Co widać jeszcze? Extra drogi
. Po przejażdżkach na Siros tutaj czuję się jakbym jechał autostradami
, jest szeroko, mniej kręto, jedzie się po prostu wygodniej.
No ale zjazd do Vathi jest mocno kręty... ciekawe czy będzie gdzie zostać tutaj na noc?
Nie wygląda to dobrze. Droga kończy się wielkim parkingiem w środku miejscowości. Niedużej, niemałej, w sam raz
. Skoro dojechaliśmy, pójdźmy na spacer, rozejrzymy się, sprawdzimy co i jak.
Vathi jest idealne dla tych, którzy lubią na wakacjach mieszkać nad samym morzem
. Nie ma tu drogi wzdłuż plaży, na plaży po prostu stoją domy, ocienione tamaryszkami tawerny...
Wśród kwiatów buszują koty
Czyżby Sifnos też była kocią wyspą?
Na to wygląda... było ich tu sporo
Spokojna, leniwa atmosfera schyłku gorącego dnia. Z plaży, ładniejszej i szerszej po południowej stronie zatoki schodzą ostatni plażowicze, zapełniają tawerniane stoliki. Nie, zdecydowanie nie ma tutaj tłumów, jest tak akurat, nie całkiem pusto, nie nazbyt głośno. Jest dobrze.
Szkoda, że nie dla nas
, Vathi jest fajne, ale zostać tutaj nie będziemy mogli.
Tam chyba też nie bardzo mamy po co jechać – plaża Tsopos nie wygląda zbyt pusto
Trudno. Nie ma czasu i nie mają sensu dalsze poszukiwania. Nie musimy przecież spać nad samym morzem, ważne by było spokojnie i cicho.... coś sobie znajdziemy. Podjechałem sporo wyżej nad zatokę Vathi by tam zauważyć szutrówkę wiodącą jeszcze nieco wyżej. Był drogowskaz, to droga do zatoczki i plaży Fikiada, gdzieś dalej przechodząca w ścieżkę, ale tak daleko nie pojedziemy, nie trzeba. Zostaniemy przy ostrym zakręcie, w sporej zatoczce. Najwyższy czas.
Tak płynęliśmy:
Mapka przejazdu:
c.d.n.