Przeszliśmy się kawałek po nabrzeżu w poszukiwaniu agencji promowej.
Byliśmy w sumie w trzech by dopytać o wszystkie szczegóły i się upewnić w tym, czego dowiedzieliśmy się w poprzednim miejscu. Bo nie mogliśmy uwierzyć w to, że tak fajnie pasuje to wszystko, każda kolejna wyspa i czas jaki mielibyśmy mieć na niej idealnie nam odpowiadało. Póki co jeszcze biletów nie kupiliśmy, ale zrobimy to jutro . Policzyliśmy z grubsza czy wystarczy nam środków na takie szaleństwa... wystarczy, a jak nie, mamy przecież kartę. Tak więc jutro zamiast odpływać skoro świt na Andros, popłyniemy wczesnym popołudniem na Sifnos .
A póki co, przed nami Ermoupoli. Wędrując bez wyraźnego celu i planu trafiliśmy na budynek cykladzkiego urzędu.
Katedra Agios Atanasios nad prawosławną dzielnicą Vrondado jest zdecydowanie za daleko i za wysoko by iść tam pieszo