15 września, sobota c.d.kulka53 napisał(a):Decyzja mogła być tylko jedna
.
Oboje byliśmy nawet zadowoleni, że Fyriplakę zalało, będziemy mieć okazję być tam, gdzie w sumie bardzo być chcieliśmy... Jednak by tego dokonać, konieczny był powrót do Adamas i uzupełnienie poziomu paliwa
. Na jednej z miloskich stacji za 10 euro zakupiłem ciut ponad 5 l benzynki co bacząc na wyspiarskie spalanie powinno wystarczyć na całe 50 km
. No to jedziemy
.
Nieeee, nie tak prędko
, jeszcze coś. Teraz pojedziemy w jedną stronę, jutro będziemy dokładnie tą samą drogą wracać... po co więc targać ze sobą nasz wodny balast? . Zatrzymaliśmy się na moment przy wyschniętym jeziorku Chivadolimni i opróżniliśmy samochód z kilkunastu butelek nabranych w porcie zaraz po przypłynięciu z Kimolos. Butelki wylądowały w przydrożnych krzakach w takim miejscu byśmy nazajutrz łatwo mogli je odnaleźć. No więc lżejsi o jakieś 30 kg
teraz naprawdę możemy już jechać.
Przez te kilka dni nic się nie zmieniło... asfalt nadal leżał tylko do monastyru Agia Marina
. Jedziemy wolniutko dalej znaną już drogą na zachód, jakieś 2-3 kilometry przed monastyrem Agios Ioannis Siderianos w lewo odbija droga oznaczona drogowskazem Profitis Ilias. Skręcam, jedziemy na najwyższy szczyt
. Do pokonania jest przynajmniej 500, może nawet 600 m przewyższenia na długości może 4-5 km. W sumie można by iść pieszo, no ale skoro jest jakaś droga to po co iść, w środku kolejnego upalnego greckiego dnia. Może da radę wjechać na sam szczyt, a jak nie, będziemy jechać dotąd, dokąd się da, resztę podejdziemy.
W zasadzie całość tej trasy pokonaliśmy na jedynce z włączonym ogrzewaniem. Nie udało się jednak podjechać aż na sam szczyt... na jakimś z ostrych, stromych zakrętów samochód przestał się wtaczać pod górę a zabuksował po szutrze... myślę, że mogłem jeszcze próbować, ale odpuściłem. Do szczytu pozostało naprawdę niewiele, może 100 m pod górę. Zawróciłem więc i dalej poszliśmy już pieszo.
Trochę wiało, ale widoki były boskie...
W tle Vouno, drugi co do wysokości szczyt Milos o wysokości 636 m i wysepka Antimilos
Laguna Rivari
Na zdjęciu tego nie widać, ale było tu całkiem stromo.
Tuż za zakrętem było zbyt grząsko dla zwykłego auta. Kamienie przesuwały się pod kołami całkiem swobodnie.