Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 17.01.2010 22:44

kulka53 napisał(a):
c.d.n.



Oby szybko i dużo :D bo mam chorobowe :D
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 17.01.2010 23:58

Bardzo chętnie pośledzę Waszą relację , bo w Rumunii ( a specjalnie - Transylwanii ) podkochuję się :wink: :lol: od wizyty w 2002 roku , kiedy to moje córcie " nakarmione " wiadomościami tych , co to nie widzieli , za to "WIEDZĄ SWOJE " - miały z samochodu nie wychodzić . . . bo . . .
:roll: :wink: :lol:

. . . miśków wtedy również nie spotkaliśmy :? :D

Pozdrawiam serdecznie i czekam na relację :D
Piotr
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 18.01.2010 08:24

Jak obiecał tak zrobił i jest nowe do czytania :D
Teraz mi już nie Uciekniesz :wink:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.01.2010 12:58

Piotrek B napisał(a):Rumunie pamiętam jako piekny kraj tyle, że ostatni raz byłem tam jak panowało Słoneczko Karpat

Jeżeli wtedy było tam tak jak u nas......to wiele się zmieniło :roll: . Tzn nie mam na myśli krajobrazów, te są piękne niezmiennie. Do czasu aż na szczycie pięknej góry postawią betonowy hotel.... czego na szczęście nie zauważyliśmy :D

PS Piszę :D

Franz napisał(a):I wtedy od razu się zalubiłem w Rumunii.

My też od razu.
No tylko czasy studenckie daaawno już za nami :wink:

maslinka napisał(a):Ten namiot ciągle się przewija :lol: Oj, będziecie musieli dokładnie nam opisać swoje przeżycia pod namiotem :wink: Uwielbiam "namiotowe" wakacje, więc szczególnie mnie to interesuje :D

Namiot to jeden z głównych bohaterów wyprawy :wink: . Postaram się pisać o tym co nas z jego strony spotkało, ale jako debiutant mogę pominąć jakieś być może istotne szczegóły. Zatem w razie wątpliwości i niejasności, proszę o pytania :D

maslinka napisał(a):Grecją również nie pogardzę :wink:

Grecja wystąpiła u nas w nieco bardziej okrojonym wizerunku niż wcześniej planowaliśmy, niestety.... ale to, czego tam doświadczyliśmy natychmiast spowodowało postanowienie o naszej tegorocznej zdradzie Chorwacji na rzecz Grecji właśnie :D

PAP napisał(a):sądząc po waszych planach na ten rok nie żałujecie mego na Was wpływu

Oczywiście, że nie żałujemy, bowiem dzięki Wam nie tylko odkryliśmy Rumunię, ale i zobaczyliśmy nieco więcej w Bułgarii z czego również jesteśmy zadowoleni.
Relację JoAnny oczywiście znałem, natomiast opowieści Franza zaczęły powstawać już po naszym powrocie. Twoja relacja daje masę cennych wskazówek, informacji, odpowiedzi na pytania takich żółtodziobów jak my, natomiast poetyckie opisy JoAnny dają do myślenia tym, którzy są już w Rumunii zakochani, lepiej ją znają.
Gdyby Wojtek dołączył do cro.pl wcześniej, z pewnością nasz plan zwiedzania byłby nieco inny :roll: , bogatszy chociażby o wspomniany wąwóz Bicaz, ale też i mielibyśmy znacznie większy dylemat co zobaczyć a z czego zrezygnować. A tak, jedziemy jeszcze raz i tyle :lol:

Co do Sinemorca i wybrzeża BG, raczej nie planuję, chyba, że kiedyś, po drodze do TR. Ale Rumunii też jeszcze rok temu nie planowałem :lol:

Janusz Bajcer napisał(a):Oby szybko i dużo :D bo mam chorobowe :D

Staram się, mimo że chorobowego nie mam :lol:
Nie życzę Ci tego, ale musiałbyś posiedzieć na zwolnieniu jeszcze ze 3 miesiące, bo w tym czasie liczę, że wyrobię się z pisaniem..... :wink: . Sam piszesz relacje, więc wiesz jak czasem "lekko" to idzie :lol:

piotrf napisał(a):w Rumunii ( a specjalnie - Transylwanii ) podkochuję się :wink: :lol:

Mam nadzieję, że nie jest to miłość nieodwzajemniona :wink:
Kto kocha Bałkany, pokocha i Rumunię......

