Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Niby trochę o Nisyros czytałam wybierając się na krótką wycieczkę. Ale teraz to śmiało mogę powiedzieć cytując naszą biathlonistkę , że w d....ie byłam i g.....o widziałam. Zdecydowanie niedoceniona przez przewodniki wyspa .

Wspaniałe miejsce

Beata W. napisał(a):Piękne te Wasze wspaniałe greckie dni
I w końcu Was dogoniłam

Oj tak... to były piękne dni, nie tylko pod względem pogody

longtom napisał(a):W czerwcu kilka namiotów stało. Super miejsce

Tak je odebraliśmy. I prawdę mówiąc gdy uznawaliśmy Nisyros za jedną z wysp na które chcielibyśmy powrócić, Pachia Ammos miała w tym ogromny udział .
Po namiotach nie było praktycznie śladu i, co dodatkowo mi się podobało, to fakt, że ich mieszkańcy nie zostawili w miejscu obozowiska żadnych niepotrzebnych sprzętów czy śmieci. A to nie jest niestety normą.

kmichal napisał(a):... miałem sporo zaległości ... ... ale już na bieżąco ... ...

Ty jak Beata , ech ci feryjni urlopowicze

Potter napisał(a):Niby trochę o Nisyros czytałam wybierając się na krótką wycieczkę. Ale teraz to śmiało mogę powiedzieć cytując naszą biathlonistkę , że w d....ie byłam i g.....o widziałam. Zdecydowanie niedoceniona przez przewodniki wyspa .

Widziałaś to co teoretycznie najważniejsze , stolica, wulkan i Nikia... no i jeszcze Paleokastro poza programem.
Więcej w jeden dzień (z "dopływem" ) i tak się nie bardzo da.
Co piszą przewodniki prawdę mówiąc nie wiem , już z nich nie korzystamy.
W czasie zwiedzania Nisyros najbardziej żałowałem, że zapomniałem/nie pomyślałem o tym by odświeżyć sobie relację Longtoma

piekara114 napisał(a):Wspaniałe miejsce

Byliśmy tam też kolejnego dnia .
Sama plaża jest bardzo przyjemna a na dodatek bardzo atrakcyjna jest ta ścieżka na nią... niedługa i niemęcząca a ciekawa

Pozdrawiam

Ja również jestem już na bieżąco...Pozdrawiam

Ja też śledzę

ajdadi napisał(a):Ja również jestem już na bieżąco...Pozdrawiam

kaszubskiexpress napisał(a):Ja też śledzę

Cześć chłopaki, fajnie że zaglądacie
Jeszcze chwilę pobędziemy na wulkanie a potem przeniesiemy się na jeszcze jedną wysepkę... trochę więc jeszcze ta relacja potrwa

25 września, poniedziałek

Trzeci, zarazem ostatni nasz dzień na Nisyros rozpoczyna się naprawdę pięknie















Tym razem wstaliśmy naprawdę wcześnie, bo o ile zachód słońca to dość częste obrazki, o tyle wschód (choć podobny) to jednak wschód . A skoro już wstaliśmy by na niego popatrzeć (choć równie dobrze mogliśmy obserwować go przez przednią szybę naszego pojazdu ), to pozbieramy się i zjemy też wczesne śniadanie. Pamiętaliśmy aż za dobrze o koszmarze który wczoraj o świcie zafundowało nam „stado” os , tym razem było znacznie lepiej, zwabiliśmy tylko kilka sztuk, które, gdy tylko słońce wzeszło dość wysoko od razu zniknęły. Dziwne.

Miejsce w którym przyszło nam spędzić tę noc nie było idealne, choć widoki zapewniało całkiem przyjemne. Tuż przy drodze, za którą był już brzeg morza… bo plażą tego raczej nazwać nie można, choć oczywiście gdyby była taka potrzeba to do zanurzenia się nadawało by się całkiem dobrze. W każdym razie zgodnie z przewidywaniami na drodze nie było korków , wieczór, noc i poranek upłynęły spokojnie.

