Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Czyści i odświeżeni ruszyliśmy w ostatni przejazd po Samotrace, do portu. Kamariotissa przywitała nas dość sporym ruchem i zamieszaniem, w końcu niedługo odpłynie jedyny dziś prom. Ustawiłem się w kolejce i poszedłem do punktu gdzie sprzedają bilety, niestety, na rejs powrotny promocja cenowa już chyba nie obowiązywała, zamiast spodziewanej analogicznej ceny jak ostatnio zapłaciłem o 19 euro więcej, czyli w sumie niemal 80 euro. Cóż, Samotraka nie jest zbyt tania .

Zapakowaliśmy się na prom jako jedni z pierwszych wybierając wygodne miejsca leżące na kanapie . Mieliśmy na myśli czekający nas pośpiech i to, że warto byłoby się trochę przespać przed daleka drogą... pewnie będziemy dziś jechać przynajmniej do północy .

Ale parę pożegnalnych zdjęć trzeba było przecież zrobić





W porcie było spokojnie, na morzu widać całkiem spore fale



Na promie też dość spokojnie

Odpływamy, na szczęście punktualnie, teraz cenna będzie dla nas każda godzina







Tędy jechaliśmy na nasz pierwszy samotracki nocleg:



Żegnaj Kamariotisso, żegnaj Samotrako





Mimo silnego wiatru na pokładzie sporo ludzi.



Ładnie się wyspa prezentuje na pożegnanie...





c.d.n.

kulka53 napisał(a):Wyschnięte już koryto sporej rzeki, gdy przejeżdżaliśmy nad nią (mostem trochę dalej od brzegu) w poniedziałek, płynęło tędy jeszcze dużo wody.

... ładnie to tak ... ... wypiliście cały zapas słodkiej wody na wyspie a teraz z niej cichaczem uciekacie ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a): dziś po prostu powylegujemy się na plaży

I to jest właśnie to, co lubię w małych wyspach , jest na nich szansa na taki dzień, gdy można niczego nie zwiedzać bez żalu, że coś fajnego przez to się pominie.
Na przyszły rok muszę koniecznie wybrać BARDZO MAŁĄ wyspę! W tym roku niestety będę narażona na stresy , bo nie dość że krótko, to wyspa – olbrzym. No i jeszcze bez własnego auta…

kmichal napisał(a):... wypiliście cały zapas słodkiej wody na wyspie a teraz z niej cichaczem uciekacie ...

No, nie byłoby to ładnie, gdyby faktycznie tak było...
Tę rzekę opuściliśmy wyschniętą, ale inne, z tego co wiem płyną cały rok, dlatego chętni do ewentualnych jesiennych lodowatych kąpieli w słodkiej wodzie innych strumieni nie byli pewnie zawiedzeni

dangol napisał(a):

kulka53 napisał(a): dziś po prostu powylegujemy się na plaży

I to jest właśnie to, co lubię w małych wyspach , jest na nich szansa na taki dzień, gdy można niczego nie zwiedzać bez żalu, że coś fajnego przez to się pominie.

Teoretycznie można w ogóle niczego nie zwiedzać, niektórym takie wakacje bardzo odpowiadają , ale nam i Wam raczej nie
Czasem są i dość duże wyspy, na których nie ma aż tak wiele atrakcji, myślę, że taka była Tinos , której jak dla mnie przynajmniej głównym atutem (oprócz sanktuarium, kopalni marmuru i miasteczka Pirgos) były krajobrazy.
Już będąc na Samotrace rozmawialiśmy o tym, że to pierwsze nasze takie "luzackie" wakacje od dawna , bez planowania, bez przygotowań, ot, po prostu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy

dangol napisał(a):Na przyszły rok muszę koniecznie wybrać BARDZO MAŁĄ wyspę! W tym roku niestety będę narażona na stresy , bo nie dość że krótko, to wyspa – olbrzym. No i jeszcze bez własnego auta…

Wyspa na którą się wybieracie w tym roku, rzeczywiście jest spora ale można przyjąć, że będziecie ją zwiedzać po kawałku. Kilka razy krótko, to w sumie tak jak raz, ale długo
Ciekawe jaką wysepkę wybierzecie za rok... trochę ich jest

13 września, sobota c.d.

Rejs na ląd trwał mniej więcej tyle ile miał trwać, czyli około 2 i pół godziny. Zanim wyjechaliśmy ze statku, trochę czasu minęło bo zastawieni byliśmy dość szczelnie .



A potem już tylko baaaaardzo szybka jazda



Chociaż to zdjęcie zostało zrobione w innym celu niż jej zobrazowanie , bardziej chodziło tu o to, by uwiecznić grecki minaret

Zresztą, było ich w tej okolicy trochę więcej, tu trochę ostrzej wyszło.



