Sobota, 10 września
Skoro dotarliśmy na Kithirę, może warto byłoby napisać o niej kilka słów
Kithira jest o dziwo zaliczana do
Wysp Jońskich choć dzieli ją od nich ogromna odległość. Omywają ją wody trzech mórz:
Egejskiego, Jońskiego i Libijskiego. Gdy popatrzy się na mapę rejonu morza Śródziemnego, wyraźnie widać, że wyspa leży na podobnej szerokości geograficznej co
Gibraltar, wybrzeże Algierii, Tunezja, Malta i południowe wybrzeża Turcji . Ma niespełna 300 km kw powierzchni co sprawia, że można zaliczyć ją do średniej wielkości greckich wysp.
Według mitologii na Kithirze z morskiej piany narodziła się bogini miłości zmysłowej
Afrodyta. Bardzo szybko jednak stwierdziła, że wyspa jest dla niej za mała
i przeniosła się na znacznie większy Cypr. Na wyspie i mniejszych wysepkach u jej brzegów znaleziono ślady osadnictwa
cywilizacji minojskiej, czyli sprzed około 4000 lat. Od V w. p.n.e. wyspą władali
Ateńczycy (wtedy zwano ją Porfyrousą od bogatych złóż porfiru), później
Rzymianie. Była częścią
Cesarstwa Bizantyjskiego a po jego upadku przeszła w strefę wpływów weneckich, wtedy nazywano ją Cerigo. W 1797 r. Kithirę i inne wyspy Jońskie zajęli Francuzi ale 2 lata później zostały podbite przez Rosjan, którzy w porozumieniu z Turcją utworzyli tzw
Republikę Siedmiu Wysp zobowiązaną do płacenia podatków sułtanowi. Jednak były to pierwsze terytoria greckie, które uzyskały jakąkolwiek suwerenność od upadku Konstantynopola. Po 1807 r wyspy wróciły do Francji, następnie aż do roku 1864 były pod
protektoratem brytyjskim. Następnie przyłączono je do niepodległej już Grecji.
Pod względem krajobrazu i kultury
Kithirze znacznie bliżej do Cyklad niż Wysp Jońskich. Nie jest tak górzysta, raczej wyżynna, poprzecinana głębokimi wąwozami wyrzeźbionymi przez rzeki które dzięki sporym opadom w okresie zimowym mogą płynąć nawet cały rok. Na wyspie jest też sporo źródeł wody. Wioski z białymi domkami do złudzenia przypominają Cyklady właśnie, choć wpływy weneckie i Brytyjskie również są widoczne. Największa liczba ludności zamieszkiwała wyspę pod koniec XIX wieku, było to
14 tys mieszkańców zajmujących się uprawą niezbyt żyznych pól. Obecnie, po fali emigracji zwłaszcza do Australii liczba ludności nie przekracza
4 tysięcy.
Wymyśliłem sobie tę wyspę rok temu... dla nas urlop bez wyspy, urlopem prawie straconym
. Przez prawie cały rok była pewniakiem... oprócz krótkiego okresu gdy obawialiśmy się tak dalekiej wyprawy i przyjąłem inną koncepcję. Część z tej koncepcji i tak udało się zrealizować
.
Pierwsza noc na Kithirze minęła spokojnie. Było całkiem ciepło, z pewnością ponad 20 stopni, i niemal bezwietrznie. Obudzeni tradycyjnie jeszcze przed świtem spacerujemy po okolicy, schodzimy na plażę... wielkie fale biją o brzeg mimo, że wiatru nadal prawie nie ma
. Gdy zabieramy się do jedzenia śniadania z góry zjeżdża jakiś samochód, ciągnie za sobą przyczepkę z łódką. Przyjechało nim dwoje ludzi, sądziliśmy, że będą chcieli zwodować swoją łódkę ale nie. Zaparkowali nieopodal i podobnie jak my poszli się porozglądać. Po chwili przyjechał jeszcze starszy mężczyzna i cała trójka ucięła sobie niezrozumiałą dla nas pogawędkę, najwyraźniej dobrze się znali. Potem wszyscy powsiadali do swych samochodów i odjechali
. Zachodziliśmy w głowę nad tym zdarzeniem... po co o 6 rano przyjechać na pustą plażę z łódką, pogadać z kimś i potem pojechać.... ale nic nie wymyśliliśmy
.