Na zakończenie relacji jak zawsze jeszcze parę zdań
podsumowania Podczas tego
miesięcznego wyjazdu we wrześniu 2013 roku przejechaliśmy
5200 km. Całkowity koszt podróży zamknął się w kwocie
6200 zł, w tym:
- benzyna i opłaty drogowe - ok.
2700 zł - noclegi – równe
0 zł - promy – ok.
2600 zł - jedzenie – ok.
700 zł - zwiedzanie i zakupy na miejscu – ok.
200 złi był zawyżony o ok. 200 zł przez awarię termostatu (zwiększone spalanie) oraz o ok. 200 zł przez zwyżkujący pod koniec sierpnia kurs euro. Po powrocie dodatkowe, kolejne 200 zł kosztowała wizyta w warsztacie (wymiana dziwnie poczerniałego płynu hamulcowego i termostatu).
W przedwyjazdowych założeniach było odwiedzenie 5 wysp i plan ten zrealizowaliśmy z nadwyżką zawijając po drodze jeszcze na szóstą (Efstratios), co okazało się świetnym pomysłem. Po prawie pół roku od powrotu wciąż wspominamy ten wyjazd jako bardzo udany
, dopisała nam pogoda jeszcze lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Deszczu wprawdzie się nie obawialiśmy, ale meltemi – jak najbardziej, a tym razem może poza dwoma-trzema dniami wiatr nie utrudniał nam wcale życia. Podobnie jak komary, które zawsze, za każdym razem gdzieś tam się pojawiały w mniejszych lub ogromnych ilościach
- teraz nie było ich ani razu
Z tych 6 wysp najmilej wspominamy
Limnos. Nie spodziewałem się tego, że właśnie ona najbardziej zapadnie mi w pamięć, ale tak się właśnie stało. Wspaniałe puste plaże, nietrudne drogi, kilka ciekawostek... czuliśmy się tam jak w raju
i zdecydowanie jest to miejsce do którego chciałbym jeszcze kiedyś wrócić. Podobnie na
Efstratios... ale to już nie Skodą
.
Dość dobrze wspominamy też
Naxos...jest to wyspa na której każdy znajdzie coś dla siebie – zarówno miłośnik „kurortów”, jak i tacy ludzie jak my nie są skazani na porażkę. Wyspa zachwyca krajobrazami, jest co zwiedzać, ma piękne plaże – można powiedzieć, że jest uniwersalna, a na dodatek można przeznaczyć na nią jeszcze raz tyle czasu co my, a i tak będzie tam co robić.
Paros i Antiparos, no cóż....nie oczekiwaliśmy za wiele i też nie zostały naszymi ulubionymi wyspami
. Mimo to mają oczywiście swoje zalety i mocne punkty. Dolina Motyli, prześliczna Naoussa i okolice, jaskinia Antiparos – to właśnie one.
Serifos... może gdybyśmy ją odwiedzili jako pierwszą, wtedy właśnie ona zostałaby hitem tych wakacji?. Może tak, może nie, tego się już nie dowiemy. Co prawda nie ma tu za bardzo co zwiedzać, ale te bardzo ładne plaże, wspaniałe krajobrazy, przepięknie położona stolica, połączone z prawie żadnym zagospodarowaniem turystycznym – czy można chcieć czegoś więcej na spokojne i leniwe zakończenie urlopu?
No i oczywiście
Ateny , nie mógłbym zapomnieć o tym, że tym razem wreszcie troszeczkę oswoiliśmy sobie to molochowate miasto. Jeden bardzo udany dzień który mu poświęciliśmy to trochę mało, ale na pewno będą jeszcze okazje by odwiedzić to co uważam że trzeba – czyli muzea.
Grecja ma wszystko czego oczekujemy, czego potrzebujemy by połączyć ciągłe odkrywanie czegoś nowego ze swobodnym, spokojnym odpoczynkiem z dala od tłumów. Ma wspaniałą wrześniową pogodę i cudownie ciepłą i czystą wodę, ma piaszczyste plaże. Dawniej nie rozumiałem jak można „zakochać” się w jakimś kraju, wciąż chcieć do niego wracać, jeździć ciągle w to samo miejsce, nie mieć potrzeby poznawania niczego innego, nowego. Teraz trochę już to rozumiem jak to jest znaleźć swoje miejsce na ziemi
.