Poza budynkiem term jest tutaj jeszcze jeden, większy, okrągły budynek w którym w dzisiejsze święto będzie się odbywać jakiś kameralny koncert. Ale póki co jest pusto, można pospacerować i np. obejrzeć ekspozycję starych, przedwojennych fotografii z term.
A chochlakowe podłogi to ewidentnie na Rodos standard
Trochę kulek .
Wracamy w okolicę plaży . Duszna, bezwietrzna, gorąca pogoda, sącząca się leniwie z głośników spokojna, nastrojowa muzyka, niemal nieruchoma tafla wody w zatoczce… to wszystko przypomina nam zeszłoroczną Koufonissi , sprawia że całkiem dobrze odbieramy to miejsce.
W miarę zadbany jest też termalny ogródek.
I jeszcze kilka ujęć budynku term i okolic.
No i wychodzimy…
W zasadzie możemy powiedzieć, że termy Kallithea to całkiem przyjemne miejsce do odwiedzenia… na początku maja . Jak wyglądają i jak funkcjonują w sezonie, wolę się nie domyślać , w nas jednak pozostało dobre wspomnienie, na które wpływ miała leniwa atmosfera gorącego przedpołudnia i poprawiająca się z godziny na godzinę pogoda…Termy zaliczone, możemy więc jechać dalej .
c.d.n.