plavac napisał(a):Przez 3 lata wiele się zmieniło - prócz obyczajów drogowych
To prawda, trochę się zmieniło, chociaż właśnie nie w kwestii ruchu drogowego i stanu tych nieszczęsnych dróg....
. Po pewnym czasie można przyzwyczaić się do pewnej nonszalancji w jeździe, wręcz można ją zaakceptować i ....... zacząć stosować
.
Jedyne światła na które w Albanii się natknęliśmy, były w Tiranie. I tam właśnie, po raz pierwszy widziałem, że można sobie, ot tak, czerwień świateł zignorować
.
plavac napisał(a):w relacji PAP-a się to pojawiło.
Sprawdziłem, to nie u PAPa .
Ale skoro o tym wspominasz, może warto i tu tę legendę przytoczyć
.
Bardzo opornie szła budowa zamku Rozafa na wzgórzu. To co zbudowano za dnia, w ciągu nocy się rozsypywało. Zamek budowali trzej bracia, którzy byli bliscy załamania niepowodzeniami w budowie. W końcu poprosili o radę mędrca, który zdradził im tajemnicę, że budowę tylko wtedy uda się dokończyć, jeżeli zamurują w nim jedną ze swoich żon. Zaproponował, żeby na ofiarę przeznaczyć tę kobietę, która nazajutrz pierwsza przyniesie swemu mężowi obiad. Bracia mieli dochować tej tajemnicy, lecz dwaj starsi jej nie dotrzymali i zdradzili ją w domach swoim żonom.
Następnego dnia matka trzech braci poszła do synowych by wysłać je z obiadem do pracujących mężczyzn. Żony, które znały tajemnicę, odmówiły, twierdząc, że źle się czują. Tylko żona najmłodszego z braci podjęła się zaniesienia chleba i wody dla pracujących mężów zostawiając w domu maleńkie, karmione piersią dziecko.
Kiedy najmłodszy z braci zobaczył swoją żonę z posiłkiem, zrozumiał, że to ją czeka tragiczny los. Natomiast najstarszy przekazał kobiecie tę wiadomość, że zostanie zamurowana żywcem w murach zamku by budowa mogła być dokończona.
Gdy nieszczęsna kobieta usłyszała wyrok na siebie, poprosiła tylko, by zamurowano ją tak, aby prawym okiem mogła widzieć jak rośnie jej syn, prawą nogą mogła poruszać kołyską, prawą ręką trzymać dziecko, i prawą piersią je karmić. I tak też się stało.
Zamek udało się dokończyć, z syna kobiety wyrósł bohater, a skały poniżej zamku do dziś są mokre od łez matki.