3 maja, środa c.d.
Na chwilę zatrzymujemy się w Kattavii. Mimo strategicznego położenia na trasie do Prasonisi (przez wioskę trzeba przejechać jadąc zarówno wschodnim jak i zachodnim wybrzeżem) nie widać tu zbytnio rozbudowanej bazy hotelowo-gastronomicznej, a sama wioska sprawia senne i mało ciekawe wrażenie. Wewnątrz jest trochę lepiej, na ocienionym placyku jest parę tawern i sklepików, są też kwatery do wynajęcia. Zatrzymujemy się pod zbudowanym w XIX wieku głównym kościołem Kattavii, Agia Paraskiewi, patronki wsi, który, jak to często bywa na Rodos, jest zamknięty.
Przy kościele stoi budynek prawdopodobnie dawnej szkoły, teraz wykorzystywany jako coś w rodzaju świetlicy wiejskiej – przynajmniej takie wrażenie odnieśliśmy zaglądając przez okna .
Wyjeżdżając z Kattavii zatrzymujemy się raz jeszcze - przy cmentarzu na południe od wioski obok głównej szosy. Stoi tam pochodzący ponoć z X wieku ładnie odnowiony i zadbany kościółek Panagia Katholiki. Jak można się było spodziewać też był zamknięty, tyle że tutaj już dużo bardziej tego żałowaliśmy .