Ale beznadziejna pogoda
Nie ma sensu nawet jeść tu śniadania, wszędzie jest mokro, tylko szybkie pakowanie i wcześnie rano opuszczamy naszą łąkę. Kilka kilometrów stromego i krętego zjazdu i mijamy pogrążone jeszcze chyba we śnie miasteczko Dospat. Wielkiego zaporowego jeziora o tej samej nazwie, nad którym leży, nawet nie udało się nam zobaczyć. A pomyśleć, że planowałem odpoczynek i może nawet kąpiel w jego wodach
W końcu, około 8, niedługo przed Goce Dełczewem zatrzymujemy się na śniadanie. Jak spod ziemi wyrasta przy nas wygłodniały pies, widok jakże często spotykany w Rumunii i też tu, w Bułgarii. Miękkie serce Lidii nie pozwala pozostawić zwierzaka bez żadnego posiłku
Wcześniej już wiedziałem, że kilkanaście kilometrów za Goce Dełczewem jest przejście graniczne z Grecją. Podobno zostało otwarte wraz z przyjęciem Bułgarii do Unii Europejskiej, ale mogę się mylić. W każdym razie po minięciu wioski Koprivlen prowadzi tam nowa droga, samo przejście też jest nowe i puste. Krótka, standardowa odprawa z otwarciem bagażnika i......... witaj Grecjo
To druga, po 3 latach, nasza wizyta w tym kraju. Chyba mało kto może się pochwalić, że był w Grecji.....jeden dzień
i dojechaliśmy do Kastorii, pięknie położonej nad jeziorem o tej samej nazwie.
Kilka zdjęć z Kastorii i okolic, wrzesień 2006
Jezioro Prespa
Kastoria
c.d.n.

.png)
.png)
.png)

