Małe i duże bałkańskie podróże :-)

10 maja, środa c.d.

Mamy już coraz bliżej do zatoki Pondamos…



Pójdziemy tam?



Zatoczka wygląda naprawdę fajnie i woda też nieźle, nie jest głęboko i kolor przyjemny… ale ta plaża to lekka porażka .



Wielkiego oblężenia nie ma, ale widać, że przygotowania do sezonu już się rozpoczęły, coś w tawernie się dzieje…





Gdyby przyszło nam tu spędzić trochę więcej czasu, prawdopodobnie udalibyśmy się tam .

Żeby nie wracać tą samą, najkrótszą drogą, skręciliśmy w prawo w kierunku wiatraków i widocznego z dala cmentarza.

Kościółek nad Pondamos.



Odsłoniło się Kastro .



Kościół/kaplica cmentarna.



Czyż nie jest ładnie na Chalki ?

Zajrzeliśmy na cmentarz, zapewne jedyny obecnie na wyspie. Całkiem się okazał duży i – jak niemal wszystko tutaj – zadbany .



















Wypatrując kur… .

Południe dawno już minęło, mimo, że niebo było nieco zasnute cienkimi chmurami, słońce przypiekało naprawdę porządnie…ewidentnie po kiepskiej jeszcze wczoraj pogodzie nie było już śladu. Wędrowaliśmy wąską betonówką mając po jednej stronie trójkę wiatraków na wzgórzu, a po drugiej odsłaniające się widoki na stolicę oraz wzgórze z budką żołnierza-wartownika i powiewającą grecką flagą . Widać było kilka zupełnie nowych kompleksów apartamentów, coś też było w trakcie budowy. Panowała totalna cisza i spokój, zero ruchu jakiegokolwiek, sielanka aż do przesady… zapewne w sezonie tak dobrze tu nie jest, ale dziś Chalki zaprezentowała nam chyba swoje najlepsze oblicze.

Zdjęć budki z wiadomych względów brak .











Nie natknęliśmy się na żadną ścieżkę do wiatraków, być może trzeba byłoby pójść gdzieś od drugiej strony ale daliśmy sobie spokój bo możliwe że stoją one na czyimś prywatnym terenie (podobnie jak na Simi) i i tak nie dałoby się do nich dojść. Ale z bliska widać było, że są świeżo odbudowane.

Doszliśmy do miejsca, skąd można było z góry spojrzeć na plażę Ftenagia. Nie zachwyciła nas .





Ale za to widoki na wschód, w kierunku Rodos to już zupełnie inna liga .



Podobnie zresztą jak cała chalkiańska, miejska zatoczka .























c.d.n.

Piękne lazury i piękne kolorowe domki

Mi tam się Pondamos nawet podoba, kolory odpowiednie, a że plaża taka.... no trudno...
Cypelek z Kastro super wygląda..

Tylko faktycznie ta cena promu - 70 Euro poza sezonem za dwójkę - to ja chyba ze 130 musiałbym zapłacić wrrr

piękne miejsce, świetne ujęcia. Kolor wody zniewala. Pasuje do kolorowych domków

mikes napisał(a):Kiedyś porównywałem kosztowo te 2 opcje (samolot +wynajem auta z własnym samochodem) i wyszło mi, że tańszy jest mimo wszystko dojazd własny (chyba, że auto pali wiecej niż 12l/100km) Samolot + auto na 3 tygodnie w sezonie na lotnisku w Atenach to wydatek około 5000 zł. a auto przy 8l/100km i max. 6000 km w dwie strony to około 2800 zł. Przy więcej niż 2 osobach ta różnica jest jeszcze większa.