Greckie zabudowania gospodarskie



Wbrew obawom, upał, mimo że trzydziestostopniowy, nie doskwierał zbyt mocno, słońce było zamglone i nie przypiekało, dzięki temu mogliśmy jechać bez włączonej klimy, czyli z zamkniętymi szybami . Kilometry zupełnie pustej szosy uciekały dość szybko, od razu postanowiłem że nie będę jechać wolniej niż 120 km/h , a w miarę upływu czasu ta prędkość jeszcze trochę wzrosła, momentami zdarzało się i 150, co jak dotąd nigdy nam się właściwie nie zdarzało. Pal sześć spalanie, pewnie porównywalne przy takiej prędkości do tego wyspiarskiego... po prostu było sobotnie popołudnie a my na jutro wieczorem powinniśmy być już w domu .



Kto by się przejmował takimi ograniczeniami ,a zwłaszcza w Grecji .



No, tu trochę zwolnić trzeba



Trackie krajobrazy

Niemal 300 km do Salonik minęło niemal w mgnieniu oka, ale zanim tam dojechaliśmy, nadszedł taki moment, że MUSIELIŚMY się na chwilę zatrzymać .

Ten moment się właśnie zbliża....



Nadszedł, dokładnie TUTAJ



Nic to, że autostrada, że niby zatrzymywać się nie wolno... nie było siły, TEN MOMENT trzeba było uwiecznić



Okrągłe dwieście tysięcy kilometrów już przejechaliśmy naszą Skodziną, zawsze bezawaryjnie, nigdy nas nie zawiodła wychodząc nawet z niemałych opresji które w większości opisaliśmy w tym wątku. Oby tak dalej .

Szyba może nie najczyściejsza, ale... pojechaliśmy dalej

Mimo rozwijanych „zawrotnych” prędkości, czas i tak mijał nieubłaganie, było coraz później. W Salonikach na chwilę zjechaliśmy z autostrady by dopełnić nieco bak i spokojnie dojechać do Serbii. Na granicy z Macedonią było jeszcze całkiem jasno, ale chmurzyło się coraz bardziej a potem też i trochę popadało. Przy zachodzie słońca mogliśmy obserwować na niebie całkiem ładny spektakl













Niestety, potem podróż znacznie się spowolniła . Wschodnia, wiodąca na północ nitka „autostrady” była właśnie w remoncie, a że ruch trochę się zwiększył, jednym pasem ciągnał dłuuugi sznur samochodów. No trudno, za to na przejściu nie straciliśmy wiele czasu, odprawa była niemal bezkolejkowa.

Budowa autostrady w Serbii zmieniła dalszą jazdę w prawdziwie niebezpieczny koszmar. Ruch spory, ciemności, padający znów deszcz... to była masakra . We Vranje bierzemy jak zwykle paliwo tym razem na OMV, obok stacji jest parking na który potem podjechałem i tam zjedliśmy sobie porządną kolację. No i nie pozostało już nic innego na dziś jak jechać, jechać, jechać.....

Około 1 w nocy zjechałem na pierwszy parking przy stacji benzynowej za Belgradem. Miejsce generalnie beznadziejne, ale zwyczajnie nie byliśmy w stanie już dalej jechać, nawet energetyczne napoje już nie pomagały. Zwykle układając się do snu zostawiamy lodówkę i krzesełka na zewnątrz, tym razem musieliśmy się pomieścić w środku razem z nimi. Było mokro (padała mżawka), zimno i wcale nie spokojnie. Co chwilę ktoś przyjeżdżał, ktoś odjeżdżał, a towarzystwo łagodnie mówiąc mocno podejrzane . Jakoś udało się nam przespać te 3-4 godziny do świtu, ale na przyszłość – nigdy więcej takiego noclegu na przyautostradowym parkingu .

Dzisiejsza mapka:



14 września, niedziela

Cały dzień jazdy, najpierw w porannej mgle przez Serbię, potem po szybkiej odprawie w Tompie przez Węgry. Zaraz za granicą zatrzymaliśmy się na nieczynnej stacji benzynowej na której poprzedniego roku spędziliśmy noc, tym razem na śniadanie. Ponura pogoda i zimno sprawiły, że nastroje nie dopisywały, do tego dochodził pośpiech i zmęczenie daleką drogą. Kilometry mijały zupełnie bez historii, na szczęście gdzieś na Słowacji poprawiła się trochę pogoda. Ufając nawigacji wybraliśmy jakąś dziwną drogę przez Nitrę, która niby miała być krótsza a okazała się wąska, długa i kręta, jechało się beznadziejnie. Mimo tych wszystkich przeciwności udało się nam dojechać do Brzegu na godzinę 20 czyli o godzinę wcześniej niż początkowo zakładaliśmy.

I to już KONIEC tych bardzo krótkich, ale w sumie udanych greckich wakacji na Samotrace.

Dziękujemy za uwagę...

