No nic... jedną górę i kanał już zaliczyliśmy, przejechaliśmy już jakieś 2500 km, a gdzie te osławione greckie zabytki starożytności? . Tyle się o nich przed wyjazdem naczytaliśmy w różnych przewodnikach, że trzeba by chyba jakieś zobaczyć
.Nie było szans byśmy odpuścili sobie cel popularny co prawda niezwykle, ale pewnie w związku z tym warty zobaczenia. Może trafimy na drugie Meteory?
. Celem tym miał być rzecz jasna antyczny Korynt i górujące nad nim wzgórze z twierdzą Akrokoryntu. To właśnie dlatego chciałem przenocować w tych okolicach by rano mieć jak najbliżej do tych miejsc. Pogoda od rana jakaś kiepskawa była, niebo zasnute chmurami, no ale liczyliśmy na to, że może to tylko tak przejściowo, w końcu to południe Grecji, a wrzesień to jeszcze lato
. No ale z drugiej strony, w końcu Peloponez to ma na sobie trochę gór, a góry wiadomo... lubią się chmurami zakrywać nader często
.
I w takiej to nie do końca sprzyjającej aurze rzuciliśmy się w wir poszukiwań właściwej drogi, która doprowadzić nas miała do starożytnego Koryntu (o jego córach nie śmiałbym nawet pomarzyć
). Popularność tego miejsca w starożytności była wielka... widocznie wtedy łatwiej było tam trafić, nie to co obecnie
.
W starożytności Korynt był wielkim, potężnym i bogatym ośrodkiem handlu, kultury i rzemiosła już od VIII w. p.n.e. Po zdobyciu miasta przez Rzymian nastąpiła całkowita jego zagłada, najeźdźcy zrównali je z ziemią a mieszkańców wymordowali. Jednak dwa wieki później odbudowany Korynt ponownie był znaczącym miejscem handlu i..... rozpusty. Do stojącej na szczycie górującego nad miastem wzgórza Akrokoryntu świątyni Afrodyty licznie wspinali się mężczyźni by zakosztować płatnych rozkoszy z kapłankami bogini. Po kilku potężnych trzęsieniach ziemi które nawiedziły te rejony w połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery Korynt już nigdy nie odzyskał swej świetności.
Akrokorynt było widać już z daleka....
Do samej wioski leżącej obecnie wokół wykopalisk jakoś trafiliśmy, ale potem drogowskazy nie ułatwiały dotarcia na właściwe miejsce. Ostatecznie zaparkowałem na wielkim asfaltowym parkingu w centrum wsi, potem się okazało, że auto można zostawić też pod samą bramą do ruin, tam też podjeżdżają liczne autokary wysadzające wycieczki.
We wiosce jest coś w rodzaju "deptaka" z tawernami i sklepami pamiątkarskimi, same ruiny można podziwiać nie wchodząc na ich teren... zza płotu
. Starożytne, wielkie miasto leżało znacznie poniżej dzisiejszego poziomu dzisiejszej wioski, dokładnie pod nią, być może dlatego zdecydowano się na odsłonięcie tylko najważniejszych jego fragmentów.
Ale nie będziemy tacy
, skoro już tu przyjechaliśmy taki kawał, pooglądamy sobie rzymski Korynt też od środka
. 6 euro to nie jest cena zaporowa, a przy okazji zobaczymy też muzeum.