Dzień pierwszy (poniedziałek) zapoznajemy się z Durmitorem
Rano leniwie wstajemy, rozprostowujemy kości i wyglądamy za okno, jakież to góry będzie widać? Widok jest taki sobie bo trochę zasłaniają go pobliskie brzozy, lepiej będzie jak wyjdziemy z domu
Rozmawiamy z gospodarzem, nie idzie nam to łatwo bo on nie zna języków znanych nam, a my języka znanego jemu.........
Ale jak to Słowianie, jakoś się dogadujemy, czasem pomocne są przezornie zabrane z domu rozmówki chorwackie, poznajemy w praktyce pierwsze obco dla nas brzmiące słowa 'kisa', 'oluja', 'vreme'........
Opowiadamy o naszych górskich planach, dostajemy nawet mapę Durmitoru. Mamy co prawda wydruki z internetu, ale porządna, choć stara mapa zawsze się przyda.
Spacer nad Czarne Jezioro
Jest ładna pogoda, decydujemy się na realizację naszego pierwszego punktu programu, czyli na wizytę nad Czarnym Jeziorem. Od naszego domu to może jakieś 2 km asfaltową drogą. Po drodze chłoniemy widoki nieznanych nam szczytów i terenów. Nad jeziorem jest prawie całkiem pusto, super, cisza i spokój. To czarnogórskie Morskie Oko bardzo w związku z tym przypada nam do gustu.
Po ilości wyciągów na mapce widać jakim wzięciem cieszy się Żabljak po opadach śniegu ale my jesteśmy w porze letniej i wybieramy asfaltową drogę z Żabljaka nad Crne Jezero
Najwięcej jest chyba rybaków moczących swoje wędki w wodzie o pięknym zielonym kolorze, otoczonej lasem i soczystą, zieloną trawą. Nasyciwszy oczy widokiem powoli obchodzimy jezioro dookoła, zadanie to ułatwia nam fakt, że z powodu niskiego stanu wody odsłonił się kamienisty przesmyk między jego dwoma częściami, właściwie to teraz są dwa Crne Jezera........,
a my obchodzimy to większe. Mimo to, spokojne jego obejście zabiera nam sporo czasu, no ale w sumie też i się jakoś specjalnie nie śpieszymy. Zastanawiając się na co jeszcze przeznaczyć ten dzień wracamy do domu, jemy jakąś zupkę, przepakowujemy się i trochę odpoczywamy.
W środku Meded, z lewej strony Savin Kuk i zaraz za nim Sljeme, widoczna ciemniejsza trawa to podziemna rzeka Otoka wypływająca z Crnog Jezera
Szlaki wychodzące z drogi nad Crno Jezero
Nad brzegiem Jeziora Czarnego, ta góra to Crvena Greda
Curevac 1625 m n.p.m.
,
Potem już samochodem wyruszamy w stronę miejsca czy też właściwie wzniesienia zwanego Curevac skąd można podziwiać głęboki w tym miejscu na ponad 1000 m kanion Tary. Oczywiście mylimy drogę i błądzimy,
ale w końcu po dokładniejszym przestudiowaniu mapy trafiamy już bezbłędnie. Cała wąska droga prowadząca najpierw przez zabudowania a potem przez las była asfaltowa, gdy asfalt się kończy zostawiamy samochód na małej łączce przy drodze.
Okazuje się, że jest to właściwe miejsce, dalej szutrem można zjechać w dół do wsi Tepca położonej nad samą Tarą. Wąską ścieżką, przedzierając się przez kosodrzewinę i niewysokie już na tej wysokości drzewa dochodzimy na właściwe miejsce, wzniesienie Curevac. Oprócz nas nie ma oczywiście nikogo.
Kanion widziany z Curevca jest rzeczywiście piękny i głęboki, za nim rozciągają się kopulaste góry Ljubisnja, zgadujemy czy to co widzimy to ich najwyższy szczyt, znaleziona na mapie Dernjacista, ale raczej nie, jesteśmy chyba za nisko, a on jest za daleko. Z drugiej strony dalsze widoki zasłania nam masyw góry Stuoc, na zachodzie rozciągają się niekończące się wzniesienia Sinjajeviny. Jest fantastycznie, cicho, pięknie, spokojnie, tylko my i dookoła góry.
Z powodu pierwszych objawów lęku przestrzeni, Lidia usiadła tyłem do przepaści jaka jest widoczna tuż za jej plecami
A po oswojeniu się z widokiem głebokiego kanionu pozuje do zdjęcia na tle Kanionu Tary w bezpiecznej odległości (1 m) od przepaści
Podziwiamy kanion i nasze pierwsze durmitorskie widoki i w końcu wracamy, musimy się przygotować na jutro do pierwszego wyjścia w te piękne, tajemnicze góry.
cdn......