… i polecamy się na przyszłość

Pozdrawiamy
Małgosia i Paweł

dangol napisał(a):Na przyszły rok muszę koniecznie wybrać BARDZO MAŁĄ wyspę!

Mogę Ci coś polecić


Kulki 150/h, autostradą
Cuda, panie, cuda

kulka53 napisał(a):... i polecamy się na przyszłość

I my również.
Gdzieś tam podejrzałem, że ciekawe plany macie na wiosnę.

pzdr

kulka53 napisał(a):Zanim wyjechaliśmy ze statku, trochę czasu minęło bo zastawieni byliśmy dość szczelnie .

... upychać to oni potrafią ... ...

kulka53 napisał(a): TEN MOMENT trzeba było uwiecznić

... gratulacje dla właścicieli ... ... i dla producenta ... ...
Pozdrawiam.

świetna relacja i ta Samotraka waszymi oczyma super dzięki ze i mnie zabraliście ze sobą siedziałem cicho całą relacje a warto było Pozdrawiam Jacek

kulka53 napisał(a):I to już KONIEC tych bardzo krótkich, ale w sumie udanych greckich wakacji na Samotrace.

... dziękuję, że mogłem po raz kolejny z Wami podróżować ... ...
... liczę na nowe tegoroczne podróże z Wami ... ... gdzieś tam nawet wyczytałem, że bedą Włochy, może Skandynawia a we wrześniu Grecja ... już nie mogę się doczekać ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a): TEN MOMENT trzeba było uwiecznić

Obowiązkowo.
Poczciwa skodzinka.

Koniec kwiatków i dzikich plaż - szkoda. Na jak długo?

Pozdrawiam

longtom napisał(a):Kulki 150/h, autostradą
Cuda, panie, cuda

Jak widać, cuda (czasem) się zdarzają
Choćby taki, że udało się nam dzięki temu dojechać do domu o sensownej jeszcze porze , choć liczyłem się z tym, że i na północ może i zjedziemy...

longtom napisał(a):Gdzieś tam podejrzałem, że ciekawe plany macie na wiosnę.

Na wiosnę, ale też lato i jesień
Czasu dużo, więc wiele może się zdarzyć, ale przygotowania w toku .

kmichal napisał(a):... upychać to oni potrafią ... ...

To fakt, gdy trzeba, potrafią. Jednak ten rejs był wyjątkowy pod tym względem, dopóki nie odjechały zastawiające nas auta, nie mogliśmy otworzyć którychkolwiek drzwi

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a): TEN MOMENT trzeba było uwiecznić

... gratulacje dla właścicieli ... ... i dla producenta ... ...

I jeszcze dla mechanika, który rokrocznie wymienia parę niezbędnych wg niego części
Nie protestuję, bo lepiej na zimne dmuchać , a poza tym, są naprawdę tanie

A co do producenta... kiedyś czytałem (ze 2 lata temu), artykuł o jakimś Niemcu i jego Fabii też z rocznika 2000, którą przejechał okrągły milion km Nam jeszcze trochę brakuje, ale jesteśmy na dobrej drodze .

kmichal napisał(a):... liczę na nowe tegoroczne podróże z Wami ... ... gdzieś tam nawet wyczytałem, że bedą Włochy, może Skandynawia a we wrześniu Grecja ... już nie mogę się doczekać ... ...

Plany są , chęci też
I szczerze, też się już nie mogę doczekać, a to jeszcze co najmniej 3 miesiące
Mamy trochę zaległego urlopu, więc jeśli inne okoliczności pozwolą, trochę "poszalejemy"

jacek73 napisał(a):świetna relacja i ta Samotraka waszymi oczyma super dzięki ze i mnie zabraliście ze sobą siedziałem cicho całą relacje a warto było Pozdrawiam Jacek

Cześć Jacek
Dzięki za miłe słowa i ujawnienie
Fajnie że się podobało

mysza73 napisał(a):Dzięki
jak zawsze było miło i niebiesko .

Jak to w Grecji

Vjetar napisał(a):

kulka53 napisał(a): TEN MOMENT trzeba było uwiecznić

Obowiązkowo.
Poczciwa skodzinka.

Dobrze nam służy, to był jeden z najlepszych zakupów jakie w życiu zrobiłem
200 000 to może nie jest jakiś powalający przebieg jak na nieco ponad 14 lat (wtedy), ale na co dzień dojeżdżamy do pracy rowerami , a auto jakieś 3/4 tych kilometrów zrobiło podczas wakacyjnych tras...

Vjetar napisał(a):Koniec kwiatków i dzikich plaż - szkoda. Na jak długo?

Co najmniej do maja
Mam nadzieję że tam gdzie uda się nam dojechać też będą jakieś dzikie plaże i w ogóle okolice, chociaż trochę hitowych miejsc też zamierzamy zaliczyć

Pozdrawiam