Małe i duże bałkańskie podróże :-)

piekara114 napisał(a):Wąwóz fajny. Oleandry Kretę opanowały...
Co do akcji z plecakiem - fajnie trafić na takich jak Wy

Mi wąwóz też się spodobał.
Za plecak brawka

pzdr

Ale to ostatnie zdjęcie kościóła Agios Georgios i Charalambos bardzo fajne

Ja tam jestem bardzo ciekaw Ierapetry, nie dotarlismy tam

Ładny wąwóz. Też mam jakieś w planie. Zobaczymy na ile pozwoli pogoda i kondycja

piekara114 napisał(a):Wąwóz fajny. Oleandry Kretę opanowały...

longtom napisał(a):Mi wąwóz też się spodobał.

Ogólnie wąwozy na Krecie to całkiem niezła jej atrakcja
Można powiedzieć że poniekąd uratowały naszą opinię o wyspie
Tam oleandry w pełnym rozkwicie początkiem maja... a mój przywieziony z Ios 3 lata temu zakwitł (po raz pierwszy ) przedwczoraj
A czy w październiku jeszcze kwitły?

piekara114 napisał(a):Co do akcji z plecakiem - fajnie trafić na takich jak Wy

longtom napisał(a):Za plecak brawka

Dzięki
Właściwie nie wyobrażam sobie by zachować się inaczej...
Kiedyś zgubiłem dokumenty (wszystkie) i na drugi dzień odniesiono mi je do domu...
A i któregoś roku (wspominaliśmy o tym w relacji) w przeddzień wyjazdu we wrześniu do Grecji ukradziono mi całą kwotę przeznaczoną na zakup euro...
Także potrafiliśmy się wczuć w sytuację tej dziewczyny .

tony montana napisał(a):Ale to ostatnie zdjęcie kościóła Agios Georgios i Charalambos bardzo fajne

Nie twierdzę że kreteńskie kościółki nie są warte zobaczenia... jest ich jednak tak dużo że trudno wyłowić i potem odszukać perełki . Tan akurat stał przy głównej ulicy biegnącej przez środek wsi.

tony montana napisał(a):Ja tam jestem bardzo ciekaw Ierapetry, nie dotarlismy tam

Myślę że warto się wybrać. Wg mnie miasto jest fajniejsze niż Sitia (ale przez nią tylko przejechaliśmy wiec mogę się mylić).
Zabytków może nie ma ale... jakoś tak przyjemnie tam było .

Dawigs napisał(a):Ładny wąwóz. Też mam jakieś w planie. Zobaczymy na ile pozwoli pogoda i kondycja

Pogoda to chyba dopisze , no chyba żeby upał za wielki był... ale niekiedy wąwozy są albo ciasne, albo porośnięte drzewami i zaroślami, także można się skrywać w cieniu. Ciekawe jakie wybrałeś... .

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):

Dawigs napisał(a):Ładny wąwóz. Też mam jakieś w planie. Zobaczymy na ile pozwoli pogoda i kondycja

Pogoda to chyba dopisze , no chyba żeby upał za wielki był... ale niekiedy wąwozy są albo ciasne, albo porośnięte drzewami i zaroślami, także można się skrywać w cieniu. Ciekawe jakie wybrałeś... .

Pozdrawiam

W planach są wąwozy: Anidri, Agia Irini, Imbros, Aradena oraz Samaria. Chciałbym też wejść na Gingilos.
Co się uda wykonać to przekonamy się niebawem. Obawiam się właśnie o upały

Dawigs napisał(a):W planach są wąwozy: Anidri, Agia Irini, Imbros, Aradena oraz Samaria. Chciałbym też wejść na Gingilos.
Co się uda wykonać to przekonamy się niebawem. Obawiam się właśnie o upały

O, ten Gingilos wydaje się ciekawy , nie słyszałem o nim, ale coś tam przeczytałem
Natomiast te wąwozy... podglądnąłem i Agia Irini chyba ciekawszy niż Anidri, choć na końcu tego drugiego są plaże .
Pozostała trójka - wiadomo .
Oczywiście nie byliśmy w żadnym z nich, w ten region już nie dotarliśmy.

Pozdrawiam i życzę realizacji bogatych planów

2 maja, środa c.d.

