Małe i duże bałkańskie podróże :-)

longtom napisał(a):Fajne te dachówkowe dachy wzmacniane kamieniami.

kmichal napisał(a):... albo potężne wiatry tam wieją ... ...

Roxi napisał(a):Rzeczywiście wygląda to ciekawie. Trzeba gdzieś wyguglować po co i na co to tak.

Przypuszczam, że to właśnie z powodu silnych wiatrów....
Chora leży "w przeciągu", kotlinka jest usytuowana mniej więcej na linii północny wschód-południowy zachód, akurat na kierunku z którego wieje
Kamienie leżą zwykle na starych dachach...
Ale tak naprawdę to jest niebezpieczne, taki kamień też może się zsunąć

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a):„Zakaz zatrzymywania”

... traktowany podobnie jak STOP ... ...

Zauważyłem, że w Grecji większość znaków traktowana jest w ten sposób

janusz.w. napisał(a):Chwila nieuwagi i z relacją trochę mi odjechałeś
Fajnie znowu zasiąść do Waszej opowieści

Fakt... ruszyłem, ale czy odjechałem? Chyba jeszcze nie tak daleko
Miło Cię widzieć
Jakieś greckie plany na ten rok?

Pozdrawiam

9 września, wtorek c.d.

Tą przedpołudniową jeszcze porą zdecydowaliśmy się na odwiedzenie jedynych na wyspie znaczących wykopalisk archeologicznych, czyli Sanktuarium Wielkich Bogów. Co nieco słyszeliśmy o tym starożytnym, dość zagadkowym kulcie, trwającym nieprzerwanie od epoki brązu aż do IV wieku n.e. już w zeszłym roku przy okazji zwiedzania Limnos, tam też on dotarł. Jednak głównym ośrodkiem była Samotraka.

Wykopaliska (czynne oprócz poniedziałków zdaje się do godziny 15) znajdują się w niedalekiej odległości od północnego wybrzeża wyspy, jest tam nieduży parking nad strumieniem, którego okolice noszą wyraźne ślady tego, że niedawno poziom wody był znacznie wyższy . Pół asfaltowego placyku jest zasypane piachem i ziemią, zresztą mokra ziemia jest też na kamieniach i drodze głównej. Grecja i powodzie... to połączenie dość trzeba przyznać oryginalne .



Bilet do wykopalisk jak to zwykle w Grecji drogi nie jest, wraz z muzeum kosztuje raptem 3 euro. Nie będziemy tu sami, trochę turystów kręci się wśród kamieni . Jak się okazuje, zwiedzanie nie będzie trudne, dostajemy mapkę z której wynika, że cały teren jest niezbyt wielki.

Herajon







Kamieni jak widać wszędzie pełno, te są nie wiedzieć czemu wyjątkowo cenne

Teren wykopalisk mimo niewielkich rozmiarów jest bardzo dobrze oznaczony, można spotkać takie tablice z zaznaczonym miejscem w którym się właśnie znajdujemy.





Z tego co pamiętam, to było miejsce odnalezienia słynnego posągu Nike:



A ten budynek oznaczony jako Propylon Ptolomeusza II (czy raczej to co pod nim się znajdowało) spodobał mi się najbardziej





Ale fajny tunel





Resztki fryzów

Teatr











Właśnie przy teatrze zaczepiła nas para w wieku po 50, jak się okazało byli to Austriacy. Słońce przypiekało dość mocno, zwrócili nam uwagę byśmy chronili głowy.... , w sumie fakt, grzecznie ubraliśmy czapeczki. Porozmawialiśmy dłuuuugą chwilę, gdy powiedzieliśmy że jesteśmy z Polski stwierdzili, że widzieli nasze auto na parkingu i są pełni podziwu że można było nim pokonać tak długą trasę. Wiele razy już się spotkaliśmy z tym, że ludzie pytają nas jak dużo czasu zajmuje nam droga, fakt, że w sumie są to jakieś 2 dni. No cóż, dla miłości można wiele..... . Sympatyczni ludzie, wymieniliśmy greckie doświadczenia, to właśnie od nich dowiedzieliśmy się, że w sobotę (czyli 3 dni wcześniej) było na wyspie prawdziwe oberwanie chmury i strumienie spływające z gór wezbrały tak, że drogi były nieprzejezdne z powodu naniesionych kamieni i ziemi.