różnica jest spora, ale myślę, że mógłbym ją zmniejszyć przy odrobinie wysiłku; trafienie tańszego przelotu, wcześniejsza rezerwacja samochodu, wyjazd w sezonie również odpada...
Poza tym, tak jak napisał Paweł, wszystko zależy od sytuacji. Dla nas czas jest priorytetem, nawet kosztem wyższej ceny,

dzięki raz jeszcze i pozdrawiam,
M

kulka53 napisał(a): Podatek dotyczy wszystkich turystów i nie będzie można go w żaden sposób uniknąć. , to ja bym się jednak tak do końca nie zgodził

Dobre z tym brakiem uniknięcia...oczywiście też się z tym nie zgodzę... Pozdrawiam

piekara114 napisał(a):Piękne lazury i piękne kolorowe domki

Nie da się ukryć

tony montana napisał(a):Mi tam się Pondamos nawet podoba, kolory odpowiednie, a że plaża taka.... no trudno...
Cypelek z Kastro super wygląda..

No trudno... my tam na szczęście nie zamierzaliśmy ani spać ani się kąpać... niech się tubylcy męczą
A cypelek, fajna sprawa, przypuszczam że byłoby tam lepiej niż na tym Pondamosie...choć to już bardziej dla tych z własnym pływadłem. Tyle że trzeba się liczyć z tym, że będzie się pod obstrzałem oczu z Kastro

tony montana napisał(a):Tylko faktycznie ta cena promu - 70 Euro poza sezonem za dwójkę - to ja chyba ze 130 musiałbym zapłacić wrrr

Te 70 to w obie strony już... choć to i tak niemało , bo bez auta

Mikeee napisał(a):piękne miejsce, świetne ujęcia. Kolor wody zniewala. Pasuje do kolorowych domków

Jeszcze co nieco z Chalki, domków i wody będzie

ajdadi napisał(a):Dobre z tym brakiem uniknięcia...oczywiście też się z tym nie zgodzę... Pozdrawiam

Dla chcącego nic trudnego jak widać

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Dla chcącego nic trudnego jak widać

Z tym uniknięciem...oczywiście chodzi mi o turystów indywidualnych i apartamenty prywatne...

Dzisiaj oglądałem kolejny fajny reportaż o Grecji (Peloponez ).
Z kolei za tydzień znów będą wyspy...m.in. Santorini.
Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):Dzisiaj oglądałem kolejny fajny reportaż o Grecji (Peloponez ).
Z kolei za tydzień znów będą wyspy...m.in. Santorini.

A zdradzisz na jakim to było kanale?

10 maja, środa c.d.

Zeszliśmy w końcu na nabrzeże, trzeba było przecież pokluczyć trochę pomiędzy zabudowaniami. W Chalki nie ma właściwie zaniedbanych, opuszczonych czy zrujnowanych zabudowań, każdy dom ma swojego właściciela który albo w nim mieszka, albo przyjeżdża na wakacje, albo, tu i ówdzie – wynajmuje. Ewidentnie widać, że także i na tę wysepkę docierają wycieczkowe statki z Rodos, naliczyliśmy co najmniej 10 sporej wielkości tawern i kilka sklepików z pamiątkami, wszystko było czynne, choć klientów można było policzyć na palcach. Do Simi nie ma pod tym względem porównania, tam jest tego znacznie, znacznie więcej.

















Ciekawe która godzina ?





Podeszliśmy do największego kościoła stojącego po lewej stronie zatoki (patrząc w kierunku morza), ale niestety był zamknięty.

Zostało nam jeszcze trochę czasu do promu, postanowiliśmy spędzić do właśnie tutaj, na nabrzeżu, zakładając „bazę” w cieniu jednego z drzewek .



Ale ja nie wysiedziałem długo , poszedłem jeszcze na krótki spacer po miasteczku.





Koniec nabrzeża od drugiej strony.







„Taras” przed urzędem miejskim





Niezidentyfikowana okrągła budowla - czyli cysterna na wodę



Proszę jak na Chalki dba się o koty .

Główna ulica na wyspie .













Niestety, nasz czas na Chalki dobiega końca…



Ilość pasażerów zdaje się być podobnie nieliczna.



Ostatnie ujęcia już z promu.