Środa, 12 sierpnia
Ale beznadziejna pogoda . W nocy oczywiście padało, całe szczęście, że nie wpadliśmy na pomysł by jednak nocować w namiocie. Jest szaro, buro i ponuro, czarne chmury niemalże dotykają naszego samochodu. A zimno jest tak, że nawet krótki wypad ze śpiwora na załatwienie oczywistych potrzeb kończy się przemarznięciem. Czy to naprawdę środek lata w ciepłym kraju? . O nie, dłużej tu już nie zostaniemy, jak już wczoraj prawie zdecydowaliśmy uciekać stąd do kraju jeszcze cieplejszego, tak dziś słowo "prawie" znika...... Jedziemy do Grecji .
Nie ma sensu nawet jeść tu śniadania, wszędzie jest mokro, tylko szybkie pakowanie i wcześnie rano opuszczamy naszą łąkę. Kilka kilometrów stromego i krętego zjazdu i mijamy pogrążone jeszcze chyba we śnie miasteczko Dospat. Wielkiego zaporowego jeziora o tej samej nazwie, nad którym leży, nawet nie udało się nam zobaczyć. A pomyśleć, że planowałem odpoczynek i może nawet kąpiel w jego wodach . Nie najgorsza droga wiedzie ciągle przez lasy, raz w górę, raz w dół, zakręt za zakrętem. Pusto tu, niespecjalnie zaludnione są te tereny.
W końcu, około 8, niedługo przed Goce Dełczewem zatrzymujemy się na śniadanie. Jak spod ziemi wyrasta przy nas wygłodniały pies, widok jakże często spotykany w Rumunii i też tu, w Bułgarii. Miękkie serce Lidii nie pozwala pozostawić zwierzaka bez żadnego posiłku
Wcześniej już wiedziałem, że kilkanaście kilometrów za Goce Dełczewem jest przejście graniczne z Grecją. Podobno zostało otwarte wraz z przyjęciem Bułgarii do Unii Europejskiej, ale mogę się mylić. W każdym razie po minięciu wioski Koprivlen prowadzi tam nowa droga, samo przejście też jest nowe i puste. Krótka, standardowa odprawa z otwarciem bagażnika i......... witaj Grecjo .
To druga, po 3 latach, nasza wizyta w tym kraju. Chyba mało kto może się pochwalić, że był w Grecji.....jeden dzień . A my wtedy byliśmy właśnie jeden, i to w terenach, gdzie chyba mało kto dociera. Spędzaliśmy wtedy wrzesień w Macedonii i postanowiliśmy pojechać sobie zobaczyć jak to w tej Grecji jest .Przekroczyliśmy granicę Medzidlija/Niki, minęliśmy miasto Florina, podjechaliśmy nad jezioro Prespa.....
i dojechaliśmy do Kastorii, pięknie położonej nad jeziorem o tej samej nazwie.
Kilka zdjęć z Kastorii i okolic, wrzesień 2006
Jezioro Prespa
Kastoria
c.d.n.