Wtorek, 4 sierpnia c.d.
Opuszczamy Rasnov drogą na południowy zachód, ale jedziemy nią tylko kawałek. Naszym celem jest położona bardziej na wschód, opisywana jako atrakcyjna dolina rzeki Prahovy. Aby się tam dostać nie chciałem nadkładając drogi wracać do Braszowa, wybrałem skrót przez góry, przez początkowe, niższe partie gór Bucegi.
Ostatni rzut oka na rewelacyjnie położony zamek Rasnov:
Odległość do pokonania to niecałe 20 km i na tym odcinku musimy się wznieść kilkaset metrów wzwyż a następnie prawie tyle samo zjechać w dół. Na początku mijamy pojedyncze zabudowania i malownicze łączki wśród których płynie niewielka rzeczka. Potem stromo się wznosimy, nic więc dziwnego, że wąska, zniszczona asfaltówka wije się w niezliczonych serpentynach. Jak zwykle w takich przypadkach, jak spod ziemi pojawia się przed nami ciężarówka wyładowana belkami ściętych drzew . Obciążona Skoda na podjeździe nie należy do demonów mocy , jednak z tego typu pojazdami dzielnie daje sobie radę, na którejś tam prostej wymijam zawalidrogę.
Niestety, pogoda wyraźnie się zmienia. Nad górami wiszą ciężkie ołowiane chmury, snują się mgły, spadają krople przelotnego deszczu. W Busteni leje już porządnie, na szczęście ten deszcz też przechodzi. W miejscowości napotykamy na porządny korek w obie strony, trochę nas to martwi bo nie znamy jego przyczyny, okazuje się że przyczyną był po prostu fakt znalezienia się w tym czasie w tym właśnie miejscu zbyt dużej ilości samochodów . Za wiele nie widzimy zza zaparowanych szyb, otaczające dolinę chmury nikną w chmurach, ale domyślić się można, że miejsce jest ładne, naokoło wznoszą się wysokie, pionowe skalne ściany. Na jednej z gór przez moment widzimy nawet krzyż.