JacYamaha napisał(a):Jak obiecał tak zrobił

Bo ja słownym człowiekiem jestem :wink:

Dzięki wszystkim za obecność 8O . Zaczynam mieć tremę..... :wink:

Pozdrawiam
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.01.2010 13:07

Czwartek, 30 lipca

Rano jak zwykle wylądowałem jeszcze na chwilę w pracy. Zapowiadał się bardzo piękny, upalny dzień, kapryśne tegoroczne lato zapomniało na chwilę o chmurach, ulewach i burzach. Około południa wyruszam do Brzegu gdzie czeka już Lidia, jak również większość przygotowanych i wcześniej spakowanych bagaży. Wybrałem trasę przez Jelcz zapominając o trwających w tym rejonie miasta robotach kanalizacyjno-remontowych, na szczęście udało mi się ominąć korki bocznymi uliczkami. Parkuję w cieniu pod domem i przez około półtorej godziny nosimy i upychamy wszystkie rzeczy w samochodzie. Jak zwykle wygląda to okropnie :lol: , ale w końcu góry pakunków znikają we wnętrzu powodując, że zupełnie chowa się prześwit między tylnym kołem a błotnikiem, górnej części opony widać tylko kawałek......
Jeszcze tylko ostatni normalny obiad, ostatnia normalna kąpiel :wink: i około 16.00 wyruszamy.

Szybko wjeżdżamy na dobrą, polską, bezpłatną :wink: autostradę i z zawrotną prędkością nie przekraczającą 110 km/h mkniemy w kierunku Katowic. No, chyba że wyprzedzam sunące grupami tiry, wtedy rozpędzam Skodę nawet do 140 8O . Dawno już nie jechaliśmy tą drogą, jeszcze chyba w czasach wędrówek po słowackich Tatrach, kiedy to było, chyba lata świetlne temu :roll: . Wtedy można było dojechać tylko do Gliwic, teraz mijamy Katowice i zjeżdżamy dopiero za Mysłowicami. Upał, dochodzący do 32 stopni nieco łagodnieje, mijamy Jaworzno, Zator, Wadowice gdzie tankuję, Suchą Beskidzką i wjeżdżamy na "zakopiankę". Powoli zapada zmierzch, nie zdążymy już zobaczyć choćby zarysów dawno nie widzianych Tatr...... Nowy Targ, Białka, Jurgów i już jesteśmy na Słowacji.

Zatrzymujemy się na trochę, kolację i odpoczynek, w dobrze znanym miejscu, przy początku szlaku nad Zelene Pleso, wracają wspomnienia. Miejsce dobrze znane, ale zupełnie dziś inne 8O :roll: :!: , i tylko wspomnienia z niego nam pozostaną.......byliśmy tu jeszcze przed pamiętną wichurą z 2005 która zmiotła z powierzchni ziemi całe, ogromne połacie, hektary lasu. To ogromny szok, miejsce niby to samo, a wygląda kompletnie inaczej, zamiast lasu, gdzieniegdzie sterczą tylko pojedyncze drzewa, przeżyły tylko najsilniejsze i najzdrowsze, smutna to refleksja.

