6 maja, sobota
No to jesteśmy na Simi , naszej kolejnej wyspie o numerze 29 .
Simi to nieduża, mocno górzysta wyspa o charakterystycznym kształcie, z daleka wygląda trochę jak kapelusz . Jej losy przez wieki, zwłaszcza te ostatnie, były podobne do tych, które były udziałem Rodos – przejęcie przez joannitów, w 1522 r. przez Turków. W XIX wieku mieszkało tutaj aż 30 tys. ludzi co wydaje się nieprawdopodobne patrząc na wielkość i ukształtowanie terenu Simi. Mieszkańcy byli na dodatek bogaci dzięki połowom gąbek i produkcji statków. W czasie walk o niepodległość Grecji brali w nich czynny udział, dodatkowo wspomagani finansowo przez mnichów z klasztoru Panormitis. Po I wojnie światowej wyspę zajęli Włosi, następnie na krótko Niemcy i Brytyjczycy. Od 1947 roku Simi należy do Grecji i obecnie mieszka tu na stałe około 2,5 tys. ludzi, głównie w stolicy – sporym miasteczku podzielonym na część dolną przy porcie – Gialos , oraz górną – Chorio, a także w dużo mniejszych Pedi i Emborio (Nimborio) położonych w pobliskich zatokach.
Poranek na Simi urozmaicały nam... kozy .
Zwierzęta były bardzo ciekawskie i niemal właziły nam do auta podczas śniadania, spore stado za nic w świecie nie dawało się odgonić... dopiero przyjazd właściciela (chyba) spowodował że przeniosły się za pobliskie ogrodzenie.
W spokoju mogliśmy się spakować
I poszliśmy potem na krótki spacer kozią ścieżką wzdłuż zbocza góry.