Budynek zwany tolosem także z IV w. p.n.e. Prawdopodobnie miał pełnić różne funkcje, jedną z nich było leczenie psychicznie chorych, który właśnie tu, po wyjściu z labiryntu w podziemiach natrafiali na kłębowisko węży co miało stanowić terapię wstrząsową
.
Stadion z V w. p.n.e. , rozbudowany 2 wieki później. Też w trakcie rekonstrukcji.
Grecki hestiatorion, budynek rytualnych posiłków, na terenie którego Rzymianie wznieśli malutki Odeon z półkolistą widownią.
W Epidauros spędzamy w sumie kolejne dwie godziny, raczej małe szanse mamy na to że obiadek ugotujemy sobie jeszcze za dnia
, a głodni jesteśmy już porządnie, zmęczeni baaaaardzo długim i pełnym wrażeń dniem też
. Z pewnością warto było tu przyjechać, to kolejne miejsce-hit na greckiej mapie zabytków.... teatr jest naprawdę imponujący
, a reszta ruin okazała się nawet fajniejsza i ciekawsza niż podawał przewodnik i się spodziewaliśmy.
Miejsce na nocleg mamy wcześniej już upatrzone, tzn znalazłem na google maps rejon z długimi i pustymi plażami. Tam się zatem wybierzemy, z tym, że z morskiej kąpieli już nie uda się nam niestety skorzystać. Z Epidauros wracamy w kierunku zachodnim, ale nie tą samą drogą, tylko boczną, krętą i wąską, wznoszącą się i opadającą zupełnie pustą dróżką przez kompletnie puste tereny. Już nad morzem natrafiamy na plantacje ciekawie wyglądających drzew, oczywiście nie mieliśmy pojęcia co z nich się uzyskuje
. Zatrzymuję się i zrywamy kilka kulek, cierpliwie zdrapujemy paznokciami wierzchnią miękką skórkę i okazuje się, że wnętrze zawiera orzeszek pistacjowy. To tak wyglądają drzewa orzechów pistacjowych.....
.
Za chwilę dojeżdżamy do nadmorskiej miejscowości Kandia która, jak się okazuje, jest letniskiem znanym chyba tylko Grekom. Mijamy ją, kawałek dalej zaczyna się wąska plaża z ciemnym piaskiem, nosi ona nazwę Paralia Irion. Już na początku można na nią zjechać, nie wybrzydzając na to miejsce skręcam i odjeżdżam kawałek od drogi mijając zainstalowany tu chyba na dłużej niemiecki kamper. Miejsce jest fajne, choć już po zachodzie słońca niewiele widać, my czym prędzej zabieramy się za gotowanie obiadu. A już po całkowitym zapadnięciu ciemności, najedzeni, wędrujemy pod plażowy prysznic
, odkryliśmy bowiem, że na tej plaży będziemy mogli skorzystać z takiego udogodnienia
. Temperatura około 25 stopni, słodka woda w temperaturze zbliżonej... tego było nam trzeba
.
Zasypiamy przed 22 w poczuciu, że dziś udanie spędziliśmy wspaniały dzień, właściwie dokładnie tak jak jak mieliśmy go spędzić, widzieliśmy masę pięknych i ciekawych miejsc... było naprawdę super
.
Przejechaliśmy dziś taki kawałek Peloponezu:
A - Mykeny
B - Tiryns
C - Nafplion
D - Epidauros
E - Kandia i Paralia Irion
c.d.n.