SPIS TREŚCI
Rumunia lato 2009
1. Satu Mare, nocleg za Bistritą klik
2. Bistrita, Gherla - katedra ormiańska klik
3. Cluj-Napoca klik
4. Alba Julia - cytadela, kompleks Soborowy, Kościół św. Michała klik
5. Hunedoara klik
6. Sibiu klik
7. Medias - gród miejski Margareta klik
8. Biertan - kościół warowny (UNESCO) klik
9. Sighisoara (UNESCO) klik
10. Wioska Viscri (UNESCO), Bunesti, Poiana Brasov klik
11. Rasnov - zamek chłopski (UNESCO) klik
12. Busteni, Sinaia - Pałac Peles i Pelisor klik
13. Prejmer - kościół warowny (UNESCO) klik
14. Harman - kościół warowny klik
15. Brasov klik
16. Brasov - wjazd na Tampę klik
17. Trasa Transfogaraska klik i klik
18. Trasa Transfogaraska - Balea Lac, jezioro Vidraru, klik
19. Curtea de Arges klik
20. Przejazd do Bułgarii, most Giurgiu-Ruseklik
Bułgaria lato 2009
1. Park Narodowy Rusenski Lom (UNESCO) - skalne cerkwie klik
2. Arbanasi - Cerkiew Narodzenia Chrystusa klik
3. Wielkie Tyrnovo klik i klik
4. Przełęcz Szipka, Szipka-Buzludża klik
5. Szipka - cerkiew Narodzenia Pańskiego, wieś Kałofer klik
6. Płowdiw klik
7. Baczkowski Monastyr klik
8. Czudnite Mostowe, Siroka Łyka, wąwóz Trigradski klik
Grecja lato 2009 i powrót przez Bułgarię i Serbię
1. Kastoria 2006 klik
2. Kavala klik
3. Plaża w Keramoti klik i klik i klik
4. Kavala, Dobriniszte, wąwoz Vracata klik
5. Biełogradczik klik
6. Dunaj - trasa Negotin-Stubik-Klokocevac Golubac klik
7. Dunaj - Smederevo klik
--------------------------------------------------------
Witamy ponownie wszystkich naszych Czytelników i zapraszamy na wspólną podróż po krajach Europy południowo wschodniej: Rumunii i Bułgarii. Zaglądniemy też na chwilkę do Grecji , a także Serbii .
----------------------------------------------------------
Jak zawsze na początek parę słów wstępu
Wydawałoby się, że po bardzo udanym lecie 2008 kiedy to wędrowaliśmy bułgarskimi górskimi szlakami, taki pomysł by coś więcej zobaczyć w tym kraju, zahaczywszy także o Rumunię, byłby całkiem naturalny. Jednak było zupełnie inaczej . Już wiosną opracowałem plan górskich, letnich wędrówek po Bośni i Czarnogórze, bardzo chciałem ponownie zaglądnąć do MNE i zobaczyć to, czego jeszcze się nam nie udało, bardzo chciałem też choć trochę poznać góry BiH. Ponieważ plan był dość szeroki, tzn obejmował spory obszar, nie było możliwe znalezienie dogodnej bazy wypadowej w jednym, góra dwu miejscach jak to mieliśmy w zwyczaju do tej pory. Zatem po wspólnych konsultacjach i naradach, takim małym "brainstormingu" postanowiliśmy......... kupić namiot by móc swobodnie się przemieszczać i mieć możliwość wygodniejszego nocowania. Nie bez znaczenia była tu zeszłoroczna, niemalże zaporowa cena euro, a jakoś nie wydawało się nam możliwe do realizacji spanie w niewielkim samochodzie przez ponad dwa tygodnie . Za 200 zł zakupiliśmy więc dwuosobowy namiot firmy Fjord Nansen, a także dwie karimaty.
Wyjazd był zaplanowany na czwartek, 30 lipca 2009. Mniej więcej w połowie lipca Lidia, obuta jak to w lecie, jedynie w sandałki, szła do pracy po schodach swojego budynku. Po prostu potknęła się zahaczając o stopień dużym palcem u nogi czego efektem było prawie całkowite oderwanie paznokcia tegoż palca........ O włożeniu górskich butów mogła od tej pory jedynie pomarzyć, nie mówiąc już o chodzeniu po kamienistych ścieżkach. W jednej chwili opracowany plan górskich wejść upadł, mogliśmy sobie odłożyć go głęboko do szuflady albo raczej w odległe zakamarki naszych umysłów......
