Dotarliśmy już niemal do końca miasta, ale zanim pójdziemy na wzgórze wiatrakowe, skręciliśmy w przeciwną stronę do czegoś co chyba jest, albo było, monastyrem, przynajmniej tak wyglądało. Z tego kąta można spoglądnąć na Chorę od wschodu.
Przy okazji zauważyliśmy, że na skałkę jednak komuś udało się dostać .
Może spróbujemy jeszcze wracając .
Koty głodne nie chodzą (to wysypane na stole to sucha karma).
Nie wiem dlaczego, ale zdjęcia monastyru nie mamy, za to wiem dlaczego nie mamy zdjęcia sporego kościoła – trwał jego remont i był obstawiony rusztowaniami i linami.
Tylko takie, już z większej wysokości i z daleka.
Niedaleko monastyru nawet gołębnik się znalazł, i to całkiem niebrzydki.
Pod wzgórzem z wiatrakami jest takie miejsce, gdzie naliczyliśmy (o ile dobrze pamiętam) 23 studnie . Nigdy nie widzieliśmy nic takiego.
Tu za wiele nie widać, ale więcej pokażemy jeszcze innym razem .