Do ostatniego odcinka zapomniałem dołożyć mapkę, teraz nadrabiam to niedopatrzenie
A - miejsce noclegu "gdzieś w Grecji"
B - omijamy autostradę przez Aleksandrię
C - Katerini, na tym odcinku autostrady nie ma bramek
D - dzika plaża nieopodal Kalyvia Varlikou
E - Leptokaria
F - Karia, spora górska wioska
G - K.E.O.A.X , 1800 m n.p.m.
Joanka23 napisał(a):czekam na ciąg dalszy!
Proszę bardzo... c.d. jak na zamówienie
Poniedziałek, 5 września
To była chłodna noc, ale bez przesady
, w śpiworze zmarznąć się nie dało. Budzimy się oczywiście wcześnie, i od razu szykujemy się do drogi, jemy śniadanie popijając przygotowaną wczoraj do termosu herbatą, pakujemy kanapki, wodę i wszystkie niezbędne rzeczy na dzisiejszą wędrówkę w góry. Czeka nas 1100 m podejścia, nie jest to mało
, ale mając do dyspozycji sporo czasu i wiedząc że do przejścia jest zaledwie 5 km, zadanie wydaje się jak najbardziej wykonalne
. Granatowe, bez jednej chmurki, jaśniejące z minuty na minutę niebo poranka mobilizuje nas do jeszcze szybszych ruchów i utwierdza nas w przekonaniu, że decyzja o tym by tu dziś przyjechać była jak najbardziej słuszna
.
Na wojskowym posterunku meldujemy się punktualnie o 7 rano. Formalności związane z wpuszczeniem nas na teren ośrodka nie trwają długo, pokazuję paszport, zostaję zapisany w Wielkiej Wojskowej Księdze Zezwoleń Na Wejście
oraz poinformowany o tym że musimy wrócić do zmierzchu. Wrócimy... nie ma obaw
.
Trudności orientacyjnych nie ma żadnych. Parę kroków do początku wyciągu i rozpoczynamy mozolną wspinaczkę zoranym zboczem wzdłuż słupów. Zbyt pięknie tu nie jest, ale jak sobie od razu powiedzieliśmy: "cel uświęca środki"
. Dość szybko oświetla nas wychylające się zza górskich zboczy słońce, oczywiście od razu robi się gorąco i zaczynamy żałować, że jednak wzięliśmy ze sobą te przeciwdeszczowe kurtki
.