Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Jacku, większość cerkwi budowanych na terenach, które przez wieki były pod panowaniem tureckim wygląda podobnie. To nie wyróżniające się niczym, proste budynki. Często w danej miejscowości jest ich dużo, ale są właśnie takie małe, jak domy. To nie przepych gotyckich czy barokowych świątyń katolickich, na terenach gdzie wiara i religia mogła się rozwijać bez przeszkód. Pamiętam grecką Kastorię gdzie kiedyś zawitaliśmy, tam takich świątynek było kilkadziesiąt

Zdjęć oczywiście robić nie wolno było, może gdybyśmy byli sami, coś tam by się pstryknęło ale jak pisałem przyłączyliśmy się do wycieczki. Nawet nikt z jej uczestników nie robił zdjęć

A zwiedzających naprawdę było dużo, może akurat tylko wtedy, kiedy my byliśmy tak było, ale wyglądało to tak, jakby wycieczki miały wyznaczone godziny wejścia i czas przeznaczony na zwiedzanie. Jedna wychodziła, wchodziła następna....

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Jacku, większość cerkwi budowanych na terenach, które przez wieki były pod panowaniem tureckim wygląda podobnie. To nie wyróżniające się niczym, proste budynki.

Przy czym, szereg wczesnochrześcijańskich świątyń - na terenach, gdzie o panowaniu tureckim czy podobnym mowy nie ma - również ma bardzo prostą konstrukcję.
Na Cyprze niektóre kościoły z zewnątrz wyglądają jak stodoły.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wiatjcie

kulka53 napisał(a):Wiedząc już jak wygląda obwodnica Sofii nie spodziewałem się tu cudu.

Nooo, my też pamiętamy obwodnicę Sofii I te koleiny Tylko, że my do tego jeszcze w korku i w upale

kulka53 napisał(a):z centrum Giurgiu trafić na przejście graniczne nie było łatwo, ale w końcu, starając kierować się na wschód, przejście się nam ukazuje.

Widzę, że i Wy byliście pod urokiem owego przejścia granicznego

kulka53 napisał(a):Przejeżdżamy przez dłuuuugi most którego latarnie po stronie rumuńskiej są porozbijane, a po bułgarskiej całe

Dzięki Wam mamy powtórkę z rozrywki

Tak to przejście graniczne jest samo w sobie ciekawym miejscem

... jak i Cerkwie, oczywiście (chociaż Cerkwie to już z całkiem innego powodu )

pozdrawiam

Franz napisał(a):
Na Cyprze niektóre kościoły z zewnątrz wyglądają jak stodoły.

Pozdrawiam,
Wojtek

Cypr został opanowany przez Turków około 1570r, najeźdźcy pozwolili ludności na swobodę praktyk religijnych, ale być może podobnie jak w Grecji czy Bułgarii wielkość świątyń została z góry przez władzę ustalona. Nie byłam więc się dokładniej nie interesowałam.

Pozdrawiam wszystkich czytających i towarzyszących nam w tym niezwykłym urlopie na czterech kółkach

Lidia

Niedziela, 9 sierpnia cd

Parę minut po opuszczeniu Arbanasi jesteśmy już w oddalonym o kilka kilometrów Wielkim Tyrnowie. Minęło już południe, zasłonięte jedynie przez cienkie chmurki słońce przypieka niemiłosiernie. Stromo zjeżdżająca w dół droga i fantastyczne widoki robią wrażenie ale nie ma gdzie się tu zatrzymać by zrobić jakieś zdjęcie . Staję po prostu na drodze licząc, że nic z tyłu nie nadjedzie i próbuję coś uwiecznić przez jak zwykle otwartą całkowicie szybę, ale przeliczyłem się, jak spod ziemi wyrastają za nami inne auta i nawet trochę trąbią . No cóż, mają rację, zdecydowanie nie powinienem blokować przejazdu , ale nic na to nie poradzę, że jest tu tak pięknie.....





Wjeżdżając od strony Arbanasi od razu znajdujemy się w samym centrum miasta, przejeżdża się tuż obok jednej z głównych jego atrakcji, twierdzy Carevec. Kawałek dalej znajdujemy wymarzone miejsce na zaparkowanie samochodu, przy ulicy, w cieniu wysokiego budynku, tuż obok niezbyt pięknej katedry św Bogurodzicy. Chwila na złapanie oddechu i już możemy zwiedzać .