No to jeszcze chwilę pozwiedzamy

Anaktoron (cokolwiek to znaczy.... )



I Rotunda Arsinoe, jedna z kilku lepiej zachowanych budowli.





Wewnątrz, pozostałość czegoś znacznie starszego.







Takie zwiedzanie lubię... co prawda budowle nie są tu jak widać jakoś super zachowane, ale teren jest nieduży i łatwo można schować się w cieniu przed upałem. A jakby komuś tego było mało, można ochłodzić się w przepływającym przez starożytne święte miejsce strumieniu .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Takie zwiedzanie lubię... co prawda budowle nie są tu jak widać jakoś super zachowane, ale teren jest nieduży i łatwo można schować się w cieniu przed upałem.

... zapewne moim pociechom też by się spodobało ... ostatnio wolą popływać niż za długo chodzić po wykopaliskach ... czyżby zmęczenie materiału ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a): Anaktoron (cokolwiek to znaczy.... )

... czyli sala inicjacji, w której odbywał się pierwszy stopień wtajemniczenia uczestników tego tajemniczego kultu

Teren wykopalisk fajny . Chociaż ostatnio trochę opieramy się zwiedzaniu antycznych ruin, tu zapewne moglibyśmy zaglądnąć, szczególnie że teren niewielki .

kmichal napisał(a):... zapewne moim pociechom też by się spodobało ... ostatnio wolą popływać niż za długo chodzić po wykopaliskach ... czyżby zmęczenie materiału ... ...

Szczerze... to też bym wolał popływać , ale skoro już jesteśmy na wyspie, na której pewnie już nigdy drugi raz nie będziemy, rzeczą oczywistą jest, że chcemy jak najwięcej zobaczyć
Długie łażenie i oglądanie leżących w nieładzie albo ledwo wystających z ziemi kamieni z pewnością dla dzieciaków nie jest zbyt interesujące... skoro nawet dla większości dorosłych nie jest

dangol napisał(a):... czyli sala inicjacji, w której odbywał się pierwszy stopień wtajemniczenia uczestników tego tajemniczego kultu

Zapewne tak było, dzięki

dangol napisał(a):Teren wykopalisk fajny . Chociaż ostatnio trochę opieramy się zwiedzaniu antycznych ruin, tu zapewne moglibyśmy zaglądnąć, szczególnie że teren niewielki .

Te akurat wykopaliska zaliczyłbym do "przeciętnych" z tych które widzieliśmy. Na plus - zdecydowanie ich niewielki rozmiar . Chociaż to nie do końca tak... kawałek dalej była jeszcze nekropolia i kilka zaznaczonych na mapce budynków, a jeszcze dalej pozostałości murów. Ale to co widzieliśmy, zdecydowanie było najważniejsze.
Małgosia lubi ruiny, ja wielkim fanem nie jestem, ale nie mam nic przeciwko by się po nich trochę powłóczyć. Zawsze to jakaś atrakcja i sposób na spędzenie czasu .

Ja od antycznych ruin wolę bizantyjskie kościółki, nawet takie bliskie ruiny , a najlepiej z pozostałościami fresków. Ruiny starożytne "przemawiają" do mnie wtedy, gdy zachowały się jakieś mozaiki (chociazby ich fragmenty), albo gdy potrafię powiązać dane miejsce z historią czy mitologią. No ale to temat-rzeka, nie jestem w tym biegła, więc często na bieżąco powiązań nie czuję ... Doczytywanie po fakcie, to jednak nie to samo...

