Małe i duże bałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):(...) Ale, ale , skoro Faraklo zapisane, znaczy, że wybierasz się na Limnos?

Wyd. Bezdroża milczy na temat Faraklo, dlatego zapisałem na marginesie obok opisu Limnos. Jeśli kiedyś się tam wybiorę, będzie jak znalazł

ajdadi napisał(a): w o wiele mniejszym stopniu niż w Waszych relacjach

Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu

kaszubskiexpress napisał(a):Krokodyl

No OK...

kaszubskiexpress napisał(a):Żółwik

Też OK...

...ale co to szyszunia , musiałem sprawdzić
I - rzeczywiście, podobna

eystrasalt napisał(a):Wyd. Bezdroża milczy na temat Faraklo

No tak, to mnie nie dziwi.
Przewodniki niestety nie są zbyt szczegółowe w kwestii greckich wysp .
Poza tym czasem podają niedokładne, błędne informacje.
Bezdroży nie miałem okazji przeglądać, ale z tych, które widziałem najlepszy jest jednak Pascal. Najlepiej mieć oba - Grecja całościowa i Grecja-wyspy. Czasem podają to samo, czasem w jednym jest więcej i lepiej, innym razem w drugim.
Już kiedyś chyba pisałem, że najlepsze są informacje wykopywane w necie na stronach poświęconych danej wyspie, tam można znaleźć każdą chyba ciekawostkę, którą ona oferuje. Ewentualnie na miejscu można dostać specjalnie wydawane turystyczne książeczki. Co ciekawe - na tych mniej popularnych wyspach... na tłumnie odwiedzanych nie ma widać takiej potrzeby.

Pozdrawiamy
... i zapraszamy na c.d. naszej podróży

6 września, piątek

To nie była ciepła noc... jak na wyspiarskie, greckie warunki oczywiście . Rano było poniżej 20 stopni i powiewał chłodny wiaterek, ale wraz z wzejściem słońca rozpoczął się kolejny upalny grecki dzień. Okolica była zupełnie pusta i cicha, to miejsce bardzo mi odpowiadało z jednym zastrzeżeniem... nie było tu żadnego, nawet minimalnego cienia na auto , żadnego drzewka, kępy wysokich trzcin, nic. Kolczaste krzewy, choć dorodne, też pożądanej ochrony nie zapewniały



Gdyby nie to, pewnie zostalibyśmy tu na cały dzień.





Zajęliśmy się codziennymi porannymi czynnościami, potem ja powędrowałem do wody , a Małgosia udała się w kierunku bardzo bliskiego słonego jeziora Aliki.





Jezioro jest znane jako siedlisko ptaków, ale widać było tylko (chyba) wrony.

Bardzo polubiliśmy tę okolicę, wyschnięte jezioro i tę ogromną, pustą plażę . Pluskaliśmy się w wodzie strasznie długo, żal było stąd odjeżdżać. Ale jak już odjechaliśmy, za chwilę zrobiliśmy sobie krótki postój.

Na niewysokim pagórku urządzono punkt widokowy, postawiono tablice informacyjną o ptasich gościach słonych limnoskich mokradeł. Podeszliśmy tam.






Teraz ani jeden ptaszek nie spacerował po iskrzącej się w słońcu białej soli. Ale wiosną jezioro może wyglądać tak

Zdjęcie z internetu



Widoki z góry, podobne do tych z dołu






Kontopouli



Bardzo dobrze widoczna z tych okolic turecka wyspa Gokceada









Teraz już wiemy, ze to złudzenie... wody w jeziorze o tej porze nie ma.













Gokceada - Imbros



„Szosa” Kontopouli – plaża Aliki.

Kilkanaście minut później byliśmy w Romanou, gdzie skusił nas zauważony znak do wiatraków. Podjechaliśmy wyboistą uliczką.











Jak chyba wszędzie, tak i tu na obrzeżach wioski mieszkańcy mieli swoje zagrody ze zwierzętami. Walące się, posklecane z byle czego niskie szopy, krzywe płoty... to grecka norma. Bardzo często też niestety życie tych zwierząt nie jest usłane różami













Beczka bez góry i dna – grecka psia buda



Oczywiście pałętał się tu też mały kotek, niemożliwie wychudzony. Zdjęcia się nie udało zrobić, chował się przed nami w porosłym krzakami gruzowisku. Podrzucałem mu tam jakieś kąski, bał się bardzo, ale znajdował je i wcinał. Nad losem niektórych greckich kotów trudno nam przejść ot, tak...