Załatwiwszy mam nadzieję z dobrym skutkiem sprawę ze znalezionym plecakiem kierujemy się z Makrygialos na północny wschód. Po drodze mija się sporą wieś Lithines, w której to miałem zaznaczony do zobaczenia jakiś ładny kościółek, jednak jadąc nie zauważyliśmy żadnego kierującego do niego znaku…

Ładnie tu, szału nie ma ale krajobrazy są przyjemne. Głęboka i szeroka dolina rozdziela ostatnie płaskowyże i góry po wschodniej stronie Krety od reszty tej wyspy, zmierzamy już na prawdziwy „daleki wschód” . Jesteśmy dość wysoko n.p.m. , a wznosimy się jeszcze wyżej podjeżdżając boczną dróżką do opuszczonej wioski Etia.

Za czasów weneckich była to spora osada, do dziś zachowały się z tego okresu trzy odrestaurowane budowle oraz ruiny domów. Te budowle to 2 kościoły – Agia Ekaterini i Agios Ioannis oraz wenecka willa rodziny De Mezzo, która jest najbardziej imponującym przykładem mieszkalnego budownictwa na Krecie z tych właśnie czasów. Poza wspomnianymi zabudowaniami znajduje się tu jeszcze (czynna) tawerna .

Kościółek Agia Ekaterini jest bardzo ładny .













Ewidentnie widać włożone tu (unijne?) pieniądze w zagospodarowanie i „uturystycznienie” tego miejsca.





Kościół otaczają ruiny zabudowań dawnej wsi.











Kilka zdjęć ze środka.











Tam z tyłu przy ulicy widać mniejszy kościółek Agios Ioannis

Odrestaurowana (ale zamknięta) willa prezentuje się bardzo przyjemnie, nawet jeśli uwzględni się fakt, że w oryginale była 3-pietrowa.

















Jeśli kwitnie, to jedynie coś takiego .

Następna atrakcja którą chcieliśmy zobaczyć znajduje się parę kilometrów dalej. Chwila moment jesteśmy w Chandras i za znakami odbijamy w boczną drogę, potem w szutrówkę. Nie jest trudno tam trafić… a dokąd? Do dawnej weneckiej wioski Voila.

Voila jest fajnie położona na wzgórzach i nie została odrestaurowana, są tu tylko ruiny. Są tu m.in. pozostałości twierdzy, z turecką wieżą Tzen Ali, zbudowaną w pierwszej połowie XVIII wieku prawdopodobnie przez weneckiego szlachcica, który przeszedł na islam.

Droga którą przyjechaliśmy, cała okolica to pola uprawne i oliwki.



Jest tu jakiś zamknięty kościółek…





ale ruiny wieży wydają się ciekawsze



Można zajrzeć do środka .











Chyba bardziej mi się tu podoba niż w Etii…













Widok ze wzgórza na Chandras.



Małgosia odkryła kilka storczyków









Co zaskakujące nie byliśmy tu sami… ale fakt, że Voila występuje w przewodnikach. Też jest to miejsce przygotowane dla turystów, są tablice informacyjne itp. I właśnie na mapkach które tam były zauważyłem że powinny gdzieś tu się jeszcze znajdować tureckie fontanny, jedna z nich całkiem blisko, przy drodze. To podjechaliśmy a przy okazji nabraliśmy parę butelek wody .





c.d.n.

kulka53 napisał(a):Tam oleandry w pełnym rozkwicie początkiem maja... a mój przywieziony z Ios 3 lata temu zakwitł (po raz pierwszy ) przedwczoraj
A czy w październiku jeszcze kwitły?

Kwitły jeszcze. Może nie były to bujne kwiecia, ale różowo było....

Ta roślinka:

...wygląda mi jak dziki karczoch, tylko czemu się płoży a nie w górę rośnie

Też lubię takie ruiny. Nie odpicowane nadmiernie, wyglądają naturalnie i staro.

piekara114 napisał(a):Kwitły jeszcze. Może nie były to bujne kwiecia, ale różowo było....

Skoro tak, to jednak południowe położenie wyspy ma znaczenie. Gdzie indziej we wrześniu były już takie ostatki...

piekara114 napisał(a):...wygląda mi jak dziki karczoch, tylko czemu się płoży a nie w górę rośnie

Faktycznie jest podobna

Dawigs napisał(a):Też lubię takie ruiny. Nie odpicowane nadmiernie, wyglądają naturalnie i staro.

