4 maja, czwartek c.d.
Zajeżdżamy do Skala Kamirou. To nieduży porcik na zachodnim wybrzeżu z którego lokalnymi promami można dostać się na pobliskie wyspy, krajobraz tu łagodnieje i wysokie wzgórza południa wyspy zamieniają się w płaskie wybrzeże, im dalej na północ tym gęściej zabudowane. Samo Skala Kamirou było portem już w czasach antycznych, dziś to mało znacząca osada o rozrzuconych domach i licznych, ciągnących się parę km na północ foliowych namiotach pod którymi uprawiane są warzywa.
Wspomniałem o pobliskich wyspach. Plan na ten grecki wyjazd obejmował oprócz Rodos właśnie 3 z nich, a jedną miała być Chalki. Z dużym trudem udało mi się tak dobrać i dopasować połączenia promowe, by wpleść w rozkład także tę wyspę, ale teraz, na miejscu plan wydawał się skomplikowany i trudny w realizacji. Wpadłem więc na inny pomysł… by na Chalki popłynąć na jeden dzień, wypłynąć rano i wrócić popołudniu – a w realizacji tego pomysłu miał nam pomóc właśnie prom ze Skala Kamirou.
Rozglądam się po porcie, niby wisi na tablicy jakiś rozkład, ale stary i wypłowiały, to nic pewnego. Poza tym, jak to w Grecji, nic nie ma . Pytam więc babki krzątającej się w przyportowej tawernie i jakoś się dogadujemy mimo, że ona zna tylko niemiecki i to bardzo kiepsko. Dowiedziałem się, że dziś to prom dopiero co odpłynął, a czy i kiedy odpłynie jutro, Bóg tylko (i oczywiście kapitan ) raczy wiedzieć . Najlepiej będzie jak zapytamy tego drugiego gdy wrócą popołudniu z Chalki. Ponieważ zależałoby nam by popłynąć właśnie jutro postanawiamy tak zmodyfikować plan na dziś by wrócić tu do Skali Kamiros na tę mniej więcej 17 i dowiedzieć się co i jak .
Na razie jednak jest rano, jedziemy więc coś tam jeszcze pooglądać na głównej wyspie tego wyjazdu . Kilkanaście kilometrów dalej na północ znajdują się ruiny jednego z trzech antycznych rodoskich miast, które jednocząc się dały początek istnieniu miasta Rodos. Kamiros było miastem nieufortyfikowanym, nie posiadało też obronnej twierdzy czy cytadeli, było za to w swoich czasach wielkim producentem żywności. Ruiny zostały odkryte i odkopane w połowie XIX wieku co było wówczas wielkim wydarzeniem, pomimo że chociaż zachowały się jedynie fundamenty i fragmenty ścian budynków, to wrażenie robiła zwartość zabudowy i to, że pozostała niemal w całości. Miasto zostało całkowicie zniszczone najprawdopodobniej podczas silnego trzęsienia ziemi jakie nastąpiło w 142 roku p.n.e.
Szczerze mówiąc byłem sceptyczny do zwiedzania kolejnych ruin, zwłaszcza że pogoda była piękna i słońce już od rana porządnie przypiekało. Małgosia była jednak nieugięta i nie pozostawiła żadnych wątpliwości, że Kamiros należy zobaczyć. Podjechaliśmy więc kawalątek pod górę z nadmorskiej szosy i zaparkowaliśmy na sporym asfaltowym parkingu przy wejściu.
Kamiros w czasach swego funkcjonowania leżało nad samym morzem, teraz na skutek „wynurzania się” wysp i całego basenu Egejskiego ruiny leżą wyraźnie powyżej poziomu morza.
Także i stąd widać Ataviros .