W Pali jest niewielka piaszczysta plaża, niestety położona tuż przy samej drodze wiodącej na wschodnie wybrzeże wyspy. Ale widać, że plaża jest popularna, są tu tawerny, leżaki i nawet o tej porze widzieliśmy kilkanaście osób z niej korzystających.
Ale zatrzymałem się kawałek dalej, przy pokazanym wcześniej ogromnym budynku spa.
Cały nadmorski teren jest ogrodzony, nie można tam wejść (przynajmniej teoretycznie) ani wjechać. Ale nie ten blok nas interesował, a inna tutejsza ciekawostka, która nie za bardzo wiedziałem gdzie dokładnie się znajduje. Okazało się – trafiłem na wyczucie bo nie ma żadnego znaku – że jest to dokładnie naprzeciwko tej opuszczonej inwestycji.
Panagia Thermiani – kapliczka stojąca dokładnie wewnątrz starożytnych rzymskich łaźni
.
Oczywiście poszedłem sprawdzić co z tą wodą
, ale trochę mnie rozczarowała, nie była ani ciepła ani w żaden sposób zapachowa.
Kapliczkę zastaliśmy zamkniętą.
Bardzo ciekawe i oryginalne miejsce
, cieszyłem się, że udało się nam je znaleźć… prawdę mówiąc nie było to zbyt trudne bo kapliczka jest kilkadziesiąt metrów od drogi.
I to już koniec zwiedzania na dziś. Co prawda miałem ochotę byśmy jeszcze podjechali do samego końca drogi, tam skąd idzie się na najlepszą plażę Nisyros – Pachię Ammos, ale Małgosia zaprotestowała… W sumie racja, robi się coraz później , jeszcze chwila i słońce zajdzie a do wymyślonego miejsca na spanie musimy trochę jeszcze metrów pod górę pokonać. Wracamy z powrotem w okolicę Emborios i kawałek dalej zjeżdżamy do krateru. Tu zostaniemy
, tylko gdzie konkretnie? . Na parkingu, tam gdzie byliśmy już wcześniej to nie za bardzo, zbyt odkryte i odwiedzane to miejsce, co prawda zapewne nie w nocy, ale jednak… Wnętrze wulkanu to płaska i zadrzewiona powierzchnia, jednak wbrew pozorom niełatwo tu o jakieś dobre miejsce. W większości bowiem stanowi pastwisko dla stada krów
a dróżki wśród drzew są tak złe że nie decyduję się na zjeżdżanie z asfaltu. Ostatecznie zostajemy na takim zwykłym, pylistym placyku przy drodze, idealnie tu nie jest ale raczej nie mamy już wyjścia bo zapada zmierzch. Trochę wieje
. No ale jutro do krateru będziemy mieć może 2 minuty
.
To był intensywny i dość męczący dzień, jak zwykle pierwszego dnia na nowej wyspie. Nisyros odebraliśmy bardzo pozytywnie, jako miejsce ciekawe i jedyne w swoim rodzaju w Grecji, dodatkowo bardzo piękne krajobrazowo i widokowo, a poza miejscami i momentami gdzie i kiedy tłoczą się wycieczki z Kos – praktycznie zupełnie o tej porze roku puste. Żeby tu przyjechać był to oczywiście dobry pomysł, teraz już wiedzieliśmy że nawet świetny
.
c.d.n.