Kawałek dalej – krótki przystanek przy wysepce Koukonisi, tej z groblą. Gdybyśmy wiedzieli, że nie jest to tylko kawałek skały porosłej zeschłą trawą, zapewne byśmy tam podjechali. A tak, zrobiliśmy parę zdjęć z drogi.











Po drugiej stronie są zabudowania limnoskiego lotniska.

Jesteśmy przy Moudros, drugiej co do wielkości miejscowości na Limnos. Z drugiej jej strony znajduje się ten ważniejszy, większy cmentarz z czasów I wojny światowej. Oczywiście poszliśmy tam.

Podobnie zaprojektowany jak ten w Portianou, ładnie utrzymany, zadbany. Spoczywa tu prawie 900 żołnierzy







Pośrodku – obelisk poświęcony pamięci Francuzów









W rogu – kącik rosyjski











Obok, płyta muzułmańska



I jeszcze taka:









Chwila zadumy, wychodzimy. Przy bramie zauważamy jeszcze obelisk ku pamięci marynarzy z zatopionego okrętu „Agamemnon”.

Jest jeszcze wcześnie, ale oczywiście bardzo gorąco. Więcej już dziś zwiedzać nie będziemy, widzieliśmy na wyspie już i tak całkiem sporo – choć pewnie można i więcej. Ale po wczorajszym długim i męczącym dniu, ten dzisiejszy postanowiliśmy spędzić leniwie . Uznaliśmy, że najlepszym do tego miejscem, mogącym też posłużyć nocą jako dobry hotel będzie odwiedzona przedwczoraj plaża Skidi. Pojechaliśmy tam, auto zostawiliśmy w cieniu dorodnego tamaryszka, dla ochrony przed palącym słońcem rozbiliśmy nasz błękitny namiocik i oddaliśmy się słodkiemu nicnierobieniu... no, może oprócz wyczytywania z przewodników po raz kolejny różnych informacji o różnych greckich zakamarkach

Całkiem pusto nie było. Na chwilę przyjechała starsza grecka para, pojawił się też nie wiadomo skąd rowerzysta . Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale na Limnos widzieliśmy bardzo wielu cyklistów, sądzę, że to świetne miejsce dla ludzi, którzy lubią ten rodzaj turystyki na wakacjach. Jest płasko, ruchu dużego nie ma a odległości też nie są jakieś ogromne... w każdym razie na pewno pojeździć sobie rekreacyjnie można. O Bułgarach to już chyba wspominałem , ich też na Limnos jest dużo, w końcu mają tak blisko. Sielankę na plaży Skidi przez jakiś czas niestety zakłócała nam taka jachtowa bułgarska trójka, rodzice i nastoletnia córka. Nie byli głośni, ale zakotwiczyli dokładnie naprzeciw nas i wybrali się na spacery też tuż obok... jakby to mało było pustek dookoła. Na szczęście wczesnym popołudniem odpłynęli.

To był kolejny dzień ze świetną wrześniową pogodą, kolejny, kiedy życia nie utrudniał nam wiatr. Obawialiśmy się meltemi, ale jak do tej pory nie mogło być o nim mowy. Oby tak dalej .

Zdjęcia z plaży już były wcześniej, tym razem nie robiliśmy ich wcale. Dopiero wieczorem, po zachodzie słońca

Plaża Skidi – nasz dzisiejszy limnoski hotel pod gwiazdami...









Dzisiejsza mapka:



A – plaża Aliki
B – Kontopouli
C – młyny Romanou
D – wysepka Koukonisi
E – cmentarz wojenny Moudros
F – plaża Skidi

c.d.n..

Dzięki za te agro-rolniczo-turystyczne odcinki

Ciekaw jestem kolejnej wyspy - właściwie na każdą większą daleko.... ale może sobie strzelę - LESBOS?

"Akurat na Limnos moglibyście sobie kiedyś podskoczyć
To jedna z niewielu greckich wysp na których widzieliśmy kilkanaście camperów (głównie bułgarskich). Brak stromizn i dużo łatwo dostępnych plaż to dobre warunki dla nich jak sądzę "

Nie wykluczone, póki co znamy jedynie Kerkirę, Zakinthos, Lefkadę i Ellaffonissos. Wąskie i szutrowe drogi nam po Krymie nie straszne, więc jeśli tylko fizycznie przejedziemy osiołkiem to wciśniemy się w każdą dziurę
A to teraz już wiem, gdzie się podziewają bułgarskie campery - baaaardzo rzadko je widujemy gdziekolwiek

Wyspa wygląda dobrze na dziekie spanie pod namiotem. Ale pewnie w sezonie o wiele więcej ludzi i nie byłoby to takie łatwe.

kulka53 napisał(a):Kawałek dalej – krótki przystanek przy wysepce Koukonisi, tej z groblą. Gdybyśmy wiedzieli, że nie jest to tylko kawałek skały porosłej zeschłą trawą, zapewne byśmy tam podjechali. A tak, zrobiliśmy parę zdjęć z drogi.

Czyli coś tam jest czy przeciwnie, nie ma?!

Jest. Rekonstrukcja jakiejś prehistorycznej wioski

tony montana napisał(a):Dzięki za te agro-rolniczo-turystyczne odcinki

Bardzo proszę

tony montana napisał(a):Ciekaw jestem kolejnej wyspy - właściwie na każdą większą daleko.... ale może sobie strzelę - LESBOS?

A kto powiedział, że ona będzie większa?
Niedługo opuszczamy Limnos... to się wyjaśni ale na pewno kolejnym celem nie będzie Lesbos
Może następnym razem. Tak ze 2 tygodni by na nią było potrzeba.

frape napisał(a):Nie wykluczone, póki co znamy jedynie Kerkirę, Zakinthos, Lefkadę i Ellaffonissos. Wąskie i szutrowe drogi nam po Krymie nie straszne, więc jeśli tylko fizycznie przejedziemy osiołkiem to wciśniemy się w każdą dziurę
A to teraz już wiem, gdzie się podziewają bułgarskie campery - baaaardzo rzadko je widujemy gdziekolwiek

A ja sobie nie przypominam, żebym w ogóle kiedykolwiek wcześniej widział kamper na bułgarskich numerach
Na Limnos było przynajmniej kilkanaście.

Właśnie o to chodzi - o fizyczne przejechanie.
Były wyspy, gdzie kamperów było trochę, albo przynajmniej parę. A były takie, na których nie widzieliśmy żadnego i mówiąc szczerze nie bardzo sobie wyobrażam jeżdżenie kamperem np po Kithirze czy Mykonos. Owszem, głównymi drogami to jeszcze w miarę, ale przecież zwiedzanie polega też na zaglądaniu w różne zakamarki, dojazdach do plaż. Wasze autko wymiary ma jeszcze w miarę przyzwoite, ale jak widzę te niektóre landary... strach się bać
Osobiście uważam, że jeżdżenie kamperem ma jak dla nas zbyt wiele wad niż zalet... chociaż zdecydowaną zaletą jest znacznie lepsza możliwość zwiedzania krajów zimnych czy deszczowych .

DarCro napisał(a):Wyspa wygląda dobrze na dziekie spanie pod namiotem. Ale pewnie w sezonie o wiele więcej ludzi i nie byłoby to takie łatwe.

Wyspa nadaje się do tego jak mało która. I myślę, że także w sezonie

MCR napisał(a):Rekonstrukcja jakiejś prehistorycznej wioski

A o Louri słyszałeś?
Też nie próbowaliśmy znaleźć tych wykopalisk, ale podobno znaleziska są obiecujące

Louri na Limnos? Nie kojarzę tzn na Limnos nie byłem, przy czym z miejsc "archeo" mam oznaczone tylko Koukonisi, Ifestia, Myrina i Kavirio

Bardzo znane i równie cenne, jeśli nie najcenniejsze jest Poliochni - byliśmy.

A Louri to nie tak dawno odkryta osada (w 2009 roku) , w pobliżu Fisini i klasztoru Agios Sozon. Odnaleziono tam świetnie zachowane kamienne narzędzia z epoki paleolitu - z czasów 12000 lat p.n.e.