Weliko Tyrnowo jest dla Bułgarów tym, czym Gniezno dla Polaków. Powstało na ruinach trackich osad istniejących w tym miejscu już w dawnych wiekach p.n.e. , zasiedlonych następnie przez ludność Cesarstwa Bizantyjskiego. Przed X wiekiem n.e. napłynęła tu ludność słowiańska a w 1185 r. miasto na wzgórzu Carevec stało się stolicą państwa bułgarskiego. W XIII i XIV wieku Tyrnowo było dużym i silnym ośrodkiem politycznym, kulturalnym i gospodarczym, jednym z najważniejszych miast ówczesnej Europy. Powstawały pałace, cerkwie, klasztory, potężne mury obronne. Działały szkoły, rozwijano malarstwo i architekturę. Kres rozwoju spowodował najazd turecki, po trzymiesięcznym oblężeniu miasto poddało się w 1393 roku, zostało ograbione i doszczętnie zniszczone.
Ponowny, silny rozwój Tyrnowa to XIX wiek, wcześniej wybuchały tu liczne powstania i zrywy narodowe przeciwko Turkom. W 1879 roku przyjęto tu pierwszą konstytucję nowoczesnej Bułgarii i zebrało się Zgromadzenie Narodowe by wybrać głowę państwa. W 1908 r. ogłoszono tu niepodległość Bułgarii.

Już od pierwszego rzutu oka na miasto jesteśmy nim zachwyceni . Wrażenie robi zwłaszcza widok na wzgórze z twierdzą Carevec. Najpierw zaglądamy do nowoczesnej katedry św. Bogurodzicy ale zaraz potem to tam kierujemy nasze pierwsze kroki. Położenie miasta jest rewelacyjne, jeszcze chyba nigdy nie byliśmy w miejscu, które można by do niego porównać. Położone jest w otoczonej wzgórzami dolinie, czy też właściwie w kanionie, na niższych wzgórzach Carevec, Trapezica i Sveta Gora oraz bardziej na zachód od nich, pośród wijącej się między nimi rzeki Jantry. Słońce i piękne, prawie bezchmurne niebo dodają mu uroku, ale popołudniowy przytłaczający upał sprawia że ciężko jest nam jakoś żwawiej się ruszać.

Wkrótce jesteśmy przy wejściu na twierdzę, oczywiście obowiązują tu bilety wstępu. Jak już wspomniałem jest niedziela a my nie mamy lewów by je kupić. Podchodzę do okienka w przekonaniu graniczącym z pewnością, że nasze euro również zostaną tu przyjęte. Nic z tego , niesympatyczna otyła bileterka nie dość że biletów za euro sprzedać mi nie chce (co w sumie jeszcze rozumiem) , ale nie chce nam pomóc chociażby podpowiadając gdzie mógłbym wymienić nasze pieniądze. Może dlatego, że mówiłem do niej po rosyjsku . Trochę nie wiemy co robić, bo przyjechać tu i nie zwiedzić najważniejszego miejsca to tak trochę głupio. Nie pozostaje nam nic innego jak wyruszyć do centrum w nadziei na znalezienie czynnego o tej porze banku albo kantoru.

Idziemy nie bardzo wiedząc dokąd przyjdzie nam iść. Podziwiamy wspaniałe widoki na niezwykle skomplikowane w swej strukturze miasto. Poszczególne dzielnice, osiedla na zboczach wzgórz, oddzielone rzeką spinają liczne mosty. Całość jest tak skomplikowana, że nie sposób zorientować się w którą stronę należałoby się udać by dojść czy dojechać w konkretne miejsce.



Tam w oddali, na wzgórzu leży wieś Arbanasi w której niedawno byliśmy

Po jakiejś może pół godzinie spaceru przez starą część miasta dochodzimy do zakrętu i miejsca gdzie rozpoczyna się ruchliwsza, nowsza część. I właśnie tu, gdy już prawie straciliśmy nadzieję na wymianę i mieliśmy zamiar udać się do bankomatu, napotykamy na czynny kantor . Kurs ku naszemu zdziwieniu jest zupełnie przyzwoity, 1 euro = 1.93 lewa, zatem bez wahania podaję siedzącemu w malutkim pomieszczeniu mężczyźnie 150 euro otrzymując lewy bez żadnej prowizji ani niczego takiego. Jest ok, bardzo się cieszymy .



Nieśpiesznie wracamy nieco inną drogą, malowniczą uliczką ze starymi, biało brązowymi, typowymi bułgarskimi domami. To tu znajduje się najwięcej sklepików oferujących różnego rodzaju pamiątki. Nie moglibyśmy stąd odjechać bez jakichś zakupów . Zgodnie z tradycją naszych wyjazdów, że zawsze z miejsca które szczególnie się nam podoba przywozimy jego wizerunek, nabywamy u miłej starszej kobiety za jedyne 8 lewa (czyli ok 15 zł) piękny, malowany, oprawiony w ramki i zaszklony obrazek przedstawiający twierdzę Carevec .

Niedługo ponownie jesteśmy pod twierdzą, tym razem bez przeszkód kupuję bilety (ceny niestety nie pamiętam ale myślę, że było to 4- 6 lewa za osobę) i wchodzimy do środka.