Posileni kolacją ruszamy dalej, także i Smokovce wyglądają całkiem inaczej, zamiast w gęstym, starym lesie, są teraz na otwartej przestrzeni. Za Popradem, gdzieś w okolicach Słowackiego Raju, rozpoczynamy poszukiwania miejsca na nocleg, skręcam w jakąś boczną drogę w las, najpierw asfaltową, potem szutrową, staję gdzieś na kawałku wolnej przestrzeni. Minęła 23, czas spać....... ale żeby tego dokonać, bo namiotu jeszcze tu rozbijać nie będziemy :wink: , z wnętrza auta muszą zniknąć zapasy wody. Przenocują obok :D .
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.01.2010 13:09

Piątek, 31 lipca

Śpimy długo i mocno, wbrew pozorom noc wcale nie była szczególnie ciepła, rano tylko 12 stopni. Przejazd przez Słowację właściwie bez historii, zresztą nie mieliśmy dalekiej drogi przez ten kraj. Dobsina, Rożnava, granica SK/H, i najwyższy czas zatrzymać się na śniadanie bo dochodzi już 9. Potem bezproblemowo mijamy duży Miszkolc, Szerencs, Tokaj i znów się zatrzymujemy, tym razem by wspomóc organizmy napojami energetycznymi. Coraz większy upał i zmęczenie dają powoli znać o sobie i trochę zasypiamy :roll: . Koszmar przeżyliśmy w Nyiregyhazie, beznadziejnym zresztą mieście, no tak jak tam to chyba jeszcze nigdy nie błądziłem :evil: , nie, jeszcze kiedyś, parę lat temu przejeżdżając nocą przez Keszthely :lol: . Wyjazd zajął nam chyba z godzinę, tak jak i wtedy kręciliśmy się w kółko kilkakrotnie sprawdzając różne warianty przejazdu tymi samymi ulicami przez to beznadziejnie oznakowane miasto. Jeszcze tylko niewielka Mateszalka i skąpani w południowym słońcu i własnym pocie niedługo stajemy tuż przed granicą H/RO w cieniu przydrożnych zarośli. Trzeba troszkę odpocząć i przygotować się psychicznie na wjazd w Nieznane........

Dojeżdżam do granicy, na szerokim przejściu jest zupełnie pusto, żadnego samochodu. Kontrola oczywiście musi być, (Rumunia jak i Bułgaria nie jest jeszcze w strefie Schengen) ale jest szybka i bezproblemowa. Zatem witaj Rumunio :!:

Tuż za granicą zatrzymuję się by kupić winietki na tutejsze drogi. Ciekawe czy i tu, jak rok temu przy wjeździe do BG, będziemy mieć takie przeboje z próbami drobnych oszustw? . Wchodzę do budki w której można tego dokonać, najfajniejsze jest to, że nie wiem ani na ile dni są tutejsze winietki ani ile kosztują, nie zdążyłem przed wyjazdem doczytać :lol: . Tuż obok, przed wejściem potwierdzenie stereotypów, znudzony, cygański, żebrzący chłopak, może dziesięcioletni, no, ładnie się zaczyna, myślę sobie.......
Napisy w budce oczywiście w jedynie słusznym tutejszym języku rumuńskim. Rumuński to język romański, liczyłem na jego podobieństwo do znanego mi co nieco francuskiego.......przeliczyłem się :lol: . Bo jakie podobieństwo jest np między słowami "jour" a "zile", oznaczającymi dzień? :wink: . Jak dla mnie - niewielkie :lol: . Po dłuższej chwili spędzonej w budce i obserwacji tajemniczych poczynań obfitej pani Rumunki sprzedającej winietki okazuje się, że do jej nabycia potrzebny jest również mój paszport oraz dowód rejestracyjny pojazdu 8O zatem wędruję do samochodu. O dziwo zastaję Lidię na zewnątrz, a auto, tzn drzwi i szyby są szczelnie zamknięte. Pytam o co chodzi 8O , okazuje się biedna Lidia się bała, że ktoś ją siedzącą w pootwieranym aucie napadnie, a wysiedzieć w środku w tym upale z zamkniętymi szczelnie oknami się nie dało, dlatego zamknęła je na klucz......

