5 maja, sobota c.d.Z prawej strony plaży Tripiti, nad przyczepami, odchodzi niepozorna szutrówka. Nawet nie było jej na naszej mapie
, ale po głębszej analizie
różnych dostępnych map podjęliśmy decyzję (ja podjąłem
) że właśnie tamtędy spróbujemy się stąd wydostać. Założyłem, że lepiej poruszać się wzdłuż wybrzeża, niż wracać kawał pod górę tam skąd przyjechaliśmy a potem znów zjeżdżać. A może przy tej okazji znajdziemy jakieś fajne dla nas miejsce?
Ruszamy, dróżka jest nawet nie taka zła, nie wziąłem jednak pod uwagę że w górach „wzdłuż wybrzeża” nie zawsze musi oznaczać po płaskim, albo przynajmniej prawie…
A skoro od razu wjechaliśmy już dość wysoko to na przyjemne, łagodne plaże nie mamy raczej szans….Jedyny plus że dość tu ładnie
.
Hm… i tam też pojedziemy?
.
W dalszej części dróżka stała się nieco bardziej wyboista a na co bardziej stromych podjazdach nieco problematyczna do pokonania… jednak mimo to jakoś poruszaliśmy się naprzód.
Stamtąd przyjechaliśmy…
A tam za chwilę zjedziemy
.
Jak pokazywała nawigacja, byliśmy na około 350m. n.p.m. , ten porcik w dole to Agios Faulos. Widząc go w takim miejscu, dość mimo wszystko oddalonym od większych miejscowości przypomniała mi się plaża Kalados na południowym wybrzeżu Naxos na której spędziliśmy swego czasu popołudnie i noc. Plaża ta również „ozdobiona” została podobnym portem, który po dokładniejszym przyjrzeniu się (był zbudowany w ostatnich latach o czym świadczyła tablica o przyznanych funduszach unijnych) sprawiał wrażenie jakby za chwilę miał zostać pochłonięty przez morze
. Co metalowe zżerała korozja, betonowe nabrzeże się sypało… ogólnie sprawiało to kiepskie wrażenie pieniędzy wywalonych w błoto. Jak było tutaj – nie wiem bo nie zatrzymaliśmy się.
Ok, ale póki co jeszcze jesteśmy na górze
.
Zjazd był autentycznie na maxa stromy
, dobrze że nie wpadłem na genialny pomysł by tędy próbować się dostać na Tripiti…
Ale co robią tam te zaparkowane samochody? Jak się okazało można tu zostawić auto i przygotowaną ścieżką zejść (sporo jeszcze w dół) na plażę Trafoulas.
Jeszcze trochę zjazdu…
…i widoków na kanion o tej samej nazwie co plaża.
I jesteśmy już na terenach z większą cywilizacją
. Asfalt pojawiał się i znikał jeszcze kilka razy, mijaliśmy pojedyncze domy-apartamenty, były też jakieś plaże, ale w końcu dojechaliśmy do Lentas.