskiej architektury.
Tu stały jakieś kolumny…
Część rozległego placu przed wejściem do pałacu.
Słynne fajstoskie schody .
Oryginalne mury .
Elementy mniej imponujące…