Czwartek, 28 lipca c.d.
Jest już dość późno, minęła godzina 17 i tak naprawdę nie liczymy dziś już na wiele.... Ale do jeszcze jednego miejsca w okolicy, które chcielibyśmy zobaczyć możemy sobie podjechać.
Wergina, bo o niej mowa, leży tylko kilkanaście kilometrów na południe od Werii więc niebawem wjeżdżamy do wioski nie różniącej się niczym od innych greckich miejscowości. Ta jednak jest wyjątkowa, to właśnie tu w starożytności było położone Aigai, do IV wieku p.n.e. stolica Dolnej Macedonii. Znajdował się tu wspaniały pałac królewski później zniszczony przez trzęsienie ziemi, teatr i świątynie. Tereny poniżej pałacu były wielką nekropolią, na której przez wieki grzebano władców macedońskich, najstarsze odkryte groby pochodzą aż z IX w. p.n.e...... w 1976 roku greccy archeolodzy odkryli najwspanialszy grobowiec, zachowany w nienaruszonym stanie, grobowiec wybitnego macedońskiego króla Filipa II , ojca Aleksandra Macedońskiego.
Trafienie do tego miejsca nie było całkiem proste, troszkę pogubiliśmy się wśród uliczek Werginy. Okazało się, że to co najważniejsze, czyli muzeum, można zwiedzać do 19, zatem jeszcze zdążymy
. Ruiny pałacu i inne grobowce już sobie odpuścimy...
Bilety nie są tanie, ich koszt to 8 euro od osoby. Z zewnątrz grobowiec nie jest imponujący...
ale w środku
, klimatyzowane, utrzymane w półmroku wnętrze z podświetlonymi gablotami, miejsce to robi wrażenie
. Wewnątrz niepozornego pagórka znajduje się 5 grobów, z czego trzy zostały splądrowane i zniszczone jeszcze w starożytności. Najwspanialsze są pozostałe dwa, jeden to grobowiec wspomnianego Filipa II oraz najmłodszej z jego żon, drugi, nieco mniejszy krył szczątki kilkunastoletniego syna Aleksandra Macedońskiego. Wszystkie wydobyte z grobów przedmioty są wystawione w gablotach i świetnie opisane, są dokładne ryciny grobów z zaznaczeniem miejsc w których konkretna rzecz się znajdowała, są tablice z informacjami historycznymi, jest też sala w której można obejrzeć film pokazujący odkrycie grobowców i wspomnienia greckiego archeologa, który tego dokonał. Nie wolno tu robić zdjęć i jest to skrupulatnie pilnowane, dlatego pozostały nam tylko wspomnienia i kilka zdjęć znalezionych w internecie....
Miejsce jest ciekawie zaprezentowane, z pewnością warto je odwiedzić, nam dzięki temu weszło do głowy wiele historycznych faktów i pojęcie o imponującej przeszłości tych terenów.....
A tak wyglądają ruiny pałacu królewskiego w starożytnym Aigai:
Trochę szkoda, że dotarliśmy tu i tak późnej porze, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. I tak jesteśmy zadowoleni, że przyjechaliśmy w to miejsce, że w ogóle znaleźliśmy się w Grecji, że możemy sobie swobodnie podróżować i na własne oczy widzieć miejsca, o których przed laty uczyliśmy się w szkole i o zobaczeniu których wtedy, a nawet jeszcze całkiem niedawno, mogliśmy tylko pomarzyć.....
Wracamy kilka kilometrów tą samą drogą, potem wjeżdżamy w wielką górską dolinę dnem której płynie rzeka. Po drugiej stronie, gdzieś wysoko, poprowadzono autostradę Via Egnatia, tę do Igoumenitsy. Nasza droga jest zwykła, niezbyt uczęszczana i kręta, ale o dobrej nawierzchni. Jedziemy powoli wypatrując sobie dogodnego miejsca na nocleg i takie miejsce już niedługo znajdujemy....pod mostem
. Zjeżdżam w prawo i po chwili jesteśmy pod estakadą łączącą zbocza małej bocznej dolinki
. To będzie dobre miejsce, tu zostaniemy.
Słońce już schowało się za góry po przeciwnej stronie doliny, jednak tu wciąż panuje wielki upał, nagrzane jego promieniami skały nie stygną tak szybko. Porozbierani do rosołu przygotowujemy sobie posiłek, potem zażywamy kąpieli nie żałując sobie wody, która wszędzie tu jest tak łatwo dostępna. Zmęczeni zwiedzaniem, ale zadowoleni z ciekawie wypełnionego po brzegi dnia, nie niepokojeni przez komary
, szybko zasypiamy.....
Nasza dzisiejsza trasa:
A - kassandryjski nocleg w komarzym towarzystwie
B - miejsce noclegu przed świtem
C - Pella
D - Edessa
E - Weria
F - Wergina
G - nocleg "pod mostem"
c.d. nie tak prędko n......