Bardzo jeszcze było wcześnie gdy ruszyliśmy do pierwszego na dziś celu… a nie będzie ich za wiele . Mijamy Pali i jedziemy do stolicy – Mandraki, ale tuż przed miasteczkiem skręcamy w lewo, w dróżkę którą pierwszego wieczora po przypłynięciu z Tilos dotarliśmy do Paleokastro. Jednak tym razem niedługo skręcamy ponownie i stromą betonówką wspinamy się powoli i dość stromo na wysokość około 300 m. n.p.m. do monastyru Evangelistria. To ostatni (no, przedostatni bo jeszcze ten najważniejszy nam pozostał ) monastyr z 4 które znajdują się na wyspie poza stolicą, i zapewne odwiedzają go ci którzy mają w planie wejście na najwyższy szczyt Nisyros. Tu właśnie rozpoczynają się dwa szlaki którymi można go zdobyć. Na mapce miałem zaznaczoną szutrową dróżkę która wiedzie jeszcze kawałek nieco powyżej monastyru, ale w realu wyglądała kiepsko a zysk z niej odległościowy i wysokościowy niewielki , także chyba najlepiej byłoby ruszyć właśnie spod Evangelistrii. Może innym razem .

Sam kościółek i zabudowania monastyru są niewielkie i prawdę mówiąc nie robią na nas szczególnego wrażenia.

















Widać kapliczkę po drodze na Diavatisa.















Na szczęście nie potrzebowaliśmy wody, przy monastyrze jej nie było, kranik był zakręcony. Także idąc na szczyt warto mieć zapas ze sobą

Monastyr zaliczony, ale nie zajął nam wiele czasu, wracamy. A po drodze na dół trochę widoczków .

Giali – tam nie byliśmy











To zdaje się Kardamena na Kos… chyba kiedyś będziemy .



Paleokastro – tam już byliśmy

Mandraki i Kastro z Panagią Spiliani – tam będziemy











Port – byliśmy i jeszcze będziemy



Jeszcze wcześnie, autobusy wciąż czekają



Chyba wiatrak, bo nie wieża obserwacyjna? , prawdę mówiąc nie wiem którędy można by się do niej dostać.



Kapliczka w wersji mikro






Konstrukcja w morzu pomiędzy Mandraki a Pali.





c.d.n.

Plażowy nocleg, pomimo os , fajny. Plaże... Osobiście od Lies i Pachia Ammos, wolałabym Avlaki , co oczywiście ne znaczy, że z tych piaszczystych zrezygnowałabym .
Na Nisyros chętnie dotarłabym z powodu wulkanu , Nikii i Emborios. W Mandraki u KOL-a i longtoma też bardzo mi się podobało, więc nie wątpię, że Wasze spacery tamże też mi przypadną do gustu.

Niestety, w tym roku Grecja też poza moim "zasięgiem" . Zagraniczną część tegorocznego urlopu zaliczyliśmy na krótko w Palermo, poza tym będzie krajowo , co oczywiście nie znaczy, że niefajnie.

Czyli kolejna wyspa .... KOS?

Fajne te poranne zdjęcia!!

dangol napisał(a):Plaże... Osobiście od Lies i Pachia Ammos, wolałabym Avlaki

Jak to fajnie, że Grecja jest taka różnorodna... każdy znajdzie coś dla siebie
Avlaki też może być, ale jak dla nas niezbyt odpowiednia bo jest łatwo dostępna zatem istnieje spore prawdopodobieństwo zaludnienia - a przy tym mała co powoduje możliwy brak spokoju i intymności.
Pachia Ammos też przyciąga... ale z racji wielkości (no i piachu ) bardziej nam odpowiada, stwarza więcej możliwości "manewru" w razie czego

dangol napisał(a):Na Nisyros chętnie dotarłabym z powodu wulkanu , Nikii i Emborios. W Mandraki u KOL-a i longtoma też bardzo mi się podobało, więc nie wątpię, że Wasze spacery tamże też mi przypadną do gustu.