Wracam z dokumentami i wreszcie, sukces :D , pani otrzymuje 3 euro a ja opuszczam winietowy przybytek ściskając w dłoni fioletową naklejkę na 7 dni. Ufff, pierwsze koty za płoty, winietka ląduje na szybie, a my już za chwilę wjeżdżamy do Satu Mare.

c.d.n.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 18.01.2010 15:26

kulka53 napisał(a): Jak zwykle wygląda to okropnie :lol: , ale w końcu góry pakunków znikają we wnętrzu p

Taaak, to jest dziwne uczucie jak się patrzy na taką stertę i wydaje się wprost niemożliwością, żeby to wszystko się zmieściło w przestrzeni bagażnika. A potem okazuje się, że w jakiś magiczny sposób wszystko się mieści... dla mnie cały czas niepojęte... :wink: :D

Nasze doświadczenia graniczne zupełnie inne (chyba o tym nie pisałam). U Was głucho wszędzie, pusto wszędzie :wink: u nas gwarno, no i w kolejce po winiety trzeba było swoje odstać :D

pozdrawiam
:D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 18.01.2010 16:01

PAP napisał(a):utwierdziłem się w przekonaniu, że warto przejechać przełęczą Bicaz, do której w 2008 nie dotarliśmy za sprawą wrednej śrubki

Tylko takie małe sprostowanie: to nie przełęcz, a przełom rzeki Bicaz i jednego z jej głównych potoków źródłowych - Oilor.

kulka53 napisał(a):Tuż za granicą zatrzymuję się by kupić winietki na tutejsze drogi.

Hmmm... a o tym jakoś nigdy nie pomyślałem...

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 18.01.2010 16:01

Witajcie znowu :) Miło otwierając "kompa" po powrocie z pracy poczuć smak nowej przygody.
Tym bardziej, że pomimo relacji PAP-a i JoAnny Rumunia wywołała dreszcz emocji tylko na krótko. Może teraz zaiskrzy na dłużej.
A w Grecji może nasze szlaki się skrzyżują, choć to w tym roku będzie już 3 lata 8O
Już nie przeszkadzam, siadam i czytam !
pozdrawiam 8)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.01.2010 22:01

Tymona napisał(a):wydaje się wprost niemożliwością, żeby to wszystko się zmieściło w przestrzeni bagażnika.

Bo jest niemożliwością :wink: i nam się nigdy nie mieści :lol: . Jako że jedziemy we dwójkę, mamy jeszcze drugi bagażnik na tylnym siedzeniu i małe bagażniczki za i pod naszymi siedzeniami :D

Tymona napisał(a):U Was głucho wszędzie, pusto wszędzie

A niby są wakacje :lol: . Sam nie wiem dlaczego, ale teraz właściwie zawsze było pusto. W zeszłym roku za to musieliśmy dwukrotnie przeżyć koszmar SRB/BG :roll: . Wybraliśmy wtedy niewłaściwe przejście :wink:

Franz napisał(a):
kulka53 napisał(a):Tuż za granicą zatrzymuję się by kupić winietki na tutejsze drogi..

Hmmm... a o tym jakoś nigdy nie pomyślałem....

Hmmm... byłem pewien że trzeba :wink: .
Ale w sumie (uprzedzając nieco fakty) opłaciło się. Na wyjeździe z RO do BG obecność aktualnej winietki na szybie nam sprawdzano......

plavac napisał(a):pomimo relacji PAP-a i JoAnny Rumunia wywołała dreszcz emocji tylko na krótko.

U nas też :idea: .
Ale pojechaliśmy i spodobało się nam. Tak naprawdę, jak samemu się nie pojedzie i nie zobaczy, nie oceni, nie doświadczy, nigdy nie będzie się wiedziało jak naprawdę w danym miejscu jest.

Nie jest naszym celem nikogo namawiać do zwiedzania tego kraju tylko dlatego, że my tam byliśmy, pokażemy to co udało się nam zobaczyć i może ktoś się zachęci :D . Też mieliśmy opory i gdyby nie ten nieszczęśliwy przypadek Lidii na pewno nie pojechalibyśmy tam, na pewno nie wtedy, a może i nigdy :roll:

A co do Grecji, to się okaże :D . Jak nie teraz, to w tym roku już na pewno :D

Pozdrawiam
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.01.2010 22:21

Piątek, 31 lipca cd


Obrazek


Obrazek


Obrazek
Odcinek przejechany tego dnia zaznaczony jest na niebiesko, w każdym kolejnym odcinku relacji będzie się pojawiać ta mapka uzupełniona o fragment przejechanej trasy


Satu Mare to duże, ponad stutysięczne miasto rumuńskie, jedno z największych miast regionu Maramuresz. Jak wszędzie w tych rejonach mieszka tu sporo osób pochodzenia węgierskiego, czego oczywiście na pierwszy rzut oka nie widać, wyczytałem to w przewodniku :wink: .

