plavac napisał(a):Czytając Twoje opisy greckich plaż przypomniałem sobie, skąd wzięła się moja awersja do tego fragmentu Morza Śródziemnego i Grecji jako takiej.
Domyślam się, że to interior przekonał Was do tego kraju.
To nie do końca tak....
Owszem, wnętrze Grecji jest również piękne, podobał się nam Vikos, fascynujące są dla mnie krajobrazy w niektórych rejonach, zupełnie pozbawione drzew i krzewów góry, wzgórza, puste przestrzenie...
Opisaliśmy jeden dzień na Pilionie, niedzielę w środku sezonu... takie są po prostu realia sezonu w takim popularnym miejscu. Właściwie spodziewaliśmy się tego co zastaliśmy, jedynym zaskoczeniem były drogi, trudność w przemieszczaniu się po półwyspie i docieranie do plaż. Ale wiedzieliśmy już, że nie wszędzie tak jest... chociażby odwiedzone kilka dni wcześniej plaże na Sithonii czy 2 lata temu pusta, piaszczysta plaża za Keramoti. Po sezonie pustki są już znacznie łatwiejsze do osiągnięcia.
Są w Grecji miejsca do granic skomercjalizowane, zabudowane hotelami, ale są i wciąż jeszcze dzikie, puste wyspy z przepięknymi plażami. Na szczęście odnaleźliśmy takie miejsca i właśnie to przesądziło o postrzeganiu Grecji jako kraju dla nas idealnego. Przy takim sposobie podróżowania istotne są pewne nieistotne dla innych szczegóły.... dostępność wody, możliwość zjechania na pustą plażę i możliwość swobodnego na niej noclegu, w Grecji osiągalne bez problemu. Plaże są niezwykle różnorodne i jest ich ogromna ilość, każdy może znaleźć coś dla siebie .
Fakty są też takie, że często plaże a właściwie ich otoczenie, są bardzo zaśmiecone. Ale z tego co widzieliśmy, dotyczy to głównie miejsc niezwykle popularnych, odwiedzanych przez setki ludzi każdego dnia. Małe plażyczki, na których również mieliśmy okazję i szczęście być, były czyste, no, może było na nich to, co wyrzuciły morskie fale...
No i woda... wspaniale ciepła nawet w drugiej połowie września, takich temperatur jak w tym roku jeszcze nigdy nie doświadczyliśmy, a należymy do bardzo ciepłolubnych w tym względzie osób
O samych Grekach nie możemy wiele powiedzieć... zdarzały się nam kontakty bardzo, naprawdę bardzo miłe i to nie tylko na stacji benzynowej czy przy jakichś zabytkowych ruinach. Bywały też sytuacje mniej miłe. Tak naprawdę nie potrzebujemy kontaktu z tubylcami i nie poszukujemy ich ograniczając się do tego co niezbędne.
Pozdrawiam