Dokładnie tak .
W Voili absoultnie brak ingerencji w to co pozostało, jedynie zostały postawione tablice informacyjne. To było fajne miejsce, w fajnej okolicy, takie zakamarkowe.

2 maja, środa c.d.

Jadąc dalej w kierunku wschodnim mijamy Ziros, przyjemnie dla oka położoną na średniej wysokości około 600 m. n.p.m. na zboczu wzgórza wioskę. Poniżej znajduje się niewielki płaskowyż, ewidentnie jest to stały element pejzażu kreteńskich gór. Ziros ma korzenie starożytne, jednak pierwsze zachowane informacje na temat wioski pochodzą z czasów weneckich, z XVI wieku, kiedy liczyła około 500 mieszkańców. Dziś, jak wiele górskich wiosek w Grecji Ziros wyludnia się.

Ładnie wygląda Ziros ze wspinającej się jeszcze wyżej drogi w kierunku morza, mamy tylko to jedno zdjęcie bo na pierwszym planie są zabudowania wojskowe i był zakaz fotografowania



Krajobraz południowo-wschodniej Krety jest łagodnie pofałdowany, ładnie tu i pusto ale tak po prostu zwyczajnie, nic szczególnego. Chociaż… chyba ze względu na bardziej skalisty teren mniej tu drzew (oliwek) niż gdzie indziej.







Spektakularnie zaczyna się kawałek dalej…. .

Plaża Xerokambos



No dobra, to robi rzeczywiście wrażenie…a jeszcze trzeba zjechać 600 m. w dół .





Tak, naprawdę tu ładnie… tak jak lubię, skaliście, bezdrzewnie, pusto.

Byliśmy blisko wąwozu Xerokambos (Lamnoni), ale tym razem nie wybraliśmy się.



Plaża zdecydowanie bardziej przyciągała naszą uwagę .

Właściwe Xerokambos leży nieco dalej na północ, za cypelkiem. Widać że nie jest to typowa miejscowość a bardziej niewielkie zbiorowisko rozrzuconych domów.



Ta plaża naprawdę nam się podoba .





Jeden z chyba tysiąca zakrętów .



Faraggi Lamnoniou.



Wzdłuż plaży prowadzi droga, która przy jej końcu przechodzi w szutrówkę, którą można dojechać gdzieś dalej, do paru innych mniejszych plażyczek w zatoczkach, widzieliśmy je z góry. Tak, zdecydowanie jest to fajne miejsce, choć akurat na nocleg główna plaża się nie nadaje, może przy innych byłoby lepiej, ale nie pojechaliśmy by to sprawdzić….jest zdecydowanie za wcześnie . Jest tu kilka domów, a na plaży (dość wąskiej) – kilka osób. Dołączymy do nich na trochę .







Chyba jestem zadowolony że tu trafiliśmy .



Spędziliśmy na plaży Xerokambos jakieś dwie godziny. Ewidentnie widać że masowa turystyka absolutnie jeszcze tu nie dotarła, jedyne co to można wynająć pokój w jednym z nielicznych domów które to oferują. A i pewnie w sezonie nie ma tu wielkich tłumów, no chyba że Makrygialos docierają bo aż tak bardzo daleko nie jest. To naprawdę świetne miejsce, jest bardzo długo płytko a w wodzie – delikatny, miękki piaseczek. Kolor wody – obłędny . Miejsce to przypomniało mi plażę Pori na Koufonissi gdzie byliśmy 2 lata temu. Tam wtedy dość mocno wiało i pamiętam, że była zaskakująco chłodna (we wrześniu) woda, tu zaś było zupełnie bezwietrznie i woda… też była chłodna tyle że to było raczej normalne na początku maja. Zmierzyłem temperaturę – miała 20,5 stopnia… co nie przeszkadzało nam jednak by spędzić w niej sporo czasu .

Było super, te okolice to jeden z najjaśniejszych punktów na mapie Krety i najfajniejszych momentów jakie na wyspie spędziliśmy .

c.d.n.

Plaża cudowna, dojazd do niej też fajny...
A temperatura morza? - jednak październik tu zwycięża....