Tak jak rok temu w Bułgarii, tak i tu musimy wymienić walutę, Satu Mare z pewnością będzie miejscem odpowiednim. Pierwsze wrażenia są takie sobie, ulice do złudzenia przypominają te, znane z miast węgierskich, niewysokie domy ocienione drzewami, tu jednak są znacznie mniej zadbane. Przejeżdżam powolutku przez miasto wypatrując banku, a oczy mamy dosłownie dookoła głowy wszystko nas interesuje, jak to jest w tej Rumunii, gdzie watahy bezpańskich psów, gdzie te hordy dzieciaków nie odstępujące od auta. Ponieważ niczego takiego nie zaobserwowaliśmy a dojechaliśmy już w okolice centrum, bez obaw można i trzeba się zatrzymać. Parkuję w jakiejś bocznej uliczce i wyruszam na poszukiwania banku :D . Ach te stereotypy..... nie dało się bez nich obejść....... Lidia jednak zostaje pilnując samochodu :lol: . Mój pierwszy spacer po rumuńskim mieście trwał całkiem długo, nie znając realiów nie próbowałem szukać szczęścia i okazji w kilku napotkanych kantorach, nie byłem też pewien czy w każdym banku można wymienić pieniądze. W końcu dokonuję tej czynności w Banca Transilvania, wymieniam 150 euro, za jedno otrzymując 4,15 lei co zważywszy na fakt, że w kraju płaciłem za 1 euro 4,20 zł stawia naszą i rumuńską walutę w równorzędnej wartości :D . Przynajmniej nie będzie trzeba przeliczać cen :lol: .

Satu Mare nie powaliło mnie swoją urodą. Bardzo spodobał mi się jednak główny plac miasta, rozległy, zielony, z fontannami i ładnym kościołem. Bardzo mnie to miejsce zaskoczyło. Zestresowany całą sytuacją, obcym krajem, nie wziąłem ze sobą aparatu, dlatego poszukałem kilka fotek w internecie:

Obrazek
Piata Libertatii, główny plac miasta

Obrazek
Fontanna na Piata Libertatii

Obrazek
Katedra rzymkokatolicka

Obrazek
Hotel Dacia, mieści się tu też filharmonia

Obrazek

Obrazek
Katedra grekokatolicka

Obrazek
Synagoga

Obrazek

Obrazek
Ratusz, jeden z najwyższych budynków w Rumunii, ma 97 m wysokości

Obrazek
Nowoczesność w Satu Mare, deptak. W banku z żółtym szyldem, po lewej stronie zdjęcia, wymieniałem walutę :D

Ściskając w dłoni plik lei wracam do wyczekującej mnie przy samochodzie Lidii, wynudziła się i zaczęła się już denerwować czy coś mi się nie stało. Na szczęście wszystko jest ok, więc możemy ruszać. Tylko którędy :?: . Nie mamy mapy Satu Mare a planujemy wyjechać z miasta drogą zupełnie drugorzędną :roll: . Nie pozostaje mi nic innego jak zdać się na tzw. czuja i liczyć na to, że po prostu na nią trafię. Tak naprawdę nie było tak źle, przekroczyliśmy rzekę, najpierw raz skręciłem nie tam gdzie trzeba, potem drugi raz, trochę postaliśmy w korkach co w upale nie było przyjemne. Jedna ulica była fajna :lol: , szeroka, a na asfalcie żadnego pasa, ruch ogromny a musiałem tam nawrócić :wink: , jakoś się wepchałem. W końcu skręcam w jakąś boczną ulicę przez osiedla i widząc nieopodal patrol policji zatrzymuję się i idę do nich z mapą. "Culciu?" pytam niepewnie pokazując kółko i białą kreseczkę na mapie oraz drogę na której stoimy. Uśmiech wykwita na twarzach młodych policjantów, mówią coś kiwając głowami potakująco :D . Trafiłem :D

