Wracamy, rzut oka na Messarię, za dnia przynajmniej coś widać.
Tam w dole nasza noclegowa Psili Ammos
Co z tego, że asfalt, jak i tak zajęty
Schinousska Chora
Wjeżdżamy do miasteczka, zanim znalazłem miejsce do zaparkowania widzimy znak – Tsigouri. To plaża, jedna z popularniejszych, najbliższa stolicy – jedziemy.
Słabo... stromo w dół, kiepska droga, zanim się zorientowałem dojechaliśmy do jakiejś tawerny i trzeba było nawracać. Wąsko... a tu z przeciwka akurat coś nadjeżdża. Nie ma zamiaru ustąpić... cofam więc po wąskiej uliczce dość stromo pod górę, z jednej strony murek i przepaść, z drugiej kamienie i krzaki...charakterystyczny swąd palonego sprzęgła , na szczęście niewielki i już mogliśmy się minąć.
Do plaży zjechać się raczej nie da, a na pewno nie tędy.
Ktoś sobie kupił eksponowaną działkę
Ktoś inny postawił na swojej gołębnik, albo odbudował, kto wie.
Wiatrak też nie bardzo na autentyczny wygląda...
Mimo to zaintrygował nas.... tunel tuż obok
Pójdziemy tam, w ogóle trzeba pospacerować trochę po schinousskiej Chorze, mimo że ewidentnie nie jest to zbyt atrakcyjne miejsce. Właściwie stanowi ją tylko jedna główna ulica, na dodatek niezbyt długa... trzeba brać to co jest