kulka53 napisał(a): Zawsze to jakaś atrakcja i sposób na spędzenie czasu

My od jakiegoś czasu preferujemy w tym celu przysiadywanie przy kawce i obserwowanie, co się dzieje wokół. Wielokrotnie wrażenia z takich obserwacji były ciekawsze , niż dociekanie, co przedstawiają antyczne kamienie... Jednak od czasu do czasu, takie miejsca też lubię, bardzo mi się podobały Mykeny i teatr w Epidavros. Olimpia też była OK, ale wcześniej wymienione zrobiły na mnie większe wrażenie. Kilka innych słynnych greckich stanowisk archeologicznych zapewne też jeszcze kiedyś zobaczę i niewątpliwie uznam je za urlopową atrakcję .

dangol napisał(a):Ja od antycznych ruin wolę bizantyjskie kościółki, nawet takie bliskie ruiny , a najlepiej z pozostałościami fresków.

Fakt, kościółki, zwłaszcza takie miniaturowe, mają w sobie COŚ.
Największe ich nagromadzenie pamiętam z Kastorii... zresztą to miasto bardzo miło wspominamy, może dlatego, że to było nasze pierwsze zetknięcie się z Grecją. Właśnie sobie uzmysłowiłem, że to już prawie 10 lat temu było .
Na szczęście wiele z takich kościółków jest dobrze zachowanych, odrestaurowanych.
Ale duże wrażenie robią też takie, gdzie freski są niemal niewidoczne, a ściany poczerniałe od wielowiekowego palenia w nich świec...

dangol napisał(a):bardzo mi się podobały Mykeny i teatr w Epidavros. Olimpia też była OK

W naszej pierwszej trójce znajdują się Delfy, Delos i Olimpia właśnie, Mykeny chyba zaraz później .
Mistra co prawda nie starożytna, ale też robi wrażenie...
Sanktuarium Wielkich Bogów zapewne zmieściłoby się w pierwszej dziesiątce

Mistra, właśnie przez bizantyjskie świątynie , jest jednym z tych miejsc odwiedzonych na Peloponezie, które zawsze będę miło wspominać.
A Delfy i Delos to te antyczne zabytki, które mają u mnie szanse wybić się przed Mykeny i Epidavros. Do Delf zapewne kiedyś dotrzemy, co do Delos... szanse minimalne. Ale któż to wie, co przyniesie przyszłość? Może kiedyś zawitamy na Paros i zafundujemy sobie stamtąd taką wycieczkę, jak margaretk-ka?

dangol napisał(a):...Delfy...

Gdzieś około marca i tam dotrzemy.

pzdr

longtom napisał(a):
Gdzieś około marca i tam dotrzemy.

Podróż całoroczna , jak dobrze pójdzie, to zakończycie ją tuż przed następną czerwcową.

dangol napisał(a):Mistra, właśnie przez bizantyjskie świątynie , jednym z tych miejsc odwiedzonych na Peloponezie, które zawsze będę miło wspominać.

A na mnie jednak znacznie większe wrażenie zrobiły peloponeskie (trochę z innej beczki) jaskinie Dirou

dangol napisał(a):do Delos... szanse minimalne. Ale któż to wie, co przyniesie przyszłość? Może kiedyś zawitamy na Paros i zafundujemy sobie stamtąd taką wycieczkę, jak margaretk-ka?

Z tego co kojarzę, bardzo podobała Ci się Amorgos... A jak Amorgos, to może przy okazji parę dni na Naxos? Stamtąd też można zrobić sobie wycieczkę na Mykonos i Delos, a jak dla mnie jest to wyspa choć duża, ale znacznie ładniejsza krajobrazowo i plażowo, ogólnie ciekawsza niż Paros . Może tylko urodą stolicy nieco ustępuje, ale też nie na tyle, by z niej rezygnować.

longtom napisał(a):Gdzieś około marca i tam dotrzemy.

To jeszcze tylko 2 miesiące... jakoś doczekamy

dangol napisał(a):Podróż całoroczna , jak dobrze pójdzie, to zakończycie ją tuż przed następną czerwcową.

Nadrabiając zaległości niedawno trafiłem na jakieś enigmatyczne rozważania longtoma, z których wynikało, jakoby tego roku do Grecji się nie wybierali
Jeśli to miałaby być prawda.... to po prostu szkoda