Nieśpiesznie pokonujemy boczną, przyzwoitą, rumuńska drogę. Jest strasznie gorąco, mimo otwartych całkiem okien, pęd powietrza niewiele daje. Mijane wioski wyglądają bardzo ładnie, może nie są takie zadbane jak węgierskie, ale niewiele się od nich różnią. Przekraczamy most na dużej rzece Somes, widząc polne drogi na jej brzegu zjeżdżam w dół. Trzeba trochę odpocząć, coś zjeść. Kąpiel w rzece, na którą liczyliśmy, okazała się niemożliwa, brzeg był niedostępny, zarośnięty, a woda nie wyglądała na czystą...... odświeżamy się zatem korzystając z wiezionych w butelkach zapasów brzeskiej kranówki.

Po półtorej godziny ruszamy dalej. Ponieważ dysponujemy jedynie nieszczególnie dokładną mapą 1:800 000, czasem to, co na niej widać, nie do końca pokrywa się z rzeczywistością, nie zawsze jestem pewien czy dobrze jedziemy. Mijane krajobrazy nie zaskakują niczym szczególnym, jest płasko albo lekko pagórkowato, wioski, pola, sady, gdzieniegdzie niewielkie lasy. Wyraźnie widać,że podobnie jak Bułgarom, Rumunom raczej obcy jest taki wynalazek jak kosiarka :roll: . Obejścia często są biedne, dużo biedniejsze niż w Polsce, przynajmniej tak to wygląda.

Dość duże miasto Dej mijamy bokiem skręcając na Bistritę i Suczawę, od tego momentu zaczynają się roboty drogowe :roll: . Na całym odcinku kładziona jest nowa nawierzchnia, droga jest poszerzana i otrzymuje nowe pobocza. Zaskakujące jest wykończenie drogi, za betonową krawędzią jest głęboki, również wybetonowany rów, nie odgrodzony żadną barierką :? , nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak wyglądałby samochód i co stałoby się z ludźmi nim jadącymi po wpadnięciu z nawet niewielka prędkością do takiego rowu :roll: . Gdy drogowcy kładą asfalt na jednym pasie, ruch na drugim odbywa się wahadłowo i jest regulowany światłami. Często zatem trzeba się zatrzymywać i odstać swoje. Ruch jest zaskakująco duży, mijane miejscowości ciągną się właściwie prawie nieprzerwanie. W Beclean objazd, bocznymi, wąziutkimi uliczkami, kolejne spowolnienie. Zatrzymuję się na mijanej stacji i uzupełniam zawartość baku, ceny rumuńskiej benzyny przyjemnie zaskakują bo są ok 50 gr niższe niż w Polsce i wynoszą około 3.80 - 4 zł za litr.

Zbliża się wieczór, upał już tak nie doskwiera. Do naszego celu, miasta Bistrita jest już blisko, warto byłoby się rozejrzeć za jakimś miejscem na nocleg. Właściwie rozglądamy się cały czas i niewiele z tego wynika, wszędzie są zabudowania, nie ma lasów. W ten sposób dojeżdżamy do miasta i musimy go minąć, sprawia bardzo dobre wrażenie, np. jechaliśmy piękną, ocienioną starymi drzewami arterią, przy której stoją ładne, stare wille. Wszędzie pełno samochodów, ludzi, wieczorową porą miasto żyje. Wyjeżdżamy z Bistrity, z mapy wynika, że powinna płynąć po prawej niewielka rzeczka, po kilku kilometrach skręcam w jakieś łąki, zarośla i faktycznie kawałek dalej rzeka jest. Płytka, z kamienistym dnem, będzie idealna do kąpieli :D :wink:

Obrazek

Troszkę jeździmy w okolicy szukając dobrego miejsca na nocleg ale najważniejsze to wreszcie zmyć z siebie trudy trzech dni podróży. W dogodnym miejscu zjeżdżam nad sam brzeg rzeki, staję, wyciągamy wszystkie przybory, ręczniki i z przyjemnością zanurzamy się w chłodnej, szybko płynącej wodzie. Tego było nam trzeba :D . Na szczęście w okolicy nie było nikogo, miałby niezłe widowisko z dwojga golasów chlapiących się w rzece :lol: .

