pelkin1971 napisał(a):No to się wszystko wydało
Jak to mówią... mleko się rozlało
Musiało, nie musiało... ale fajnie
Krzychooo napisał(a):Te ostatnie fotki, Pawle, to kolejny dowód na to, że słońce zwiększa atrakcyjność odwiedzanych miejsc o 100%
.
No cóż, taka jest prawda... słońce dodaje uroku, zwłaszcza o poranku i wieczorową porą
Nie było łatwo rozpocząć kolejny dzień
Pora na c.d.
Środa, 21 września
Wczoraj już po zapadnięciu zmroku wiedzieliśmy, że załamanie pogody jednak nie odpuszcza
. Zamiast coraz większej ilości gwiazd, widzieliśmy na niebie coraz więcej chmur, a gdzieś daleko nad morzem w dwóch miejscach horyzont rozświetlały błyskawice. Zasnęliśmy... nie na długo. Około drugiej w nocy zbudziły nas groźne pomruki grzmotów, samochodem szarpały silne, coraz silniejsze podmuchy wiatru. W sumie to dla nas nie pierwszyzna
, spędzonej w namiocie burzy pod rumuńskim niebem u podnóży Bucegów chyba i tak nic nie przebije... ale z jednego powodu czuliśmy się jednak nieswojo. Kto był na kefalońskiej plaży Platia Ammos, to wie, kto będzie, zrozumie. Placyk będący parkingiem umieszczony jest właściwie na skalnym klifie, wysoko nad taflą morza, właściwie na zupełnie otwartej przestrzeni, przez to narażony na wszelakie kaprysy pogody.
Siedzieliśmy tak w aucie z godzinę czekając w napięciu aż burza ustanie, albo chociaż ucichnie nieco, o spaniu nie mogło być zupełnie mowy. Nie było lepiej, było coraz gorzej, o ile nie obawialiśmy się deszczu czy burzy jako takiej, to wichura jej towarzysząca była coraz mocniejsza. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że zwiewamy z tego miejsca..... włączyłem silnik, światła, odjechaliśmy.
Zalana deszczem szutrówka doprowadziła do asfaltu, tym podjechaliśmy tylko kawałek pod pobliski monastyr Kipourion. Przed bramą jest spory plac, rosną tam stare oliwki. Tu jest dużo spokojniej, tu dokończymy dzisiejszą noc....
Gdy obudziliśmy się po raz drugi, było już zupełnie jasno. Upału nie było
termometr pokazywał zaledwie 17 stopni. Za to nad nami błękitniało niebo tylko z rzadka zakryte chmurami, z minuty na minutę było ich coraz mniej
.
Zjedliśmy śniadanie, porozglądaliśmy się po okolicy. Nie było tu nic szczególnie ciekawego, sam monastyr był zamknięty, chyba w ogóle niezamieszkały i chyba w trakcie jakichś prac remontowych.
Ruszyliśmy dalej. To widok na monastyr z góry, ta jasna plama trochę dalej to wycięty w skale parking plaży Platia Ammos, widać też którędy prowadzi do niej droga.
Powolutku jedziemy oglądając rzadko chyba odwiedzaną część wyspy. Bardzo dużo tu pozbijanych z byle czego zagród dla zwierząt, głównie kóz i owiec.... wypędzane na pastwiska sprawiają że asfalt wygląda tak:
W tym rejonie nie ma spektakularnie wysokich gór, na południu jest prawie płasko. Stąd jest tu sporo wiosek, ale też i sporo plaż.
To plaża Lagadakia. Jak dla nas, nic ciekawego.