Tak, to właśnie był nasz kolejny cel –
Sikinos. Wiedziałem, że gdzie jak gdzie, ale tutaj na pewno kiedyś się znajdziemy
, wyspa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie gdy przepływaliśmy tędy wiosną zeszłego roku. Wtedy bardzo mocno wiało i prom z trudem przybił do nabrzeża…zresztą wyczytałem, że właśnie Sikinos jest wyspą na której najpóźniej ze wszystkich, bo dopiero w latach 80-tych poprzedniego wieku wybudowano port zdolny przyjmować wielkie promy. Wcześniej cumowały one po prostu na morzu a pasażerów transportowano na wyspę łodziami.
Tym razem kłopotu z przybiciem nie było, z opuszczeniem Koraisa także
.
Nie zatrzymaliśmy się w Alopronii na dłużej, było już dość późno i chcieliśmy w miarę szybko dotrzeć na plażę Agios Georgios gdzie zamierzaliśmy spędzić noc. Nie mieliśmy żadnej mapy… w sumie nie jest ona tutaj niezbędna bo na Sikinos są można powiedzieć 3 asfaltowe drogi
- z portu do stolicy i ze stolicy w obie strony, na północny zachód i południowy wschód . Dzisiejszego wieczora przemierzymy dwie z nich
.
Do Chory jest raptem 3 kilometry, za to dość stromo pod górę. Potem, do plaży około 5, jedzie się bardzo dobrze
My tu szalejemy po wyspie a prom płynie dalej
Skałki naprzeciwko plaży Agios Georgios.
Plaża ta jest największa na Sikinos i jedyna dostępna asfaltową drogą - oprócz rzecz jasna tej w porcie, ale ta jakby nie bardzo nas interesuje
. Na miejscu zastaliśmy 2 samochody, które bardzo szybko odjechały – to ostatni plażowicze uciekali przed nadchodzącym wieczorem. Jedynym budynkiem oprócz kapliczki stojącej nieco wyżej jest sporych rozmiarów tawerna, o tej porze roku nieczynna. Wzdłuż plaży, piaszczysto-żwirowej, rosną tamaryszki pod którymi można schować się w cieniu, jednak samochód musi smażyć się w słońcu, wjazd jest zagrodzony. Nas jednak bardziej interesowało czy będziemy mogli spędzić tutaj noc i okazało się, że nie będzie z tym żadnego problemu
.
Rozbiliśmy więc nasz obóz umieszczając kuchnię pod tamaryszkiem
, zmierzch zapadł szybko, ale trudno, do tego się już przyzwyczailiśmy. Cisza, kolejna ciepła noc, wokół kompletnie nikogo i niczego, tylko naprzeciwko, w oddali jaśniejąca tysiącem świateł Santorini… to są dla nas wymarzone greckie wakacje
.
c.d.n.