Wulkan oczywiście też, Emborios i Nikia również... ale gdybym miał wrócić jeszcze na Nisyros (wyspa ta zyskała status - do powrotu , więc kto wie) to głównie dla cudownej Pachii Ammos
Natomiast Mandraki to bardzo ładne, przyjemne miasteczko, w porównaniu z cykladzkimi Chorami wypada bardzo dobrze, ustępując może nielicznym z nich, inne z kolei przewyższając.

dangol napisał(a):Niestety, w tym roku Grecja też poza moim "zasięgiem" . Zagraniczną część tegorocznego urlopu zaliczyliśmy na krótko w Palermo, poza tym będzie krajowo , co oczywiście nie znaczy, że niefajnie.

A to szkoda... może jednak trafi się jakiś niedrogi lot jesienią?
Krajowo jasne że będzie fajnie (jak dopisze pogoda ), my mamy w planie kolejny wypad prawdopodobnie w lipcu, raczej na wschód ale czy północny, czy południowy to wybierzemy pewnie na parę dni przed startem .

tony montana napisał(a):Czyli kolejna wyspa .... KOS?

Taki był pierwotny plan... Tilos, Nisyros i Kos, ale wybraliśmy jednak inną wysepkę (mniejszą) na zakończenie podróży. Kos jeszcze trochę poczeka, na maj plan jest inny a czy we wrześniu? Prawdę mówiąc wątpię czy akurat w tym roku, choć nigdy nie wiadomo co wymyślę .

tony montana napisał(a):Fajne te poranne zdjęcia!!

Dzięki

25 września, poniedziałek c.d.

Nie wiem dlaczego, ale wyobrażałem sobie Mandraki jako mikro osadę przycupniętą u stóp skałki na której w średniowieczu wzniesiono joannicką twierdzę. Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna bo miasteczko jest wcale nie aż tak małe, jednak łatwe do spokojnego spacerowania ze względu na położenie nad brzegiem morza na w miarę płaskim terenie. Mieszka tu znaczna większość populacji Nisyros czyli około 700 osób .

Prawdopodobnie z powodu wczesnej pory udało się nam postawić auto w świetnym miejscu, przy głównej „arterii” w głębokim cieniu wysokich tamaryszków, mniej więcej pośrodku odległości między portem a Kastro.

Od razu się nam tu podoba





I nawet plażę mają .



Mandraki jest miejscowością turystyczną, jednak nie tak strasznie nastawioną na przybywające tłumy jak wiele innych. Są tu sklepiki z pamiątkami, z lokalnymi wyrobami, trudno się dziwić wiedząc o setkach turystów przypływających każdego dnia z Kos. Wydaje mi się jednak, że jest tu bardziej swojsko i naturalnie niż w Simi które pełni podobną funkcję wycieczkowego, jednodniowego celu z Rodos. Ale może to tylko takie wrażenie… byliśmy wcześnie i większą część czasu w Mandraki wypadła nam przed przypłynięciem wycieczkowych stateczków.



Sklepiki oczywiście były już otwarte , skorzystaliśmy z okazji że jesteśmy w takim czasie i w takim miejscu i zakupiliśmy kilka produktów reklamowanych jako lokalne, rzadko to robimy ale tym razem się skusiliśmy.

Wróciłem do auta by nie nosić się z tymi rzeczami, a także z folderkami które dostaliśmy w agencji turystycznej… wstąpiliśmy tam by zakupić bilety promowe na dzisiejszy wieczór.

Niby koniec września a w Mandraki wiosna















No dobra, wiszące granaty przywracają nas do czasowego porządku .

Mandraki z jednej strony dość mocno przypomina zabudową cykladzkie stolice, jednak z drugiej ewidentnie różni się od nich różnorodną kolorystyką i architektonicznym stylem.













Nie jest łatwo orientować się w krętych i wąskich uliczkach, ale w pewnym stopniu pomagają w tym ustawione gdzieniegdzie drogowskazy. W ten sposób trafiliśmy na malutki placyk z Ratuszem .













Tam pod tymi zielonymi fikusami znajduje się dość istotny w zabudowie miejskiej placyk przy którym jest kilka sporych i zapewne popularnych tawern.