Wszystko w ruinach robi na mnie ogromne wrażenie przez skojarzenia i przywoływanie dawno zapomnianej i niepotrzebnej (tak mi się wydawało) wiedzy.
Kiedyś kilka zwrotek musiałam znać na pamięć z Grobu Agamemnona.
"Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej,
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona
I siedzę cichy w kopule podziemnej,
Co krwią Atrydów zwalana okrutną.
Serce zasnęło, lecz śni. Jak mi smutno! "
........
"Nad drzwiami grobu, na granitu zrębie
Wyrasta dąbek w trójkącie z kamieni;
Posadziły go wróble lub gołębie
I listkami się czarnymi zieleni,
I słońca w ciemny grobowiec nie puszcza;
Zerwałem jeden liść z czarnego kuszcza;"
.........
My byliśmy dobrych kilka minut w pustym grobie zanim nadeszła większa grupa wycieczkowa. Ja pozostałam na środku pod kopułą gdy Paweł zwiedzał sąsiednie pomieszczenie.
Na zewnątrz wysoko nad wejściem wyrosła zielona roślinka, którą wiatr czy ptak posiał między kamieniami.
Słowacki wybrał się w podróż po Bliskim Wschodzie w 1839 roku. Jak ogromne to było przedsięwzięcie i jak wzbogacony dzięki tej podróży wrócił poczytałam
tu Dzięki temu opracowaniu można sobie wyobrazić w jakim stanie w tamtym czasie były Mykeny i jak niezwykłą była podróż w tamtych czasach. Pamiętam z lat szkolnych jakie to było dziwne, że oni (poeci, pisarze) w dziewiętnastym wieku wybierali się w długie wielomiesięczne podróże a my w prawie 140 lat później mogliśmy pojechać na krótką wycieczkę do NRD na wkładkę paszportową.
I właśnie dopiero teraz my możemy Wam opowiedzieć i pokazać, że byliśmy, że się zatrzymaliśmy, przystanęliśmy.
Niesamowite wrażenie zrobiło na nas wejście do cysterny. Po zejściu kilku schodów zrobiło się całkiem ciemno więc nie próbowaliśmy schodzić dalej bez latarki. Poczuliśmy zapach stęchlizny i chłodu. Czy te schody były do przejścia niestety nie wiemy.