Podjeżdżamy kawałek i stajemy na łące, przy zaroślach. To będzie dobre miejsce na nasz pierwszy rumuński nocleg :D . Gotujemy sobie szybki obiad z gotowych zupek, jemy kanapki, rozbijamy namiot i urządzamy się w środku. W ruch idą karimaty, koc, śpiwory. Jest miękko, wygodnie. Zapadły już całkowite ciemności, posmarowani zabranym (na szczęście) preparatem odstraszającym komary, których całkiem sporo wieczorową porą pojawiło się w powietrzu, zmęczeni zasypiamy.

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:24 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 18.01.2010 22:53

I to była Wasza pierwsza noc w namiocie ?
Jakie mieliście sny ?
To ważne po raz pierwszy na nowym miejscu :wink:

I bardzo mi się podoba odświeżenie z butelki i w pierwszej napotkanej dostępnej rzece ! Prawdziwa traperszczyzna :D
(Tak samo miałem kiedyś w Norwegii. Ale tam było to wymuszone ceną ... pryszniców na kempingach 8O )
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 19.01.2010 08:26

plavac napisał(a):... Prawdziwa traperszczyzna :D


...zajadając suszone mięso jaka... :wink: :lol:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 19.01.2010 11:11

plavac napisał(a):I to była Wasza pierwsza noc w namiocie ?

Tak, to była nasza pierwsza wspólnie spędzona noc w namiocie :D , gdzieś w Rumunii......
Snów nie pamiętam, zapewne zmęczeni trzema dniami podróży i wrażeniami nie mieliśmy żadnych :roll: spaliśmy jak zabici......

plavac napisał(a):w Norwegii. Ale tam było to wymuszone ceną ... pryszniców na kempingach


"....najlepszym rozwiązaniem wydaje się obozowanie na dziko. Jest ono dozwolone (wyjąwszy obszary chronione), bardzo powszechne i bezpieczne....."
Rumunia. Mozaika w żywych kolorach, wyd.Bezdroża

"Biwakowanie na dziko jest w Rumunii dozwolone z wyjątkiem obszarów chronionych, takich jak parki narodowe."
Rumunia i Mołdowa. Praktyczny przewodnik, wyd. Pascal

Te cytaty zachęciły nas do wyruszenia do Rumunii. Planując noclegi w taki sposób nie tracilibyśmy czasu na poszukiwanie kwatery, kempingu itp. Widzimy fajne miejsce - rozbijamy się, zawsze gdzie indziej.
To że nie musieliśmy płacić za noclegi również było czynnikiem niezwykle istotnym.....

JacYamaha napisał(a):
plavac napisał(a):... Prawdziwa traperszczyzna :D


...zajadając suszone mięso jaka... :wink: :lol:


Jaki wyszły..... :wink:
Musieliśmy zadowalać się peklowanym mięskiem ze słoików, wołowinką, wieprzowinką i kurczaczkami :D , ale i tak czuliśmy się prawie jak traperzy :lol:

Pzdr
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 19.01.2010 12:54

kulka53 napisał(a): oczy mamy dosłownie dookoła głowy wszystko nas interesuje, jak to jest w tej Rumunii,
Oj, bardzo znane nam uczucie :D
Rozumiem, że mocno zgłębialiście temat kempingowania w Rumuni. Zastanawia mnie, czy takie bardziej zorganizowane pola też są, czy tylko wolna namiotowa amerykanka?

pozdrawiam
:D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 36
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone