babeczka napisał(a):Można powiedzieć, że koty to Wasz znak firmowy:) . Tym razem piękna szylkretka Wam sie trafiła
Nie da się ukryć, że lubimy koteczki
No a skoro tak ich tam dużo mieszka, trudno byśmy ich nie uwieczniali
Często są dzikie, albo półdzikie, nieufne, ale też często bardzo towarzyskie.
Ten, czy właściwie ta była naprawdę wyjątkowa...
Rzeczywiście, sprawdziłem o co chodzi z tym szylkretem, już wiem
Natomiast nie wiem czy zauważyłaś, że na zdjęciach w tym odcinku są dwa kotki ... znaczy dwie
Na pierwszym zdjęciu jest mama, a na pozostałych jej towarzyska córeczka .
jacky z DG napisał(a):nie nadążam za Twoją i Małgosi relacją...
Trzeba częściej na cro.pl zaglądać
Żartuję... zdaję sobie sprawę że nie każdy ma czas i możliwość być tu codziennie... ba, niektórzy nawet nie widzą takiej potrzeby . My staramy się nie rozwlekać relacji w czasie ze względów praktycznych - by mieć potem czas na planowanie kolejnych wyjazdów, oraz dlatego, że nie przepadamy za nadmiernym rozwlekaniem opowieści w czasie. Pamięć nie jest wieczna, im dłużej się zwleka, tym bardziej zacierają się szczegóły, wrażenia, a my lubimy czytać relacje dokładne i szczegółowe, również siłą rzeczy nasze też chyba takie są .
jacky z DG napisał(a):ale mam dwie refleksje z lektury a szczególnie z oglądania nadzwyczaj bogatego albumu fotograficznego i to o nadzwyczaj dobrej jakości ujęciach...
1. wszystkie owe wysepkowe - cykladowe i nie tylko - wioski i miasteczka pokazują, że jest oprócz wielu ruin - bardzo wiele nowych domostw i to w miejscach, gdzie nie widać źródła dochodu / ów ich właścicieli...
z rolnictwa już nie wyżyją aczkolkwiek od czasu do czasu jakąś owieczkę ( barana ) widać...
wszędzie nieużytki...
turystyka ?
ale czy to uzasadnia tak wielką liczbę nowoczesnych domostw wewnątrz cykladowych miejscówek ?
czyżby sponsorem była UE ?
Po pierwsze, dzięki za uznanie w kwestii fotek... Małgosia bardzo się stara by ich jakość była przynajmniej przyzwoita
Tak, to prawda - z tego co widzieliśmy rolnictwo na wyspach jest w zaniku, jeśli już czasem wcale go nie ma. Na pewno istnieje na mniejszych, czy mało turystycznych wyspach jak Kimolos, choć pamiętam że na Milos też widzieliśmy pola na których ścięto już jakieś zboża, podobnie było na Skiros. Wydaje mi się, że co do turystyki, to ona jednak jest bardzo ważnym źródłem dochodu na wyspach, chyba na większości. Na Mykonos, na Lefkadzie, na Kefalonii - na pewno. Znam z opowieści Polkę, która mieszka na Paros już od wielu lat i utrzymuje się z pracy w tawernie. Na Milos, oprócz turystyki, wielu mieszkańców utrzymuje się w pracy w kopalniach, to było widać. W końcu skoro na wyspie mieszka 5 000 ludzi a rankami widzieliśmy całe kolumny pojazdów zmierzających w kierunku odkrywek... . Tak więc wydaje mi się, że każda wyspa ma swoją specyfikę, coś co sprawia, że da się na niej żyć. Na Tinos z kolei będzie to w małym stopniu turystyka, w nieco większym obsługa setek czy tysięcy pielgrzymów oraz dochody z pracy w kamieniołomach marmuru.
Osobną kwestią będzie na pewno fakt, że spora część eleganckich i zadbanych domów na wyspach to wakacyjne domki bogatszych Ateńczyków, czy innych mieszkających i pracujących na lądzie, czy może nawet za granicą. Na pewno tak jest na Tinos czy Kithirze. Pamiętam też jak swego czasu na Skiros widzieliśmy oferty kupna domów czy apartamentów skierowane do obcokrajowców - bo po angielsku, widzieliśmy też kilka po angielsku mówiących rodzin urzędujących w domach starej części Chory.
