8 września, poniedziałek
A więc Samotraka... . Już jakieś 3 lata temu myślałem o tej wysepce, drugiej po Thassos najbardziej na północ położonej wyspie Morza Egejskiego, planowałem by odwiedzić ją na kilka dni może po drodze na zachodnie wybrzeże Turcji. Samotraka nie jest duża, swą powierzchnią około 180 km. kw. przypomina np. Milos czy Paros, a jest o połowę mniejsza od Limnos czy Naxos. Wielkością nie powala, za to wysokością i owszem, wznosi się bowiem na ponad 1600m. npm. szczytem Fengari, zwanym także Saos, z którego w mitologii Posejdon obserwował oblężenie Troi. Nic dziwnego, do wybrzeży Turcji i antycznej Troi nie jest stąd daleko . Wyspa znana jest także dzięki temu, że w 1863r. odnaleziono tu niezwykłą, marmurową rzeźbę Skrzydlatej Nike, którą jak większość greckich zabytków wywieziono (czyt. skradziono) do Europy Zachodniej, konkretnie Francji.
Samotraka jest zieloną, niezwykle zasobną w wodę wyspą, za to plaż nie ma tu zbyt wiele. Nie ma tu też wielce spektakularnych zabytków, jedynym właściwie jest Sanktuarium Wielkich Bogów. Mieszka tu około 3000 ludzi, a dzięki swemu peryferyjnemu położeniu i brakowi połączeń promowych z innymi wyspami jest omijana przez masową turystykę. W sam raz dla nas na wrześniowe kilka dni .
Trochę nieswojo czuliśmy się tej pierwszej nocy na takim otwartym, odsłoniętym terenie Akrotiri, na dodatek nie bardzo wiedzieliśmy, gdzie się znajdujemy, co jest dookoła nas. Całkiem spokojnie nie było, kilka aut się jednak w okolicy pojawiło, a jaki był cel nocnych odwiedzin tego wysuniętego w morze, kamienistego cypelka, trudno powiedzieć. Na dodatek polało dość porządnie, trochę też wiało.... O ile pojawiające się pojazdy w zasadzie w ogóle nas nie obchodziły, o tyle ulewa na greckiej wyspie, to już było mało optymistyczne
Na szczęście już od rana było widać, że pogoda się poprawia
Kamienna pustynia... widać że trochę popadało
Nie zawsze tak tu było – kiedyś na Akrotiri stały wiatraki, po których nie został żaden ślad
Wiatraki na Akrotiri
Chyba można uznać, że to też jest plaża
Ja tak w każdym razie potraktowałem to miejsce, bez zastanowienia, mimo że temperatura trochę odbiegała od zadowalającej, poszedłem się trochę wykąpać. Woda była całkiem ciepła
Miałem towarzystwo
Nocni sąsiedzi
Dojazd na cypelek niezbyt kłopotliwy
Już wiemy... tu się przyjeżdża np. na ryby.
My ryb nie łowimy, dlatego nie mieliśmy tu już wiele więcej do roboty. Przy powiewającym wiaterku i grzejącym coraz mocniej słońcu zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy na niespieszne zwiedzanie wysepki.