Co robić teraz . Po górach nie pochodzimy, namiot mamy......Obawialiśmy się wyjazdu na południe w środku lata, jak zwykle był to strach przed upałami nie do zniesienia. Może zatem północ, Dania, Szwecja i Alandy , taki pomysł też już kiedyś miałem, wciąż brak na niego czasu a tu nadarza się taka okazja. Nagle wpadam na pomysł, a może Rumunia . A może by jeszcze połączyć ją z Bułgarią, tam jeszcze sporo mogłoby na nas czekać, i północną Grecją, Meteory, półwysep Pilion? Po drodze ponownie zahaczyć o Macedonię, Serbię, może być ciekawie
Rumunia, Bułgaria i Grecja w namiocie, na dziko....... hmmm czy nie jest to przypadkiem za duży hardcore? . Ponieważ o podróżach najlepiej myśli mi się w pracy , szybko przedstawiam na gg mój nieco extremalny pomysł mojej przyszłej towarzyszce trudów i niewygód, jak było do przewidzenia Lidii ten pomysł od razu się podoba . Przez kilka dni rozważamy obie możliwości, północną i południową, wszystkie za i przeciw. Zwycięża tzw. RBG, czyli skrót nazw trzech państw do których jedziemy, a w wyborze przeważył fakt podstawowy - przecież to są Bałkany........
Nigdy nie byliśmy w Rumunii. Bałem się trochę tego kraju, stereotyp biedy, kradzieży i żebrzących na wielką skalę rumuńskich Cyganów nie został obalony nawet przez fakt przyjęcia Rumunii do UE. Co prawda ubiegłoroczna Bułgaria pokazała, że stereotypy są warte tyle, by absolutnie nie zaprzątać sobie nimi głowy, ale co już trochę znana Bułgaria to Bułgaria, a co nieznane to nieznane.......
Nigdy nie miałem zamiaru być w Rumunii, nawet przez moment koncepcja zobaczenia tego kraju nie przemknęła przez moją głowę. Nawet kiedyś napisałem tak:
kulka53 5 grudnia 2008 napisał(a):Rumunia (może niesłusznie) nie jest naszym wakacyjnym celem, ale fajnie, że można się czegoś obiektywnego i ciekawego o tym kraju dowiedzieć
Nie miałem większego pojęcia co ciekawego jest w tym kraju, co warto zobaczyć, gdzie się udać. Zdobycie w bibliotece przewodnika w szczycie sezonu okazuje się niemożliwe, dobrze że chociaż była jakaś wiekowa mapa..... Przewodniki Bułgarii, Grecji i Serbii udało się zdobyć. Na szczęście Lidia pożycza od kolegi z pracy przewodnik Bezdroży. A poza tym od czego jest cro.pl , nie na darmo przecież całą zimę czytaliśmy relację-przewodnik PAPa , skąd pochodzi powyższy cytat. Kto też czytał, ten wie, że to jedna z tych bardziej opisowych, z bardzo długimi komentarzami, ale jakże w tym, naszym przypadku bardzo pożytecznych relacji. W ruch idzie drukarka i plik około 30 kartek z opisem samej tylko Rumunii czeka na wgłębienie się w niego. Zostaje około tygodnia do wyjazdu, Lidia czyta internet, przewodniki i PAPowe opisy podrzucając mi hasła które warto i trzeba na pierwszy raz zobaczyć, ja siedzę nad mapą, wyszukuję obco brzmiące nazwy miast i wiosek i wymyślam trasę dojazdu i koncepcję jak i gdzie pojechać by jakoś sensownie wszystko połączyć mając na to około 5-6 dni. Bułgaria jest łatwiejsza, tu zachód mamy "zaliczony" a nad jej morze w sierpniu zdecydowanie nas nie ciągnie..... Nad natomiast Grecją szczególnie się nie zastanawiamy licząc, że "jakoś to będzie"
Na szczęście większość zakupów została zrobiona już wcześniej. Właściwie od wyjazdów z poprzednich lat różniły się tylko znacznie większą ilością wody mineralnej i soków, konieczne wydaje się nam zabranie dużej ilości wody przegotowanej i także zwykłej kranówki. Jedzie z nami 10 słoików z zawekowanym mięsem, chleby o długiej trwałości i chrupkie, najlepszej jakości wędliny, pakowane sery, nieco warzyw, nieśmiertelne zupki w proszku, makarony, ryż, parę gotowych dań obiadowych. Zastanawiam się jeszcze nad kupnem samochodowej lodówki, nie po raz pierwszy zresztą, i nie po raz pierwszy z ciężkim sercem porzucamy ten pomysł. Nie ma szans by upchnąć jeszcze i takie pudło do małej Felicji
Tyle tytułem wstępu
Pierwszy tak w pośpiechu i nie do końca dopracowany wyjazd zbliża się wielkimi krokami. W końcu nadchodzi czwartek, 30 lipca 2009......
c.d.n.
PS Piotrek B , dzięki