Małe i duże bałkańskie podróże :-)

16 września, niedziela

Na szczycie wzgórza z dawnym Kastro posiedzieliśmy sobie trochę czasu, raz że widoki były całkiem, całkiem , a dwa, że to już nasze ostatnie chwile z widokami na tę wyspę . No ale na razie czekała nas jeszcze wędrówka po zaułkach Plaki i wizyta w muzeum, tak więc nie mogliśmy siedzieć bez końca...

Jeszcze trochę zdjęć z Kastro, oprócz kościoła Panagia Thalassitra jest tu kilka małych kapliczek i nieco zachowanych domów. To bardzo ładne miejsce





















Uliczki Kastro nie były zbyt szerokie .

No i zeszliśmy do samej Plaki.









Wzgórze Kastro i Panagia Thalassitra.



W miasteczku dominują pustki . Nie można powiedzieć, żeby nie było widać żadnych turystów, są, owszem, na Kastro też się czasem kogoś spotkało. Ale liczne tawerny w Place z pewnością nie narzekają na ich nadmiar .

Po sezonie

I tak spacerując po zaułkach stolicy Milos natrafiamy na katolicki kościół Panagia ton Rodon, ufundowany przez francuskiego konsula Louisa Bresta w 1823 roku.



Wnętrze, w porównaniu z większością greckich, prawosławnych kościołów, jest bardzo skromne.











Nie po raz pierwszy widzimy we wnętrzu katolickiego kościoła w Grecji miejsce do zapalania świeczek, znane z prawosławia.



Na zewnątrz, tuż przy kościele znajduje się marmurowy pomnik nagrobny żony konsula. On sam pochowany jest wewnątrz kościoła który ufundował.

Nieopodal stoi największy i najważniejszy kościół Plaki, Panagia Korfiatissa z 1810 roku. Sam budynek i otoczenie jest bardzo zadbane, widać że na nowo odremontowane, niestety do środka nie weszliśmy bo było zamknięte. Wokół kościoła ułożono piękne mozaiki.























Fajny fotel



c.d.n.

Długie zimy bez turystów, mało pracy, to pewnie układaja te mozaiki dla zabicia czasu...
A swoją drogą to ile tam może taka kawa w kawiarence kosztować?

Długie zimy, krótkie dni to są u nas. Jjak się taka zacznie (jak w tym roku) w październiku to się skończy po pół roku. Prawdę mówiąc chętnie bym sprawdziła jak jest teraz na Cykladach.
Co do ceny kawy - hmm, jakby Ci to powiedzieć, my nie pijemy kawy, w gorące dni nie pijemy nic ciepłego.
Danusia by wiedziała bo czasem się gdzieś na kawkę zatrzymywali. Nam największą przyjemność sprawia nieograniczone picie wody (z niewielkim dodatkiem soku). Na wyspach ceny mają być niższe niż na kontynencie. Pewnie filiżanka to wydatek 2-4 euro ale to wiedza z internetu a nie z praktyki.

Lidia K napisał(a): Pewnie filiżanka to wydatek 2-4 euro ale to wiedza z internetu a nie z praktyki.

Na Peloponezie cena kawki była pomiędzy 2 - 3,5 euro, dwa lata temu na Krecie było podobnie.
Najtańszą frape (tylko 1 euro ) piliśmy w kafejce przy targowisku w Makrygialos, no ale to już było całkiem na północy Grecji i w miejscu mało turystycznym

babeczka napisał(a):Piękny spacer

Mam nadzieję, że wczorajsza część też się spodobała
Dziś go dokończymy

weldon napisał(a):Biznes is biznes - świeczka kosztuje.

Zgadzam się.
Zawsze to sposób na uzbieranie paru (czy trochę więcej) euro z datków.

Poza tym bardzo nie podobał się nam wiele razy obserwowany "proceder" niemal natychmiastowego gaszenia świeczek po wetknięciu ich w piach , i to nie tylko w prawosławnej Grecji, ale też w katolickich kościołach we Włoszech...
W tych przypadkach jednak i tak jest to skala mikro... jeszcze podczas tych wakacji znajdziemy się w takim miejscu, gdzie rozmiar świec i tempo ich gaszenia w celu (być może) ponownego wykorzystania wprawiło nas w osłupienie .

weldon napisał(a):A te kamienne mozaiki dobrze stopy masują

Dzięki za taki masaż , już mi takie otoczakowe plaże wymasowały co trzeba
Ja to jeszcze i tak nie jestem taki wrażliwy, ale Małgosia... bez butów i maty na kamyczkową plażę ani rusz

Ciężko się je zamiata i w obcasach pewnie kiepsko przejść , ale jak dla mnie wygląda to bardzo ładnie

dangol napisał(a):Na Peloponezie cena kawki była pomiędzy 2 - 3,5 euro, dwa lata temu na Krecie było podobnie.