Siadamy na murku w cieniu wielkich drzew by odpocząć i posilić się nieco naszymi zapasami. Jest tak potwornie gorąco, że ledwo można oddychać, czujemy się podobnie jak w zeszłym roku o mniej więcej tej samej porze w Melniku...... Ale podobnie jak i tam, tak i tu, w Wielkim Tyrnowie jest tak pięknie, że warto znieść wszelkie niewygody i trudy, miejsce wynagradza je z nawiązką . Mimo upału, nie jest tu wcale pusto. Oprócz nas są Bułgarzy zwiedzający swoją dawną stolicę, jest też dużo zagranicznych turystów, są Włosi, Hiszpanie, Francuzi. Siedzimy tu dłuższą chwilę jak urzeczeni wpatrując się we wszystko dookoła i wsłuchując się w dobiegającą gdzieś z leżącego niżej osiedla ładną muzykę brzmiącą na lokalną bułgarską nutę z elementami arabskimi. Jak to dobrze, że tu przyjechaliśmy.......

Lidia K napisał(a):Cypr został opanowany przez Turków około 1570r, najeźdźcy pozwolili ludności na swobodę praktyk religijnych, ale być może podobnie jak w Grecji czy Bułgarii wielkość świątyń została z góry przez władzę ustalona.

Tamte kościoły (te zachowane) pochodzą najczęściej z XI - XIIIw, więc z ograniczeniami narzuconymi przez Islam nie miały nic wspólnego. Tak po prostu budowano.
A kościoły wczesnochrześcijańskie (III - Vw) generalnie miały bardzo prostą budowę. Na początku zwykłe jednonawowe budynki. Różnorodność form przyszła z czasem.

Co do praktyk religijnych - to za wyjątkiem krótkich okresów, gdy do głosu dochodził fanatyzm religijny, muzułmanie nie czynili żadnych przeszkód. Jeśli chodzi o stawiane pod ich panowaniem kościoły, to musiały się stosować do zasady, że nie mogą być wyższe od meczetów.

Pozdrawiam,
Wojtek

Potem wyruszamy na spacer po dość rozległym wzgórzu. Otoczone zrekonstruowanymi murami i wieżami, na swoim szczycie posiada również odbudowaną w 1985 r. Cerkiew Błogosławionego Zbawiciela, zwaną Patriarchatem. Podejście do niej to kolejne litry wylanego potu . Ładna na zewnątrz, wewnątrz cerkiew bardzo zaskakuje, na niekorzyść. Nie wolno tu oczywiście robić zdjęć, ale pomalowana w niezrozumiałe, nowoczesne wzory, w ponurych kolorach i bardzo sugestywnych obrazach bojących się czegoś (może piekła ) ludzi pozostawia raczej niesmak niż zachwyt .
Niestety, widoki na miasto są głownie pod słońce .

Po carskim pałacu, siedzibie Patriarchy, licznych mniejszych cerkwiach i willach pozostały jedynie wystające z ziemi murki. Mimo to, z ciekawością spacerujemy wśród nich odczytując na poustawianych tabliczkach co i gdzie było. Niestety, dzień powoli się kończy a przed nami jeszcze kawałek drogi. Z tego co widzieliśmy, w Wielkim Tyrnowie można z powodzeniem spędzić cały dzień, a sądzę, że to i tak za mało by zaglądnąć wszędzie. Jeżeli jeszcze kiedyś dane nam będzie zawitać w te rejony, na pewno spędzimy tu więcej czasu. W każdym razie, z czystym sumieniem możemy wszystkim polecić wizytę w tym zaskakująco pięknie położonym mieście.

















c.d.n.

Lidia K napisał(a):

Franz napisał(a):
Na Cyprze niektóre kościoły z zewnątrz wyglądają jak stodoły.

Pozdrawiam,
Wojtek

Cypr został opanowany przez Turków około 1570r, najeźdźcy pozwolili ludności na swobodę praktyk religijnych, ale być może podobnie jak w Grecji czy Bułgarii wielkość świątyń została z góry przez władzę ustalona. Nie byłam więc się dokładniej nie interesowałam.

Pozdrawiam wszystkich czytających i towarzyszących nam w tym niezwykłym urlopie na czterech kółkach

Lidia

Dziękuję za wyjaśnienia dotyczące budowli sakralnych i historii.

Pozdrawiam autorów - to dla mnie niesamowita przyjemność zwiedzać/poznawać te regiony/krainy.

Niestety mam pewien problem techniczny - praktycznie co drugie zdjęcie to "krzyżyk" - trudno - wierzę Wam na słowo.

JacYamaha napisał(a):Niestety mam pewien problem techniczny - praktycznie co drugie zdjęcie to "krzyżyk" - trudno - wierzę Wam na słowo.

Nie musisz wierzyć na słowo, poczekaj, może zdjęcia się otworzą.... czasem pomaga odświeżenie strony.
Specjalnie dzielę odcinki na mniejsze części by mniej obrazków było na stronie.
Na moim słabym łączu i wczoraj i dziś wszystko otwierało się bez kłopotu, tak jest i teraz, nie wiem czemu gdzie indziej się nie otwiera

Pozdrawiam

... u mnie otwiera sie bez większego problemu ... co prawda niektóre zdjęcia są z wyrazną pikselową mozaiką... ale są i to cieszy !!!