BułG(a)ÓRSKIE LATO 2008SPIS TREŚCIBułgaria lato 20081. Przejazd przez Park Narodowy Derdap, twierdza Golubac
klik 2. Serbia, najwyższy szczyt Midżor 2170 m n.p.m.
klik 3. Przekraczamy granicę Serbia - Bugaria
klik4. kwatera w Madżare
klik5. Góry Riła - Maljovica 2729 m n.p.m.
klik6. Góry Riła - Dolina siedmiu jezior
klik7. Góry Riła - kolejką gondolową na Jastrebac
klik8. Góry Riła - Musała 2925 m n.p.m. -najwyższy szczyt w Bułgarii i na Bałkanach
klik 9. Monastyr Rilski
klik10. Stobskie Piramidy
klik11. Góry Pirin - Graniten 2669 m n.p.m.
klik12. Góry Pirin - Poleżan 2851 m n.p.m.
klik13. Goce Dełczew, przełęcz Popovi Livadi, Monastyr Rożeński
klik14. Melnik
klik15. Pirin - Wichren 2914 m n.p.m. najwyższy szczyt pasma
klik16. Pirin - Dyłgo Ezero 2300 m n.p.m.
klikWitamy ponownie wszystkich naszych czytelników
i tych, którzy zechcą do nich dołączyć, czytając o bułgarskich górach (i nie tylko) oraz oglądając nasze wyjazdowe zdjęcia
Pomysł, by pojechać kiedyś do Bułgarii, zobaczyć i poznać góry tego kraju, zaświtał w mojej głowie już w roku 2005, po pierwszej wyprawie do Czarnogóry. Ale potem, zafascynowani tą bardziej zachodnią częścią Bałkanów ( m.in. dzięki cro.pl, ale też i temu wszystkiemu, co nam te stopniowo poznawane tereny oferowały), realizowaliśmy inne plany a Bułgaria wciąż na nas czekała. Wymyślałem dla niej różne scenariusze, a to połączenie z wypadem na grecki Olimp, połączenie z dwutygodniową objazdówką po Grecji, czy może tydzień w górach, a tydzień nad bułgarskim morzem. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja taka, jak zwykle u nas, taka, że jak już się gdzieś jedzie, to po to, żeby poznać dany rejon jak najdokładniej, a przy okazji zobaczyć coś jeszcze po drodze.
Czytając przez ten okres różne relacje czy fora, początkowo udało mi się wysnuć jeden wniosek: Bułgaria to kraj zacofany, dziki, ze skorumpowanymi celnikami obdzierającymi naiwnych podróżnych ze sporych sum euro, z grasującą po kraju mafią kradnącą każdy niemal samochód na obcych numerach, z żebrzącymi wszędzie Romami itp.........
. Jakoś nie bardzo chciało mi się w to wierzyć, zwłaszcza z nabywaniem coraz to nowych bałkańskich doświadczeń, ale cóż, to też był jakiś powód odłożenia wyjazdu do Bułgarii na później, przynajmniej do czasu wejścia tego kraju do UE, liczyłem na to, że przynajmniej chore przepisy graniczno-wjazdowe znormalnieją.
W 2007 odważyliśmy się pojechać na południe w lecie. Wspominałem już wcześniej, w poprzedniej relacji z CG, że oboje, a zwłaszcza Lidia, źle znosimy upały. Okazało się, że przebywanie wyżej nad poziomem morza skutecznie je niweluje
, w związku z czym eksploracja górskich terenów CG wypadła bardzo udanie. Dlaczego więc w Bułgarii nie miałoby być podobnie
A zaraz potem na krótkim wypadzie w bułgarskie góry był
zawodowiec . Po przeczytaniu jego relacji postanowiłem że za rok i my tam pojedziemy..........
Wybór padł na pierwszą połowę sierpnia. Skompletowanie map przebiegło bez problemu, ponieważ są one łatwo dostępne w internecie, to nie są dzikie i szerzej nieznane góry jak w Czarnogórze/Albanii/Macedonii, których to terenów map prawie nie ma. Zatem po prostu je wydrukowałem
, a potem ładnie posklejaliśmy w całość
. Następnie trochę je postudiowałem (to moje ulubione zajęcie w długie zimowe wieczory
) wspomagając się nieco wypożyczonymi z biblioteki przewodnikami wydawnictwa Bezdroża: "Bułgaria. Pejzaż słońcem pisany." i "Riła i Pirin". Wymyśliłem dostępne dla nas, jak najatrakcyjniejsze trasy, punkty startowe ,do których można dojechać autem, no i w ogóle cały plan wyjazdu, którego noclegi miały być jak zwykle znalezione w ciemno.
Zatem czekaliśmy już tylko na sierpień...............
No i nadszedł wreszcie ten dzień................
Dzień pierwszy, piątek, 1 sierpniaPo krótkim na szczęście moim pobycie w pracy, wyjechaliśmy z Brzegu około południa. Lidia miała wolne, zatem mogła zrobić ostatnie zakupy i spakować ostatnie niezbędne drobiazgi. A dzień był piękny, upalny. Wybraną przeze mnie trasą przez Czechy i Słowację mieliśmy jechać po raz pierwszy
. A przebiegała ona tak: Nysa - Prudnik - (CZ)Albrechtice - Krnov - Opava - Fulnek - Novy Jicin - Valasskie Mezrici - Vsetin - Brumov Bylnice - (SK)Trencinske Teplice - Banovce - Topolcany - Nitra - Nove Zamky - Komarno. Okazało się, że nie był to najlepszy wybór, trasa okazała się bardzo wolna, wiodąca (zwłaszcza w Czechach) przez niekończące się tereny zabudowane, z dużym jak to w piątek ruchem, remontami i objazdami. Musieliśmy też stracić prawie godzinę stojąc w korku, ruch był wstrzymany z powodu zderzenia motocyklisty z samochodem. Ale za to zobaczyliśmy nowe, nieznane do tej pory tereny i miasta, szczególnie warte zatrzymania na dłużej wydały się nam czeska Opava i słowacka Nitra.
Dalej, na Węgrzech, jechaliśmy dobrze znaną już trasą Komarno - Kisber - Szekesfehervar - Cece - Szekszard. W planie było dojechanie jak najbliżej granicy H/SRB, niestety z przejechania ostatnich kilkudziesięciu kilometrów musiałem zrezygnować, była już godzina 23 i byliśmy już bardzo zmęczeni ciągłą jazdą i upałem.
Spaliśmy w znanym nam już miejscu znajdującym się kilka km przed Szekszard, przy polu dorodnych, wysokich słoneczników..........
c.d.n.