Czyli trafiliśmy .
Cena nie powala... choć myślę że nietrudno byłoby znaleźć i miejsca i lokale, gdzie zażądano by sporo więcej .

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):

dangol napisał(a):Na Peloponezie cena kawki była pomiędzy 2 - 3,5 euro, dwa lata temu na Krecie było podobnie.

Czyli trafiliśmy .
Cena nie powala... choć myślę że nietrudno byłoby znaleźć i miejsca i lokale, gdzie zażądano by sporo więcej .

Hmm, jako kawosz widzę zatem, że zanim nie wyeksploruję Bałkanów z kawą za 1,50-3 zł, to do greckiego kryzysu raczej się wcześniej nie wybiorę.
Chyba, że rzucę kawę.

Zamiast rzucać kawowy nałóg, można wozić ze sobą kawiarkę i robić samemu kawkę w jakimś ładnym miejscu. Dość często na wyjazdach tak właśnie zaspakajamy kawowe potrzeby. Tyle, że na greckie upały lepsza jest zimna frape , a tę raczje trudno zrobić samemu podczas samochodowo-namiotowej wyprawy... Trzeba się pogodzić z faktem, że wydatki na nią są znaczną pozycją w wakacjnym budżecie. W chorwackich portach zresztą taniej nie wychodziło, na wrocławskim rynku też sobie tyle życzą.
A jakie były ceny serbskie i macedońskie?

Lidia K napisał(a):Prawdę mówiąc chętnie bym sprawdziła jak jest teraz na Cykladach.

Jakby co, to bym się zabrał z Wami

pzdr

DarCro napisał(a):Hmm, jako kawosz widzę zatem, że zanim nie wyeksploruję Bałkanów z kawą za 1,50-3 zł, to do greckiego kryzysu raczej się wcześniej nie wybiorę.

Rano słyszałem w radio, że podwyższono rating Grecji , więc może nie trzeba będzie tak długo czekać na koniec kryzysu . O ile bankom i UE starczy kasy na pompowanie w bankruta

DarCro napisał(a):Chyba, że rzucę kawę.

dangol napisał(a):Zamiast rzucać kawowy nałóg, można wozić ze sobą kawiarkę

Pomysł z rzucaniem nałogu nie jest zły... jakikolwiek by to nałóg nie był
Bo co innego coś lubić i od czasu do czasu sobie na to pozwolić, a co innego nie móc się bez tego obejść

My na szczęście jesteśmy wolni od nałogów, jedyne na co musimy uważać, to zgubne kilogramowo zamiłowanie do słodkości

Na forum już nieraz się dało wyczytać, że Chorwacja nie jest tania a co niektórzy greccy fani udowadniali że w Grecji może być jeśli nie dużo, to przynajmniej trochę taniej.
My to możemy ewentualnie porównać ceny promów i paliwa . No, może jeszcze autostrady

longtom napisał(a):Jakby co, to bym się zabrał z Wami

Skoda zbyt przestronna nie jest , ale jakby co, dla miłego towarzystwa zawsze miejsce na tylnym siedzeniu by się znalazło... bo mamy przecież boxa
Na razie jednak powspominajmy cykladzki, jeszcze tegoroczny wrzesień

16 września, niedziela

Robi się coraz później, trzeba powoli wracać bo prom czekać nie będzie . Poza tym niestety wyraźnie psuje się pogoda , nad nami jeszcze świeci słońce, ale od zachodu znów nadciągnęły gęste, ciemne chmury nie zwiastujące niczego dobrego .

Na niebie pojawiło się za to też takie ciekawe zjawisko





Nie żebyśmy zaraz przed tym uciekali , ale wędrujemy po krętych i wąskich zaułkach Plaki coraz niżej i niżej...



Niektórzy albo chcą być oryginalni , albo znudził im się błękit



Na innych ta pogoda działa wybitnie nasennie .











Kraniki niestety są wyschnięte



Gdzieniegdzie spod odpadającego widać sposób budowy greckich domów



Tu też oryginalna kolorystyka