Sobota, 10 września c.d.
No to jedziemy na plażę
, trzeba przecież nadrobić zaległości w zwalczaniu bieli skóry które to sami sobie stworzyliśmy plątając się po starożytnych ruinach
. Jeszcze jest wcześnie a już gorąco okropnie, greckie słońce nas nie oszczędza
. Na początek wybraliśmy północno-wschodnie wybrzeże a konkretnie okolice miejscowości
Agia Pelagia. To zupełnie nowa (rozwinęła się dopiero w latach 80-tych XX w.), dość duża nadmorska wioska, miejsce turystyczne, z kilkoma sklepami i tawernami. Do czasu wybudowania przystani promowej w Diakofti, właśnie tu przez kilkanaście lat przybijały promy.
Tak wygląda z góry:
Po drodze z Potamos na wybrzeże w Agia Pelagia minęliśmy ujęcie wody
, bardzo nas to ucieszyło... z pragnienia nie zginiemy, a i czystość odpowiednią zachowamy
.
Nie zatrzymujemy się tu, hoteliki i tawerny nas nie interesują. Od razu kierujemy się wzdłuż wybrzeża na południe, to właśnie tam jest kilka plaż, w tym jedyna na Kithirze plaża z oznaczeniem "blue flag" czyli taka, której powinniśmy jak ognia unikać
. Ale co się okazuje... główna plaża miejska jest pusta. Kolejna plaża, Fyri Ammos... pusta, pusta także następna - Kalamitsi, a w międzyczasie z drogi zniknął asfalt i pojawił się szuter
. No tego to się nie spodziewaliśmy, ale ...coraz bardziej się nam tu podoba
. Malutką plażyczkę Lorentzo już zajęła sobie jakaś para
, jacyś ludzie są też na sporej, niebieskoflagowej plaży Lagada, na której jest też wyglądająca na nieczynną tawerna.
Szuter ustępuje miejsca sporym kamieniom, trzeba uważać, ale do ostatniej plaży w tym rejonie noszącej nazwę Limni jest stąd zaledwie pół kilometra. Również i tam jest zupełnie pusto
, plaża jest mała, a wygląda tak:
Schodzimy na dół... jesteśmy u wylotu wąwozu Kakia Lagkada na którego początku byliśmy niespełna godzinę temu, w Paleochorze. Szok
, nie wiedziałem że można tu po prostu dojechać autem i znaleźć jeszcze do tego taką fajną plażę. Bez namysłu postanawiamy, że dzisiejszy dzień spędzimy właśnie tutaj
.
Znosimy na dół wszystkie potrzebne rzeczy, auto okrywamy kocem i ręcznikami (cienia tu nie ma niestety) i zostawiamy z otwartymi szybami, z plaży będzie je widać.