Co do UE to na pewno nie finansuje odbudowy prywatnych domów , to byłaby już chyba lekka przesada . Ale z kolei widywaliśmy tabliczki z numerami unijnych projektów czy funduszy nie tylko przy wielu wykopaliskach, muzeach, ale na mniej znaczących zabytkach, kościołach. Sadzę ,że niewiele się to różni od tego co już możemy obserwować u nas .
jacky z DG napisał(a):2. pytanie, które kiedyś innej, bardzo aktywnej userce na cropli postawiłem - "na ile prezentowane przez Ciebie i Małgosię informacje pozyskaliście przed wyjazdem a na ile uzupełnialiście je podczas edycji jakże imponującego reportażu"...
Hmm, nie jest to łatwe pytanie
Myślę, że można w największym uproszczeniu powiedzieć, że tak mniej więcej pół na pół .
Przed wyjazdem czytamy przewodniki nastawiając się mniej więcej na jakieś miejsca czy wyspy. Potem sprawdzam na ile można te pomysły połączyć w sensowną trasę i ile zajmie to czasu znając nasze możliwości i potrzeby. Sprawdzam jak wyglądają połączenia promowe, no i rzecz jasna ile będą one kosztować. Drukuję mapki wysp na którym jest szansa że się znajdziemy, plany miast które mamy zamiar zwiedzić albo przez które przejeżdżać. Często też sprawdzam potem w internecie na ile coś opisane w przewodniku jako "rewelacyjne" , "cudowne", czy wręcz "nie do pominięcia" , wygląda w realu, czyli na możliwych do znalezienia w sieci zdjęciach. Jeśli chodzi o wyspy to wręcz konieczną sprawą jest wcześniejsze przeglądnięcie choć jednej ze zwykle kilku stron mniej lub bardziej oficjalnych... to najbogatsze źródło informacji o nich .
Natomiast na miejscu tę trasę się weryfikuje w zależności od wielu aspektów - od pogody, od zmęczenia, od chęci, od kolejnych pomysłów które gdzieś tam czasem jeszcze wyczytamy. Często staramy się pójść do lokalnej informacji turystycznej po jakieś mapki czy folderki, zwykle jest to bardzo pomocne bo można tam znaleźć opisy ciekawostek, których w żadnym przewodniku się nie wyczyta. A przecież nie pamiętam już wszystkiego co wcześniej przeczytałem w sieci, a na miejscu nie mamy do niej dostępu. Czasem zdarzy się że zobaczymy jakiś drogowskaz kierujący do czegoś tam... jak mamy czas i ochotę, można tam dojechać, jest to zaznaczone na mapie - to czemu nie .
No a podczas pisania to jak widać staramy się już tylko głównie opisywać i pokazywać miejsca w których byliśmy z jakąś tam informacją o tym co to w ogóle jest, gdzie jest, no i czy wg nas warto było poświęcić danej okolicy czas, czy nie bardzo. Czasem zaglądnę do przewodnika, czasem poszukam jakiejś informacji w sieci... ale nie w jakichś przesadnych ilościach. Chociaż wiem, że wiedza ciekawie opowiedziana to nawet w dużych ilościach może być bardzo atrakcyjna... no ale to trzeba niestety mieć ku temu uzdolnienia, których nie posiadamy
DarCro napisał(a):Gołebniki, wiatraki, biało-niebieskie kościółki - tak mi sie te Wasze Cyklady będą kojarzyć. Chyba nic charakterystycznego nie przegapiłem?
Hmmm... no chyba nie , chociaż mi też bardzo zapadły w pamięć tarasowe pola Kimolos i Tinos
Całe szczęście że nie będą Ci się kojarzyć z rzędami plażowych parasolek pod którymi wylegują się na miękkich materacach tłumy ludzi popijających drinki... .
Choć wydaje mi się, że takie posezonowe, niewielkie ilości parasolek na pustej plaży (jakie bywały np na Kithirze) to całkiem fajny element krajobrazu
DarCro napisał(a):Pozdrowienia od mojego kotka Wam przekazuję.
My i kotek z radością przyjmujemy i odwzajemniamy
Pozdrawiam